Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15


Pov Valerie

- Przecież cię kocham, gdyby tak nie było nie wyszłabym za ciebie - bronię się, ale coś mi mówi, że on po prostu szuka powody żeby mi przyłożyć. No nie dziwię się, w końcu i tak wytrzymał dłużej niż się tego po nim spodziewałam.

- Ta, wyszłaś za mnie, ale później mnie w okrutny sposób porzuciłaś. Moja niewinna jak dotąd myślałem Valerie posunęła się do morderstwa. Nie spodziewałem się, że zrobisz coś takiego - jego ucisk na moje ramię w ogóle nie maleje, a można by nawet powiedzieć, że wzrasta. Cholera, jak tak dalej pójdzie to złamie mi kość.

Nagle jednak puszcza moją kończynę, na chwilę oddycham z ulgą, ale to nie trwa długo, bo on robi spory zamach i uderza mnie prosto w brzuch. To uderzenie jest tak mocne, że zginam się w pół, ale długo tak nie wytrzymuje i upadam. Wiem, że to jedynie subiektywne uczucie, ale mam wrażenie, że on tym ruchem zmiażdzył mi jakiś narząd. Albo w środku krwawie. To jednak wydaje się niemożliwe, bo już nie raz od niego oberwałam, a nawet mocniej.

- Wstawaj - rozkazuje mi, a ja powoli wykonuje jego polecenie. Nie narzekam ani się nie skarżę, bo wiem, że to się dla mnie skończy jeszcze gorzej.

- Idziemy do naszej sypialni - zarządza, a po mnie przelatuje dreszcz.

Już wolę jak mnie bije niż gwałci. I nie chodzi tu tylko o ból psychiczny choć nie ukrywam, że czasem się on nie do zniesienia. Jednak on podczas seksu potrafi zmienić się w prawdziwą bestie, a jego brutalność nie ma wtedy granic. Czasem czuję się jakby mnie rozerwał, a on zamiast się nade mną zlitować i dać mi chwilę spokoju dalej się nade mną pastwi.

Zaciskam jednak żeby i powoli idę w wyznaczone miejsce. Czuję się trochę jakbym szła na szafot. Chociaż to chyba byłoby lepsze, szybkie ucięcie głowy i po kłopocie. Już się nie cierpi.

Gdy jesteśmy na miejscu to on sobie siada w fotelu, a ja stoję na przeciw niego.

- Mógłbym cię teraz tak pobić, że przez cały tydzień nie byłabyś w stanie zrobić nawet jednego kroku - przymykam oczy, bo dobrze wiem, że jest do tego zdolny. - Ja jednak tego nie chce. Uszkodziłbym wtedy twoje piękne ciało i sam poniósłbym tego konsekwencje. Poza tym wolę żebyś była sprawna i
gotowa zrobić to czego od ciebie będę oczekiwał.

Nie ukrywam, że oddycham z ulgą na jego słowa. Nikt o zdrowych zmysłach nie chciałbym tak oberwać.

- Dlatego, więc zrobimy coś zupełnie innego. Ty sama wybierzesz sobie karę.

Tylko nie to.

8 konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału i macie następny.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro