Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

38


Pov Valerie

- Kochanie - z zamyślenia wyrywa mnie głos mojego męża. Siedzimy przy stole, a ja dłubie widelcem w makaronie. - Ty w ogóle nie słuchasz tego co do ciebie mówię. Odpłynęłaś, o czym tak myślisz? - pyta uważnie mi się przyglądając.

Nie pierwszy raz widziałam czująś śmierć, a przecież nawet sama kogoś zabiłam, ale śmierć Emmy bardzo mną wstrząsnęła. Sama siebie nie rozumiem.

- Mam dziś gorszy dzień, mogę iść na górę? - pytam, bo jedyne o czym marzę to położenie się w moim wygodnym łóżku.

- Nie, poczekasz aż zjem. Bardzo za tobą tęskniłem i chcę się tobą nacieszyć, jeśli masz ochotę to każe ci podać wino albo szampana. Kiedyś jak wracałem byłaś w doskonałym humorze i uśmiech ci nie schodził z ust.

- Wzięłam leki, więc sok mi wystarczy - dopóki nie uspokoje swojej psychiki nie mogę sobie pozwolić na żaden alkohol przy Niall'u. Jeszcze bym powiedziała kilka słów za dużo.

- Jeśli tak chcesz to dobrze ja szybko dokończę jedzenie i pójdziemy do naszej sypialni. Spróbuję odgonić od ciebie ten dyskomfort. Poczujesz się doskonale - uśmiecham się, bo właśnie tego ode mnie oczekuje.

- Nie mogę się już doczekać.

***
- Kocham cię śliczna - mówi do mnie Niall gdy siedzę na nim okrakiem. Jest wyczerpany po naszym długim seksie. Ja także jestem zmęczona, ale aż tak bardzo tego nie okazuje. Najwidoczniej mam lepszą kondycję.

- Chyba zapisze cię na siłownię. Siedzisz tylko za tym biurkiem i wydajesz polecenia. Wcześniej chociaż wychodziłeś ba jakieś akcje, a teraz to już nic.

- Nie narzekaj. Przybyło mi kilka kilo, ale to nie zmienia faktu, że nadal jestem ogromnie przystojny i co najważniejsze to jesteśmy sobie przeznaczeni skarbie - przyciąga mojego nagie ciało do siebie, a następnie mnie całuję.

Sama jestem zdziwiona z tego faktu, że przy nim udało mi się oderwać od dręczoncych mnie myśli.

Nagle jednak drzwi się otwierają, a ja szybko zsuwam się z mojego męża i przykrywam leżącym nieopodal prześcieradłem. Podnoszę wzrok i oriętuje się, że to Louis wtargnął do tego pomieszczenia.

Cholera co on wyprawia?

- Mogę wiedzieć czemu weszłeś tu bez żadnego uprzedzenia? - pyta Niall z zadziwiającym spokojem. Przecież on wtargnął do naszej sypialni!

- Podobno mam jutro jechać i załatwić kilka spraw z Zayn'em? Dlaczego akurat z nim? - nie wiem czy to właśnie o to mu chodziło czy po prostu postanowił przerwać mi i Niall'owi upojne chwilę.

- Zdecydowałem, że musicie jakoś dojść do porozumienia, w końcu oboje dla mnie pracujecie, a ja nie chcę żadnych problemów, więc macie się dogadać i to szybko.

- Spróbuję, ale niczego obiecać nie mogę - mówi, spogląda na mnie, a następnie wychodzi.

Jaka ja byłam głupią rozpoczynając ten bezsensowny romans.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro