Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15. Gołębie gruchają , a Jednooki zna kolejną tajemnice szaf....

Pisk Seekera wyrwał Heratena z zamyśleń. Nightstar westchnął cicho i spojrzał na Chmurka.

Trzeba było przyznać , że po torturach Shadow wyglądał okropnie. Osłabiony , prawie cały w plastrach i bandażach... Ale najgorsze było to , że każdy ruch sprawiał mu ból. Na szczęście dla Seekera dzięki proszkom przeciwbólowym i pewnej pomocy Nightstara mógł jakoś z tym wytrzymać.

Jednak teraz nie chodziło o jego ciało. Shadow chcąc chyba jeszcze trochę podręczyć Felixa, nasłała na niego koszmar... Więc nasz kochany Seeker był bliski nerwicy. Na jego twarzy malowało się przerażenie , a przez zerwanie się z łóżka poczuł ostry ból na całym ciele. Jęcząc z bólu opadł z powrotem na pościel.

Heraten wziął szklankę wody, usiadł przy Seekerze i przystawił mu szklankę do ust. Chmurek szybko zaczął pić łapczywie. Po kilku sekundach szklanka była pusta, więc Nightstar odstawił ją i znowu poszedł do chłopaka.

- Czemu to robisz...?- zapytał cicho Chmurek.

-Ponieważ nie chce by kolejny Nightstar stracił ukochaną osobę...-dotknął czoło Seekera.- Na szczęście, że nie masz temperatury... Gdyby do ran wdało się zakażenie , miałbyś poważny problem...

- Kolejny..?-spojrzał na niego.

- Niestety...-westchnął cicho.- Mógłbyś mi opowiedzieć coś o Lymiku...?

No i Seeker zaczął z szczegółami opowiadać o poznaniu , wyprawie i rozwoju shipu. Heraten, tylko słuchał zainteresowany. Gdy Seeker skończył swą bardzo długą wypowiedź, westchnął. Teraz zrozumiał dlaczego jego synowi zależy na Lynx... Powoli on sam wiedział, że miłość jest silniejsza niż rozum...

- Czyli wygląda na to , że trzeba będzie im pomóc...-westchnął cicho i wyjął z kieszeni pewien list.

- Co to jest...?- zainteresował się Chmurek.

- Prywatna korespondencja, którą nie powinienem czytać , choć nadal mam w zwyczaju to robić....- odparł spokojnie Heraten.- Lynx powinna to przeczytać...

- Wyznanie miłosne...?- na twarzy Seekera pojawił się uśmiech.

- Ty tego nie przeczytasz.- szybko schował list do kieszeni , na co Seeker zmarkotniał.

- No wiesz co...!?- jęknął niezadowolony. - Nigdy nie interesowałeś się związkiem innych osób..?

-Interesowałem, ale dostałem nauczkę. -westchnął Nightstar.- Ale coś się dzieje, że chyba większość osób ma dylematy miłośne...

- Wiedziałem!- pisnął zadowolony Seeker, na co Heraten się zarumienił.- Kochasz Shadow!

- Ona... No....- czarnowłosy szukał jakiegoś argumentu.- Ona ma tyle lat, dyktatorka cieni... A ja ? No cóż... Poza tym ona ma ukochanego...

- I tak pasujecie do siebie!- wrzasnął Seeker.- SHATEN TO NOWY KANON!- i w tej chwili do pokoju wpadła wkurzona dyktatorka.

- Widzę, że nic cała sytuacja cię nie nauczyła...-uśmiechnęła się mrocznie.

- P-p... pr- prosz... Proszę!- Seeker był biały jak kreda.- Daj mi się wytłumaczyć!-schował się wystraszony pod kołdrą.

- Nie wiem czy coś cię wytłumaczy z TEGO...- przybliżyła się do łóżka.- Wiesz, że to może jeszcze bardziej boleć niż poprzednie...?- słysząc pisk Seekera uśmiechnęła się.

- Shadow...-odezwał się Heraten.- Może i go trochę nakręciłem z tym gadaniem... Może mu darujesz...?

O dziwo czerwonowłosa uspokoiła się trochę i zaczęła myśleć nad karą dla Chmurka. Po kilku sekundach na jej twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Delikatnie odkryła głowę Seekera , na co ten pisnął.

- Masz szczęście, że Heraten wstawił się za tobą... -zaczęła się bawić mazią.- Nie stracisz kolejnego życia...

Chmurek odetchnął z ulgą, ale za chwilę wrzasnął... Zaczął zmieniać się w dym , ale jak?

- Tamten płyn nie tylko sprawił ból , ale i dał mi kontrolę nad twoimi zdolnościami...- uśmiechnęła się wrednie czerwonowłosa.

Po jej słowach zaczął się zmieniać... Tym razem nie w Feniksa jak zwykle to robił... Stał się zwyczajnym czarnym , mocno rannym gołębiem. Rozejrzał się i zaczął piszczeć jak pisklak , który chce jedzenie... Shadow była zadowolona z efektu. Wzięła ptaka na ręce. Seeker był tak wystraszony , że nie mógł się nawet bronić.

- To dla ciebie odpowiednia kara...- uśmiechnęła się i spojrzała na Heratena.

Heraten tylko westchnął. Trochę było mu szkoda męża Sofii... Ale z Shadow lepiej się nie kłócić....

- Ale skoro jesteś już gołębiem to może przedstawię się moim podopiecznym..?- zaczęła iść w stronę drzwi , na co Seeker zaczął piszczeć wyrywać się.

Jednak na nic zdały się te próby.. Po kilku minutach dotarli do pomieszczenia z pokojem pełnych gołębi. Chmurek zaczął się trząść gorzej niż na ostatnich torturach. Lęk przed gołębiami robił swoje.

Shadow postawiła go z uśmiechem przy gołębiach , a on popatrzył na nią błagalnie na dyktatorkę.

- Nie patrz się tak na mnie...- powiedziała cicho.- Trzeba było nie gadać... - po tych słowach wyszła zostawiając go z chmarą jego koszmarów...

......................................................................

Skwar pocałował Lunę. Lightcore szybko odwzajemniła namiętnie i on poczuł się jak w siódmym niebie.

Relacja między nimi przez te dni trochę się poszerzyła... Poza tym nawet spokojny Seeker i radosna Lightcore to niezły duet. Tak czy inaczej , chyba od początku nie było wątpliwości, że zostaną parą.

Po chwili Luna przerwała pocałunek i spojrzała w oczy Skwara. Lekko zarumieniła się , a jej koci ogon drgnął delikatnie. Rudzielec uśmiechnął się delikatnie i objął ją w pasie.

- To...-zaczęła.-Co robimy dalej..?

- Może jeszcze się prześpimy...?-ziewnął.- Dopiero 7 rano... Seekerzy zwykle wstają w południe...-po jego słowach dziewczyna zaśmiała się.

- Czyli Seekerzy to największe lenie wśród cieni...-położyła się na łóżku.

- No zdarza się nam wstać o normalnej porze...-usadowił się koło niej i pocałował ją w czoło.

Luna zarumieniła się lekko, a Skwar uśmiechnął się delikatnie i złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Lightcore zamruczała i wtuliła się w rudzielca. Ten po chwili zaczął składać jej pocałunki na szyi i zaczął schodzić niżej. Luna oczywiście zrobiła się cała czerwona.

Wszystko wydawało się takie normalne... Ale chyba każdy wie , że życie Seekera jest pełne zwrotów akcji, prawda...?

Wtem do pokoju wparował Tajfun i mały kuzyn Katherine, Ben. Nie ma co , Seeker widać chciał go dokształcać w shipowaniu. Według niego najlepiej wjechać z buta do czyjejś sypialni w najmniej odpowiednim momencie. Typowe podejście Seekera...

Luna cicho pisnęła i zaczerwieniła się bardziej. Skwar też był cały czerwony.

- Filon musisz?!?!-schował twarz w dłoniach.

- Widzę , że przerwałem wam w czymś ważnym...-uśmiechnął się.- Czyżbyś miał plany się trochę poba...

- Tajfun przestań!!!-przerwał mu rudzielec i schował się pod kołdrę.

- Wasza dwójka nie powinna tak wchodzić do czyjegoś pokoju bez zaproszenia...- usłyszeli głos Lost za nimi.

Czarnowłosa opierała się o framugę drzwi. Wyglądała spokojniej niż wczorajszego dnia...

- A ty to niby co robisz...?-Tajfun nie był jej dłużny.

- Ja tylko przechodziłam...-wzruszyła ramionami.

- A może dokończycie tą dyskusje na korytarzu...?- zapytała Luna.

O dziwo cała trójka szybko wyszła z pokoju zostawiając Luwar samych. Skwar spojrzał w jej oczy i uśmiechnął się.

- To... Na czym skończyliśmy...?

......................................................................

Trzeba przyznać Heraten nie miał w planach takiego obrotu wydarzeń...

Po pewnym czasie otworzył portal i przeszedł do pokoju Siry. Miał w planach odzyskać pewne listy, które bardzo by pomogły. Oryginały niestety zostały w Tartarze, a dawna mentorka Sofii posiadała ich kopie. Przed przyjściem tutaj rozmawiał z nią. Wiedział teraz doskonale gdzie są schowane.

Otworzył szufladkę w biurku i wyjął czarny kluczyk. Szybko podszedł do szafy i odnalazł ukrytą skrytkę. Gdy już miał przekręcić kluczyk usłyszał otwieranie drzwi i szybko schował się w szafie.

Do pokoju weszli Sky i Lukas.

- Jak myślisz...- chłopak wlazł na łóżko.- Kiedy rodzice wrócą?

- Nie wiem... - westchnęła cicho Sky.- Ale chyba niedługo...

Heraten uśmiechnął się delikatnie i poczuł jak ktoś go wypycha z mebla. No i po ukryciu....

Dzieciaki szybko zwróciły uwagę na nietypową sytuacje.

- To ja chowam się w szafach!- Odezwał się szalony naukowiec.

- Jednooki , a ty teleportujesz się w tych szafach czy co?!?!- zawołała Sky. - I wiesz , że się nie wyrzuca ludzi z szafy..?

- Twoje pytanie jest nielogiczne...-przewrócił oczami Jednooki.- Heraten nie powinien grzebać w cudzych rzeczach...

- To poważna sprawa...-mruknął Nightstar.- Muszę pomóc Lymikowi...

- Lymik?!?!-ucieszyły się dzieciaki.

- Dobra, ale nie korzystać mi z mocy szaf...- powiedział naukowiec i powoli zamknął drzwi.

- To...- powiedziała po chwili Lukas.- Co się dzieje? I kim jesteś? I czemu wyglądasz prawie jak starsza wersja wujka Kremika?

- Nazywam się Heraten Nightstar...-uśmiechnął się delikatnie.- Shane jest moim synem...

- Zapachniało Gwiezdnymi Wojnami...-chłopak spojrzał na siostrę cioteczną.

- A co się dzieje z Lymikiem..? - odezwała się Seekerka.

- To dość trudna sytuacja...- westchnął cicho czarnowłosy i usiadł koło dzieciaków.- Lynx ma wielki problem z odczuwaniem emocji... I chyba wiem co może jej lekko pomóc...

- A czemu wcześniej cie nie znaliśmy..?- Lukas przeciągnął się.

- To długa historia...- westchnął Heraten.

- Masz dziewczynę?-palnęła Sky, a Nightstar zarumienił się.

- To nie jest ważne...- odparł zarumieniony i podszedł do szafy.

Powoli otworzył drzwi, a Jednookiego nie było. Ten naukowiec chyba nauczył się teleportować przez szafy. Heraten otworzył skrytkę i wyjął z niej ciężką skrzynie... Zajrzał do niej a tam znajdywały się dużo listów...Uśmiechnął się delikatnie i otworzył portal.

- To ...-odwrócił się a dzieciaki już pobiegły portalu.- Nie...- i zniknęły w portalu, westchnął.- Shadow mnie za to zabije...

Przeszedł przez portal i od razu zobaczył wściekłą Shadow. Raczej nie była zadowolona, że dwójka dzieciaków zasypuje ją pytaniami. Rzuciła Heratenowi spojrzenie.

- Heraten...- starała się zachować spokój.- PO CO ICH TU PRZYPROWADZIŁEŚ ?!?!

- Sami przyszli...- odparł spokojnie Nightstar.- To nie koniec świata...

- CZY TY NIE ROZUMIESZ , ŻE MOGĄ MI ZRUJNOWAĆ CAŁY PLAN?!?- wydarła się na niego.- CZEKAŁAM 10 TYSIĘCY LAT NA OŻYWIENIE, A TY MI TU Z CZYMŚ TAKIM WYSKAKUJESZ!!! NIE CHCĘ BYĆ DŁUŻEJ SAMĄ MOCĄ!

- Oni zaraz wrócą tam...- próbował coś na szybko wymyślić.- Poza tym... Nie potrzebnie się tak denerwujesz...

- JEST PO CO! - warknęła dyktatorka.- Wiedzą za dużo....

- Narzekasz...-przewrócił oczami Nightstar i zaczęła się kłótnia.

W tym czasie przyszła Islar i zaczęła z dzieciakami oglądać tą sytuację. Szczerze mówiąc wyglądała ta sytuacja trochę komicznie...

- TY SIĘ NIMI OPIEKUJESZ! - wrzasnęła.- NIE CHCE BY KTOŚ WYGADAŁ MOJE SEKRETY!- i wyszła z pomieszczenia.

- To ile jesteście razem...?-uśmiechnęła się Seekerka.

- Nie wierzę.... - westchnął niezadowolony i spojrzał na skrzynkę.-  Lukas, Sky... Moglibyście policzyć listy, NIE CZYTAĆ... To ważne...

- Oki Doki!- uśmiechnął się Lukas  i  razem z Sky zaczął przeglądać listy.- Jeden... Dwa...Trzy...

W tym czasie Heraten usiadł koło Islar i westchnął cicho... Shadow ustanawiając go opiekunem dwójki łobuziaków zepsuła jego plany... Nie mógł jak pomóc swojemu synowi...

- W co ja się wpakowałem...?- przymknął oczy i znowu westchnął.- Jak mam być w dwóch miejscach w tym samym czasie...?

-Jakoś się ułoży...- powiedział i uśmiechnął się optymistycznie Lukas.- Poza tym... Zawsze można poprosić kogoś o pomoc...

- Islar...?-spojrzał na pół wampirzyce.- Czy mogłabyś trochę podglądać Lymiku...? Po prostu martwię się o nich... Zależy mi na szczęściu mojego syna...

-  Jasne...- Islar się uśmiechnęła.- A właściwie co cię łączy z Shadow...?

- Ja...- twarz Heratena zrobiła się różowa.- Ona jest moją założycielką rodu Nightstar... Szanuje ją i...

- To czemu się różowisz...?- zapytał Sky.- Tata mówił , że jak się rumieni to się kogoś kocha...

- No nie wierzę...- Nightstar schował twarz w dłoniach.- Wdałaś się w ojca...

- A więc...?- upierała się Seekerka.

- Ona jest nie w mojej lidze...-westchnął cicho.- Nawet gdybym coś czuł to ona ma już jedynego... Poza tym wiek...

- No kurczaki pieczone!- Sky nie wytrzymała.-  Przecież widać , że ją kochasz! Jesteście sobie przeznaczeni!

Ta dyskusja trwała jeszcze dłużej, ale jak na Nightstara przystało Heraten nie przyznał się za dobrze do uczuć... Nightstar potrzebują czasu...

......................................................................

Lynx obudziła się w objęciach Kremika, który jeszcze spał. Twarz chłopaka była spokojna , jakby zapominał o wszystkich przeciwnościach losu. Można powiedzieć , że wyglądał uroczo gdy spał...

Delikatnie pogładziła go po włosach , na co on delikatnie się uśmiechnął przez sen. Przez moment Lynx coś czuła, a później pustka powróciła. Westchnęła cicho. Przy czarnowłosym potrafiła coś czuć...

- Ej ludzie...!- do pokoju wparował Tajfun z jakim kartonem.- To chyba do Lynx ...- po tym postawił koło łóżka pudło z  kopertą na wierzchu.

- To nie twój wymysł...?- dziewczyna spojrzała na Seekera.

- Tym razem to nie jego sprawka...- wtrącił się niespodziewanie Sentian.- Chciał przeczytać list , ale ktoś zabezpieczył to przed nieproszonymi Seekerami...

- To mnie ukuło! -pisnął Filon.

Lynx nic nie powiedziała  i wzięła do ręki granatową kopertę. Na przodzie była napisana informacja:

" Wybacz, że wtrącam się w wasze sprawy... Sądzę jednak, że ten list powinien trafić do prawowitej właścicielki. Przesyłam również inne listy Shane, w których opisuje ciebie, ale ten jest wyjątkowy...

Heraten Nightstar "

Trzeba przyznać, że Heraten ma bardzo podobny charakter pisma do jego Kremika....  Po chwili Lynx otworzyła kopertę i ujrzała pewien list na ozdobnej błękitnej papeterii. Po dacie można było stwierdzić, że ten list był napisany już pewien czas temu... A brzmiał on tak:

Ukochana Lynx!

Wiesz , że nie jestem bardzo wylewny w emocjach i długo zwlekałem z napisaniem tego listu. Ale jest to chyba najlepszy sposób bym mógł wyznać Ci co czuję.

Nadałaś memu życiu niezwykły blask. Przed poznaniem ciebie moje życie było jak piosenka bez rytmu...Niekompletne i szare. Lecz podczas tamtej wyprawy wszystko się zmieniło. Czuje , że teraz to wszystko ma sens... Gdy na twoich ustach widnieje uśmiech albo jesteś przy mnie , jestem szczęśliwy. Dzięki tobie dostrzegam piękno , którego dawno nie doceniałem. Nie chce tracić już tego uczucia. Wtedy gdy odeszłaś do Elizjum... Poczułem wielki ból w sercu. Nie chce znać tego uczucia więcej. Wiem, że byłaś tam szczęśliwa, ale jeśli zostaniesz jeszcze na świecie żywych, zrobię wszystko by ci to wynagrodzić. Jesteś dla mnie najważniejszą osobą i nigdy cię nie opuszczę. Jesteś dla mnie tą jedyną...

Na zawsze Twój, 

 Kremik

Shane Nightstar


Czytając ten list znowu poczuła to ciepło w sercu.  Kremik był dla niej naprawdę ważny. Oczywiście Seeker bardzo chciał się dowiedzieć co tam pisze, choć pewien rodzaj cienia skutecznie mu to komplikował.

- No co tam piszę?!?!-jęknął Filon.

- Co się dzieje...?-Kremik otworzył oczy i ziewnął cicho.

Po kilku sekundach przytulił Lynx od tyłu i spojrzał na list. Jego twarz przybrała różowy odcień. Nie spodziewał się, że ten list trafi do Lynx.

- Co jest w tym liście napisane...?- dopytał się Seeker.

- Tajfun...- powiedział strażnik patrząc na Lymik.- Lepiej ich zostawmy...

- A...-uśmiechnął się Filon.- No gołąbeczki... Tulić mi się tu i...- no i Sentian go wyprowadził z pokoju.

- Nie możesz ciągle tak ludzi prześladować...- powiedział strażnik, gdy zamknął drzwi w pokoju.- Chciałabyś by ktoś tobie tak przeszkadzał...?

- Eeee...- zamyślił się Seeker.- Ciekawie by było...

- Dobra...- Sentian westchnął.- Nie jesteś przypadkiem... Głodny...?

- Coś tam mogę zjeść...-odparł Seeker idąc w stronę kuchni , ale stanął gdy zobaczył , że blondyn rozgląda się nerwowo.- Idziesz...?

- Chciałbym coś przemyśleć...-   powiedziała jakby wyrwał się z zamyślenia.- Idź pierwszy, zaraz przyjdę...

Trochę to zdziwiło Seekera , ale udał się w kierunku kuchni. Sentian odetchnął z ulgą gdy już nie był w zasięgu wzroku i znowu się rozglądał. Poczuł coś... Coś co oznaczało kłopoty...

- Widzę, że znalazłeś sobie kogoś ważnego...- powiedział męski głos , który sprawił , że strażnik zaczął się trząść.

- Yaxier... - powiedziała cicho i odwrócił się  szukając posiadacza głosu.- Czego chcesz...?

Po chwili przed nim pojawił się wysoki mężczyzna w pelerynie z .... Po jego posturze można powiedzieć, że do słabych nie należał. Odgarnął kaptur i spojrzał na blondyna. Miał czworokątną , płaską twarz z prostym nosem. Jego czerwone oczy wydawały się przewiercać na wylot i idealnie komponowały się z bladą cerą. Na twarzy posiadał swoiste tatuaże i drobne kolczyki, co trochę jeszcze udziwniało mężczyznę. Jedyne co miał normalne to krótko przystrzyżone włosy...

- Witaj, dzieciaku...- uśmiechnął się widząc na twarzy Strażnika przerażenie.- Czas wyrównać rachunki...

- Eee... Już?- zapytał nerwowo Sentian i zaczął się cofać pod ścianę.- Bo wiesz...Miało to być za kilka...- poczuł jak łowca przygwożdża go do ściany.

- Wiem o tym doskonale...-szepnął do niego.- Ale dobrze wiesz , że nie spłacisz długu... Mam propozycje, która może to zmienić...Może to ją uratować...

- Możesz..- na twarzy strażnika pojawiła się nadzieja.- Chce uratować moją siostrę...

- Miło widzieć ,że obaj mamy cele , dzieciaku...- łowca uśmiechnął się i puścił Sentiana.- Widzisz... Bycie łowcą głów wymaga przyjmowania zleceń...Ostatnio pojawiły się 3 drogie i nietypowe...Chodzi tu o przywódców.-uśmiechnął się mrocznie.

- P-przecież...- Sentian zbladł.- T-to... Rodzina Tajfuna...

-  Tak, ale zobacz na korzyści... -mruknął Yaxier.- Broń , pieniądze , reputacja... A ja wypuszczę twoją siostrę... 

- N-nie możesz tego zrobić...!- pokręcił głową Sentian.- Nie chce by- by coś się im stało..

- Awww..- łowca udał ,że się przejmuje.- Jak uroczo... Ale wiesz, że wtedy stracisz swoją siostrę... Wystarczy ,że zostaniesz sam z Sofią... Przemyśl to...- rozpłynął się w powietrzu.

Po zniknięciu Sentian zaczął drżeć.  Nie mógł pozwolić na śmierć siostry , bo sam ją w to wpakował... Ale nie potrafił zdradzić grupy. Tajfun prawdopodobnie by go znienawidził... Te dylematy tworzyły się w głowie strażnika. Nawet nie zauważył jak Lost podeszła do niego i delikatnie dotknęła jego ramienia.

- Wszystko w porządku...?- zapytała ciepło.

- T-tak...- odparł Sentian , ale w jego oczach było widać prawdę.

- Nie martw się...- zaczęła uspokajającym tonem.- Wiem , że dokonasz dobrego wyboru... Posłuchaj serca , a jakoś się to ułoży... A teraz wracaj do Tajfuna , bo zacznie się martwić...- i sama poszła w przeciwnym kierunku.

Sentian zdziwił się słowami czarnowłosej... Wydawało się ,że Lost , wie sporo o wszystkich osobach i o ich osobach... Czas miał to wyjaśnić...


..................................................................................................................................................

Zosia: Napisane przed nowym rokiem! * zaciesz i oddycha z ulgą* Przepraszam ,że tak długo , ale  straciłam trochę  wenę do listu.. Jeśli jest słabszy to przepraszam... Jakoś mi się chciało pisać dialogi...

Burza: No weź ożyw tą dwójkę...* wskazuje na Wichra i Zamieć*

Zosia: Nope. I wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku!* uśmiecha się*


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro