Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

39


Pov Valerie

- Nie mogłeś jakoś się wykręcić, po tym co ostatnio się stało powinieneś się trzymać ode mnie jak najdalej - mówię do Zayna, wiezie on mnie na zakupy. Oczywiście mój kochany mąż tak zadecydował. Nie wiem czemu to zrobił, nasze relacje wyglądają dobrze, a on i tak postanowił zrobić mi na złość.

- Nie spodziewałem się, że posuniesz się do takiej podłości. Ja nic złego ci nie zrobiłem.

- Na razie. Wcześniej jakoś nic nie powstrzymywało cię przed wykorzystaniem swoje pozycji by mnie zmusić żebym tylko robiła to co masz ochotę. Nie mam pewność, że znowu nie zaczniesz mnie szantażować.

- Zaczynam się zastanowiać czy nie powinienem tego zrobić - idiota, myśli, że tak łatwo uda mu się mnie przestraszyć.

- Jeśli się odważysz coś takiego zrobić to wiedź, że to będzie ostatnia rzecz, którą zrobisz w swoim nędznym życiu. Wyjedź i najlepiej już nigdy tu nie wracaj.

Resztę drogi spędzamy w zupełnej ciszy. Cieszę się, że Zayn już nic do mnie nie mówi, bo dziś jestem w bardzo kiepskim humorze i z chęcią bym się na nim za to wyżyła.

Brunet zajmuje miejsce na parkingu, a ja chytam swoją torebkę w dłoń.

- Będę za kilka godzin, nie ruszaj się stąd - rozkazuje mu, a następnie idę do centrum handlowego. Tam skręcam do kawiarni, w której już czeka na mnie Louis.

Przez obecność Nialla na razie nie możemy w domu normalnie porozmawiać. Oczywiście tutaj także musimy zachowywać środki ostrożności.

Podchodzę do stolika przy którym siedzi szatyn i zajmuje miejsce na przeciwko niego.

- Ten idiota Zayn coraz bardziej zaczyna mi działać na nerwy, a Niall już drugi raz każe mu mnie wozić. Sama nie rozumiem za co mi to robi.

- To nie jest żadna kara, zaczyna coraz bardziej martwić się o Emme i dlatego dba o twoje bezpieczeństwo. Ta sytuacja jeszcze trochę potrwa i niestety może być tylko gorzej.

- Dlatego ograniczymy nasze relacje do minimum. Dla bezpieczeństwa - mówię, a następnie wstaje od stołu. Dla uwiarygodnienia muszę kupić kilka rzeczy.

***
- Akurat z tym to mogłam sobie poradzić sama - mówię do Zayna, który uparcie niesie moje zakupy. Czy ten człowiek nie może zrozumieć, że nie chcę z nim żadnego kontaktu.

- Nie musimy żyć w ciągłym konflikcie. Przemyślałem kilka spraw i zrozumiałem, że nie powinienem ci mówić pewnych rzeczy.

- A jak tam nie żałuję żadnego swojego słowa.

Nagle puszcza moje torby, łapie mnie za ramiona i przyciska do ściany. Co on wyprawia?

- Mam już dość tych twoich zmian nastroju! Nigdy nie miałem nic przeciwko tobie, to ty od samego początku postanowiłaś się mnie pozbyć. Dlaczego?

- Bo miałam taką ochotę. I teraz zrobię wszystko by się ciebie pozbyć.

- No to przynajmniej zrobię to na co zawsze miałem ochotę - mówi i zaczyna napierać na moje usta zmuszając mnie do pocałunku.

- Co to ma być?!

Niall

Jak się postarcie i będą naprawdę konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro