Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

2


Pov Valerie

- Dziś możesz wyjść wcześniej - prawie podskakuje na dźwięk słów Zayna. Nie lubię gdy ktoś zachodzi mnie od tyłu, a on właśnie coś takie zrobił. Powoli się odwracam w jego stronę.

- A to dlaczego? Nic nie stoi na przeszkodzie bym została ile trzeba - jeśli teraz bym wyszła to nie udałoby mi się wykręcić od randki z nim. I pewnie też musiałabym zdradzić mu mój adres. Nie chcę, a nawet nie mogę do tego drugiego dopuścić.

- A ja jako twój szef wolałbym żebyśmy teraz pojechali do restauracji albo gdzie tam tylko będziesz chciała. I wiedz, że tym razem nie dam tak łatwo się spławić. Nie przyjmuję żadnej odmowy - czemu on do cholery jest taki uparty? Z ręką na sercu mogę przysiąc, że nie robię nic żeby go zachęcić by się o mnie starał. Można by rzec, że jest odwrotnie, staram się za wszelką cenę zniechęcić do mojej osoby, ale on się nie daje.

Chyba jestem jakaś przeklęta.

- Może być restauracja - mówię i uśmiecham się do niego. Nie mogę sobie pozwolić na stracenie teraz pracy. Chcę jeszcze przynajmniej dwa miesiące tu spędzić. Jest to małe miasta, znajduje się na uboczu i raczej Niall zajmuje się przeszukiwaniem tych większych.

- Pojedziemy do najlepszej w całej okolicy - wyciąga w moją stronę rękę, a ja niepewnie ją chytam.

Niech to jak najszybciej się już skończy.

Zayn wybrał średnią włoską restaurację, która wewnątrz wydaje się bardzo przytulna i przyjazna. Tak naprawdę jest to moje takie wyjście, bo Niall nigdy nie zabrał mnie na taką randkę. Jeśli on chciał coś zjeść w moim towarzystwie to po prostu zamawiał pizzę. Mi szczerze to w ogóle nie przeszkadzało, bo  nigdy specjalnie nie ciągnęła mnie do tych romantycznych bzdet.

- Podoba ci się tu? - pyta po tym jak złożyliśmy zamówienie. Ja zdecydowałam się na zwykłe spaghetti. Od zawsze bardzo je lubiłam.

- Tak - odpowiadam szczerze.

- To dobrze. Miałem kilka opcji, ale zdecydowałem, że to miejsce będzie najlepsze... - coś tak jeszcze mówi, ale ja się wyłączam i go zbytnio nie słucham. Nie zależy mi na związku z nim, więc nie ma sensu się angażować. - Na pewno nie chcesz wina? - pyta po raz kolejny.

- Nie lubię alkoholu i staram się go nie pić. Woda mi wystarczy - dla zachowania ostrożności wolę zachowywać trzeźwość umysłu. Nie mogę sobie pozwolić na upicie się.

- Będzie tak jak sobie życzysz - może to dobrze, ale wydaje mi się on zbyt miły. Niall na początku także wydawał się słodki i delikatny, a dopiero później pokazał swoje prawdziwe oblicze. - To jest nasze pierwsze spotkanie, ale zapewniam cię, że nie ostatnie.

A ja mam nadzieję, że już żadnego więcej nie będzie.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro