Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11.

Sentian od początku dnia miał jakiś dobry humor. Udało mu się porozumieć z bratem, a Tajfun dał mu trochę wytchnienia.

Jednak przyszedł czas gdy trzeba było ruszyć dalej. I tu się zaczynały kłopoty...

- Ale... Nie można poczekać jeszcze jednego dnia..?- pytał Strażnik.

- Sentian...-westchnęła Sofia.- Wiesz, że czas nas goni... Nie można zrobić zbyt dużego postoju...

-Ja nie chce...- narzekał strażnik.

Po dłuższych przekonywaniach udało się jednak go przekonać. Szczerze mówiąc nawet Klan Gwiazdy za bardzo nie wie jak im cudem się to udało...

Kolejne godziny minęły im na drodze do wskazanego przez mapę miejsca. Tajfun irytował wszystkich co stawało się już normą. Jednak na szczęście udało się go uciszyć. Pomimo tego trasa była dość spokojna.

Po jakiś 5 godzinach dolecieli do celu. King wylądował na piasku i pozwolił z siebie zejść. Po chwili spojrzał w kierunku drzew i cicho warknął. Sofia widząc, że już dalej będą musieli iść na własnych nogach westchnęła i pogłaskała smoka po głowie.

Wtem poczuła dziwny dreszcz. Nie było to nieprzyjemne, ale wręcz przeciwnie. Było to coś przyjemnego i znanego , ale nie miała pojęcia co. Zamyśliła się...

-To idziemy..? - zapytał Tajfun.

- Tak, tak..- po chwili wyrwała się z zamyśleń i poszła z resztą.

Tajfun i Sentian po drodze pokłócili się o coś. Po chwili zaczęli się bić damskim boksem i tarzać po ziemi. Reszta się oczywiście na to patrzyła i kibicowała któremuś z nich.

Chmurek zaczął sobie przypominać czasy gdy sam kłócił się z Wiśnią. Westchnął.

Najlepiej się z nim dogadywał w czasach , gdy był jeszcze komandorem. Mimo, że czasem się droczyli był jego przyjacielem. Odczuwał jego stratę, ale nie mógł na to nic poradzić. Nie można było go ożywić....

W tym czasie Roza podeszła do siostry.

- Sofia...- popatrzyła na białowłosą.- Też to wyczułaś..?

- Tak...- pani Seeker westchnęła.- Tylko nadal nie wiem co to było...

- Czyli nadal tego nie czujesz?-zdziwiła się błękitnooka.

-Ty...-niestety nie zdołała dokończyć swojej wypowiedzi.

- Hej!- zawołała dziewczyna siedząca na drzewie.

Wygląda na mniej więcej na osiemnaście lat. Jej błękitne oczy były delikatnie zakryte przez brązowe kosmyki włosów. Jedyne co nie było typowe to kocie uszy i ogon. Patrzyła z uśmiechem na całą ferajnę , a jej ogon poruszał się informując o zaciekawieniu dziewczyny.

Sentian i Tajfun przestali się bić i zaczęli się przyglądać błękitnookiej.

- Eeee...- powiedział młody Seeker.- Cześć..?

- Co wy tu robicie?- dziewczyna zeskoczyła z drzewa.- Skąd się tu znaleźliście? Nie wyglądacie na pół żbiki , albo tęczowe cienie...- gdy to powiedziała jak na zawołanie większość Seekerów dostało napadu śmiechu.

- Wybacz za nich...- westchnął Skwar,który jedyny z młodszych braci się opanował .- Oni tak zawsze ...

- Nic się nie stało...- uśmiechnęła się dziewczyna.- Mam z moim rodzeństwem podobnie. Ale ze mnie roztrzepaniec ! Jestem Luna Lightcore , pół żbik , pół tęczowy cień...- mówiła to szybko i spojrzała na Sofię i Rozę.- To... Co was tu sprowadza...?

Po chwili , gdy Wicher , Zamieć i Tajfun się uspokoili ( z lekką pomocą , oczywiście), zaczęli tłumaczyć czemu tu przyszli. Luna tylko słuchała , co jakiś czas poruszając ogonem.

- Gwiezdne ostrze?- zastrzygła uszami, gdy skończyli opowiadać.- To niebezpieczna broń... Moja mama wie sporo na ten temat...-zamyśliła się.- Ale nie powinnam przyprowadzać nieznajomych do miasta...- podrapała się nerwowo po karku i wstała. -Zaraz wracam! - i znikła w zaroślach.

Długo nie kazała na siebie czekać. Po jakiś pięciu minutach z krzaków wyszła razem z swoją matką. Kobieta różniła się tylko wiekiem i brakiem kocich uszu i ogona. Gdy tylko wyszła z krzaków spojrzała ze zdziwieniem na siostry Nightstar. One tylko spojrzały na siebie nie rozumiejąc.

- J-jesteście....- powiedziała kobieta nie odrywając oczu od sióstr.- Dziećmi Foga i mojej siostry...?

- Chwila moment, CO?!?! - to była reakcja Chmurka na to pytanie.- Sofia o co...

- Tak...- kiwnęła głową i spojrzała na swojego męża.- Później ci to wytłumaczę...

- A więc jednak...- powiedziała pani Lightcore delikatnie się uśmiechając.- Udało im się...- i po tych słowach przytuliła obie nowo poznane siostrzenice.

Rozalia wydawała się równie zdziwiona co Chmurek , ale szybko odwzajemniła uścisk. Cieszyła się, że może spotkać ciocie , ale coś ją niepokoiło. Po jakimś czasie kobieta puściła puściła je z uścisku.

- A dlaczego wcześniej się nie znałyśmy...?- zapytała po chwili czarnowłosa.

- No...- zaczęła ich ciotka.- Ja i wasi rodzice trochę się pokłóciliśmy... Ale było minęło...- uśmiechnęła się , ale widać było , że nie chce o tym rozmawiać.- Jestem Naomi Lightcore... Chodźcie ze mną... -poszła i pokazała reszcie by za nią poszli.

Przez piętnaście minut szli dość szybkim tempem , ale widząc, że Seekerzy nie nadążają, zwolnili.

Luna przez cały czas rozmawiała ze Skwarem, na co jego bliźniacy patrzyli z lekką zazdrością w oczach. Roza , Lynx i Naomi dostały od tego typowy szał shiperek wszystkiego co się rusza. Chmurek rozmawiał w się z Kremikiem i Liderem. Sofia zastanawiała się nad czymś...

A Sentian.... On patrzył na niebo i myślał o czymś. Skończyło się tym , że strażnik spotkał się twarzą z korą drzewa.

- To moja robota wpadać na drzewa!- powiedział Tajfun niezadowolony.

- Sorki...- przewrócił oczami blondyn.

- No to jesteśmy prawie na miejscu...- powiedziała Naomi.

- Ale tu są same drzewa...- Tajfun przekrzywił głowę.- Wy mieszkacie na drzewach jak gołębie ..? -na to pytanie kilka osób wykonało facepalma.

- Nie...- kobieta zaśmiała się cicho.- Jest tu coś podobnego do mgły... Maskuje to nasze rasy przed wojnami...- po tych słowach dotknęła drzewa i coś wyszeptała.

Po chwili przeszli przez kilka drzew i zobaczyli dolinę w której znajdowało się miasto. Nie było zbyt duże , ale posiadało coś co dawało mu swoisty urok.

Naomi uśmiechnęła się i zaprowadziła grupę do miasteczka. Domki zbudowane w różnych stylach architektury. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie.

Trasa byłaby dość spokojna , gdyby nie to , że Chmurek musiał zobaczyć bibliotekę.

- Mogę coś wypożyczyć..?- zapytał.

- Jasne...-uśmiechnęła się Naomi.

Chmurek wziął Tajfuna , który był niezadowolony , że nie pozwalają mu siedzieć na drzewie. Odkąd miał rozmowę z driadami i nimfami miał miesięczny zakaz wchodzenia na drzewa pod groźbą śmierci. No i oczywiście już kilka razy ledwo udało się zmusić go do pozostania na ziemi...

- Ale czemu...? - narzekał czarnowłosy.

- Jeśli znajdę coś na zdjęcie pieczęci i klątwy Lymik będzie kanonem. - odparł z uśmiechem Chmurek.

- Ale po co ja...?

- Byś drzew irytował i pomógł mi szukać.- powiedział Seeker i zaczął szukać.

Tajfun nie zadowolony spojrzał na regał książek. Nie przepadał za czytaniem, ale by pomóc bratu wzrokiem patrzył na tytuły...

Jak przestać być idiotom ? -poradnik dla Seekerów... Taki tytuł starej księgi przykuł uwagę czarnowłosego. Nic nie mówiąc zaczął przeglądać książkę. Zdziwiła go już sama notatka od autora:

Drodzy Czytający .
Nie sadzę , że komuś to się w życiu przyda. Zwykły opis życia Seekera przez Seekera. Jego rozterek , spraw miłosnych, wyglądu... I oczywiście celów życiowych... Napiszę kilka rad jak z moimi potomkami wytrzymać dla osób przebywających w ich otoczeniu , jak ich samych. W sumie to jest pisane z kompletniej głupoty, bo i tak nie będę miał tylu potomków , ale kto wie... Życie Seekera jest pełne tajemnic.

Filon Seeker

Notatka zdziwiła Tajfuna. Słyszał kiedyś , że miał imię po przodku , ale tego się nie spodziewał. Po dłuższej chwili uznał , że zapyta o to brata.

Poszedł do czytelni , a tak Chmurek przekartkowywał książki. Szukał czegoś przydatnego , ale najwidoczniej nie znajdywał tego czego chciał.

- Chmurek...-powiedział Tajfun , a mąż Sofii podskoczył na krześle.

- Nie strasz!-syknął cicho i spojrzał na książkę.- Ty czytałeś..?-zdziwiony podniósł brew.

- Tak...-czarnowłosy odparł cicho.- Wiesz po kim mam imię...?

- Jasne...- Chmurek był dość zdziwiony tym pytaniem.- Filon Seeker , nazywany pierwszym Seekerem.. Ożenił się z jedyną córką Shadow i tak to powstał nasz ród... Nie mów mi że tego nie wiesz.

- No...- zaczął.- Ale tu jest coś ciekawszego... Pisał to właśnie on..

Po tym zdaniu pokazał notatkę od autora. Chmurek przyglądał się temu zafascynowany.

- Musimy to sprawdzić...A te książki bierzemy ze sobą...- dodał i wskazał na stos książek.

- Ty sobie żartujesz... - Tajfun zaczął narzekać.- To waży jakieś 12 kilogramów!

- Proszę o ciszę...-uciszyła ich stara kobieta siedząca niedaleko nich i czytająca jakąś książkę.

Po uporaniu się spakowaniem wszystkich książek , wrócili do reszty.

Szczerze to było u nich dość spokojnie.... O ile nie licząc wepchania Skwara do fontanny przez resztę jego rodzeństwa i o drobnej ranie Wichra przez zeżarcie jedzenia Alice.

- Zasłużył na to. -dziewczyna wzruszyła ramionami, gdy Chmurek zapytał czemu Wicher się odrazy schował za swoim , starym bratem.- Zjadł moje babeczki.

Po tym szybko dotarli do dużej tęczowej willi z ogrodem i pięknymi drzewami. Jak wiadomo przez cały czas trzeba było pilnować Tajfuna by nie złamał obietnicy.

-To...-zaczęła Naomi.- Jutro pokarzę wam Gwiezdne ostrze ... A teraz rozgośćcie się.

No i po jej słowach prawie każdy zaczął zwiedzać.

............................................................................................................................................

Była już bardzo późna godzina.

Sofia przez ten czas rozmawiała z ciotką. Nie sądziła , że ta rozmowa jej tak długo zajmie... Rozmowa lekko ją przybiła , toteż chciała szybko porozmawiać z Chmurkiem. Naprawdę była mu winna wyjaśnienia.

I prawdę mówiąc nie tylko jemu...

Spodziewała się , że Felix już dawno chrapał pod kołdrą, ale się przeliczyła.

Chmurek siedział przy biurku, owinięty w koc i czytał księgę. Wyglądał na wyjątkowo zmęczonego , ale dalej było widać skupienie w jego oczach.

Sofia cicho westchnęła, podeszła do męża i zakryła mu oczy. Chmurek delikatnie mruknął...

- Późno jest...- wyszeptała mu do ucha.- Jesteś zmęczony. Powinieneś iść spać...

- Jeszcze tylko kilka stron...- powiedział błagalnie Seeker. - Proszę...

Co prawda. Chmurek był śpiochem , ale jak zaczął szukać sposobu na pieczęć, Sofia miała coraz większy kłopot z położeniem go spać. Jednak nadal miała swoje sposoby.

- Mam ci coś ważnego do powiedzenia... - dodała po chwili.- Ale to nie jest wiadomość do takiego przekazu... Do łóżka.

Chmurek trochę niechętnie, ale jednak ruszył w kierunku łóżka i opadł na poduszki. Gdy tylko poczuł miękkość materaca pod sobą mruknął zadowolony i zamknął oczy. Sofia położyła się koło niego.

- To co chcesz mi powiedzieć..? - od razu otworzył oczy i wtulił się w żonę.

- Od razu ostrzegam , że to jest dość niespodziewana dla ciebie wiadomość...-powiedziała białowłosa.- Ja jestem w ciąży...

Chmurek od razu się rozbudził. Na jego twarzy malowała się radość.

- To wspaniale !- uśmiechnął się i pocałował Sofię, ale po chwili jego wzrok padł na jej brzuch.- Ciekawe , czy chłopak, czy dziewczynka...- po tych słowach wtulił się w miejsce, w którym było jego przyszłe dziecko.

Wszystko było takie spokojne...

Do czasu.

- Miłość , miłość w Zakopanem, polewamy się szampanem!- jak na zawołanie pewien chłopak zrobił typowe "z buta wjeżdżam".

- TAJFUN!-wrzasnął zdenerwowany Chmurek.- Nie pij tyle oranżadki! To raz. MY TU MAMY WAŻNE SPRAWY! To dwa.

- Ale nasz kanon się rozwija...- powiedział czarnowłosy.

Chmurek od razu się uśmiechnął.

- No to mamy naprawdę udany dzień...-spojrzał pytająco na Sofię.

- Jeśli musisz to idź...- jego żona przewróciła oczami.

Po pocałowaniu białowłosej w czoło i brzuch Chmurek udał się razem z bratem by uprzykrzać życie Lymikowi.

Sofia zamknęła oczy. Zwykle jak jej Seeker zaczynał fangirlować nie dało się go od Lymiku odciągnąć.

Na szczęście dziś tak nie było. Po około piętnastu minutach wrócił do pokoju jednak nie sam...

- Musimy porozmawiać...- powiedział zirytowany Seeker wskazując na Megalię.- Dajcie mi spokojnie shipować Lymik !

- Jesteś zbyt nachalny...-przewrócił oczami Lider.- Prawdę mówiąc chyba każdy to shipuje... Ale dyskretnie.

- Przy shipowaniu Sorek nie było dyskrecji...- mruknął Seeker.

W czasie gdy Seeker i Nightstar się przekomarzali ich żony urządziły sobie pogadankę o rodzinie.

- Luna jest genialna...- powiedziała Roza opadając na łóżko siostry.- Naprawdę znalazłam bratnią duszę i jeszcze jej rodzeństwo .- uśmiechnęła się , ale chwile później zamyśliła się .- To dziwne... Jak miałyśmy kłopoty to nie wiedziałyśmy do kogo z rodziny iść... A teraz odkrywamy, że nasza ciocia jest tęczowym cieniem i tak naprawdę mamy od groma krewnych...

Sofia przygryzła wargę.

Znała dobrze powód dla którego wcześniej nie poznały Naomi. Jednak nie wiedziała jaka może być reakcja młodszej siostry na taką wiadomość. Postanowiła powoli zdradzać jej tą tajemnice. Zbyt szybkie wyjawienie tego sekretu mogło mieć bardzo niekorzystne skutki...

- Rodzice mieli jakiś powód dlaczego nie utrzymywali z ciotką kontaktów... -powiedziała po chwili.

- Ty dostałaś życia od rodziców.- dodała błękitnooka.- Więc wiesz...

Roza miała rację. Sofia podczas otrzymania żyć , które posiadali przywódcy , dostała 2 od jej rodziców. Widziała ich wspomnienia, dylematy i rozterki. Roza nie doświadczyła tego i o pewnych rzeczach nie miała pojęcia.

- Dowiedziałam się wtedy sporo tajemnic...-westchnęła białowłosa .- Niektóre niech pozostaną jeszcze trochę nieujawnione.

- Rozumiem...-westchnęła i przytuliła siostrę.- Ale mimo wszystko dobrze , że to tak się wydarzyło...

Jeszcze chwile rozmawiały , puki Roza nie usnęła. Lider i Chmurek dalej prowadzili dyskusje na temat jak się powinno shipować.

- A może dokończycie tą dyskusje jutro...? - zaproponowała już bardzo zmęczona.

- To dobry pomysł...- Ronan ziewnął i wziął żonę na ręce.- To do jutra...- i wyszedł z pokoju z śpiącą Rozą.

Chmurek wgramolił się na łóżko i zaczął domagać uwagi. Sofia pocałowała go w czoło.

- A teraz spać...-wyszeptała do niego.

Seeker miał ochotę jeszcze trochę poczytać, ale jednak sobie darował i wtulił się w żonę. Czując , że zaraz uśnie powiedział tylko cicho.

- Kocham Cię...- i udał się do krainy snów.

............................................................................................................................................

Shane siedział na dachu i wpatrywał się w gwiazdy. Był zamyślony.

Ostatnio posiadał więcej dylematów niż wcześniej. Sprawy miłosne , rodzinne dręczyły go strasznie.

By skupić się na czymś innym ukształtował z cienia gitarę. Był to jego ulubiony instrument muzyczny. Przypominał mu czasy , gdy jeszcze jego mama żyła , a wszystkie jego siostry mieszkały w domu rodzinnym. Gdy mama grała mu na dobranoc....

Gdy zaczął grać melodię, od razu zapomniał o dręczących go problemach. Muzyka zawsze go uspokajała. Po pewnym czasie jednak zaczął cicho śpiewać w rytm muzyki.

Ten występ wzbudził zainteresowanie Lynx. Pół rysica wspięła się na dach i usiadła koło Kremika.

Nightstar zauważył obecność Lynx , ale nie przestał grać. Melodia była delikatna i spokojna. Nawet nie zauważyła, gdy położyła głowę na ramieniu chłopaka. Ten uśmiechnął się lekko i dalej grał.

Dziewczyna stawała się coraz bardziej senna, przymknęła oczy i ułożyła się wygodnie dalej oparta o grającego.

Po jakimś czasie Kremik skończył piosenkę i kontem oka spojrzał na Lynx.

- Pięknie grałeś...- powiedziała cicho i usnęła.

Kremik widząc to , że usnęła uśmiechnął się i delikatnie pogłaskał ją po głowie. W odpowiedzi na to dziewczyna zamruczała przez sen. I w tej chwili Shane chciał by to trwało wiecznie.

Jednak jak zawszę coś taką chwilę musi popsuć. Tak było i w tym momencie. Gałęzie jodły która rosła przy dachu poruszyły się. Nightstar westchnął.

- Nie ma co się chować... I tak wiem , że tam jesteście...

No i na dach przeszło kilka osób w tym głównie Seekery i dzieci Naomi.

- No i to jest kanon. - powiedziała Luna przypatrując się parzę.

- A nie moglibyście sobie znaleźć inne zajęcie....- Kremik westchnął.

- Nawet nie wiesz , przez ile czasu nie było tu porządnego kanonu.-odparła z lekkim smutkiem Lightcore.- A teraz jest wielka okazja na shipowanie..-dodała to z uśmiechem.

Jeszcze kilka chwil trwała ta rozmowa gdy Tajfun przyprowadził prowodyra i największego shipera Lymiku, czyli Chmurka. I pomyśleć , że Shane kiedyś miał pracę by stalkować tego Seekera , a teraz się role odwróciły...

- Kanon...-powiedział z uśmiechem babochłop.

- Proszę, Chmurek, dziś sobie daruj....- powiedział zmęczonym tonem Kremik.

Jednak Chmurek już wyjął aparat i już miał zrobić zdjęcie, gdy nagle oberwał od kogoś w głowę. Na szczęście Seekera nie było to zbyt mocne uderzenie , ale mogło porządnie zaboleć.

Seeker chwycił się za głowę i spojrzał zdenerwowany na osobę za nim.

- Czy ciebie pogięło...?!- syknął cicho , by nie obudzić Lynx.

- Daj mu chociaż dziś spokój.- odparł spokojnie Lider.- I zero zdjęć.

Były gladiator od ożywienia Lynx pomagał odpędzić od nich Seekera. Sam doskonale znał to uczucie gdy go nachalnie shipowano. Mimo wszystko też kibicował Lymikowi, ale spokojnie.

Ta sytuacja prawdopodobnie by się skończyła awanturą , gdyby nie Naomi.

- Dobra dzieciaki.-Pani Lightcore pojawiła się nie wiadomo skąd.- Na dziś wystarczy już tego shipowania, a poza tym powinnam porozmawiać z Kremikiem... A teraz spać.

Niechętnie, ale całe zbiegowisko zniknęło. Naomi usiadła koło Kremika i spojrzała na parę z uśmiechem.

- To... Chciałbyś być z nią, prawda..?- zapytała po chwili milczenia.

- Chciałbym , ale nie mogę...-westchnął Kremik.

- Chodzi o klątwę rodziny Nightstar... - kobieta zaczęła wpatrywać się w gwiazdy.- Ale jeśli naprawdę ją kochasz ...

- Kocham...- Nightstar spuścił głowę.- Ale nie chcę jej narażać... Gdyby chodziło tu o samą pieczęć. Chmurek dałby radę odnaleźć jakiś sposób. Ale tamto to co innego..

- Klątwa Nightstar...- zaczęła brązowowłosa.- Nie pozwala miłości pomiędzy innymi rasami i naszym rodem... Jeśli jednak nie będzie się tego przestrzegać kończy się to śmiercią ukochanej osoby , cienia z tego rodu , albo obu naraz... Czasem w rzadkich przypadkach kończy to się to zagrożeniem dla ich dziecka... Zgaduje się , że jesteś dzieckiem głowy rodu...

- Tak....-kiwnął głową.- Heratena Nightstar...

- Z jesteś do niego podobny...- uśmiechnęła się Naomi.- On może na razie nie rozumieć albo nie chcieć zrozumieć , że ją kochać.

- Kiedyś powiedział...- westchnął cicho. - Że gdy się kogoś kocha , a ta osoba jest nieszczęśliwa to prawdziwym okazaniem miłości byłoby odejście od tej osoby...

- A ona jest nieszczęśliwa..?- kobieta podniosła brew.

- Ja... - nie mógł znaleźć odpowiedź na to pytanie.

- To wasza decyzja jak to się wszystko ułoży..-błękitnooka wstała. - A teraz radzę iść spać.-po tych słowach znikła.

Kremik jeszcze przez krótką chwilę siedział, ale później wziął Lynx na ręce. Dziewczyna delikatnie się zaczerwieniła przez sen , ale wtuliła się w jego klatkę piersiową.

Szybko , ale bardzo delikatnie przeniósł ją do pokoju i położył na łóżku. Pół rysica od razu wtuliła się w poduszkę.

Kremik delikatnie przykrył ją kołdrą. Po chwili namysłu jednak zrobił jeszcze coś.

Delikatnie nachylił się nad nią i pocałował w czoło. Lynx zarumieniła się przez sen. Uśmiechnął się delikatnie.

Gdy już miał się odsunąć , delikatnie go objęła. Kremik miał rozterkę. Zostać z nią na tą noc czy iść jednak do siebie.

W końcu jednak położył się koło niej. Ona zaś szybko wtuliła się w niego. W tym momencie Shane chciał by ta chwila trwała wiecznie. Jednak wiedział , że to niemożliwe. Westchnął cicho i delikatnie pogłaskał ją po głowie.

- Kocham Cię, ale nie chce by coś ci się jeszcze stało przeze mnie...- wyszeptał przed zamknięciem oczu i uśnięciem.

......................................................................
Shadow weszła do pomieszczenia i spojrzała na spólnika.

Heraten siedział i studiował jakieś stare zapiski. Miał założone okulary do czytania.

Dyktatorka nigdy by się do tego nie przyznała , ale w głębi swojej duszy musiała przyznać , że on wygląda uroczo w tych okularkach.

Podeszła do niego i  z ciekawości sprawdziła co czytał.

- Skąd masz te notatki..?-zapytała po chwili.

- Znalazłem w księdze...-odparł spokojnie.- Wiadomo coś o tamtej gromadzie..?

-  Szpieg dostarczył mi informacji, że  są już u zdrajców krwi...- zamknęła oczy i usiadła koło czarnowłosego.-  Nie cierpię potomków mojego brata...

- Czyli trzeba się spieszyć... -westchnął  Heraten.

- Niestety wszystko im idzie bardzo szybko...- dyktatorka otworzyła oczy i uśmiechnęła się.- Ale chyba już czas im trochę po przeszkadzać.

- Coś mnie ominęło?- usłyszeli za sobą głos córki Nemezis.

Shadow spojrzała w kierunku jej kierunku. Od paru godzin wampirzyca była przytomna.

- Właśnie miałam zacząć wymyślać pewne kłopoty dla tamtej grupy...-odparła z uśmiechem Shadow.

Potem cała trójka zaczęła. Po jakiejś godzinie mieli cały plan utworzony.

Po tym Islar poszła porozmawiać z Sirą, a Shaten zostało same.

Heraten cicho westchnął.

- Coś się stało..?- zapytała dyktatorka.

- Nic , tylko...- spojrzał w jej oczy. - Mam dylemat.  Chodzi o mojego syna... Ja to zrobiłem by go chronić , przed losem mojego brata... Ale wygląda na to , że... Tylko mu życie zrujnowałem...

Shadow przybliżyła się do swojego potomka i położyła mu rękę na ramieniu.

- Dzieci nie rozumieją czemu tak klątwa jest taka ważna...-  zaczęła.-  Jednak z czasem to zrozumie..-uśmiechnęła się delikatnie.

Po chwili Heraten zrobił coś niespodziewanego. Wtulił się w Shadow i zamknął oczy.

Shadow była zszokowana. Heraten był bardzo rzadko pokazywał emocje. Ale by zapomnieć o etykiecie i przytulić od tak kogoś takiego jak Shadow , wydało się prawie nie możliwe.

Jednak dyktatorka zapomniała o zasadach. Poczuła ciepło. Ciepło na sercu , które nie czuła od śmierci męża.  Delikatnie objęła mężczyznę i zamknęła oczy. Czuła bliskość swojego ukochanego mimo , że dobrze wiedziała o jego braku.

Z pod jej zaciśniętych powiek poleciała jedna, samotna łza i wylądowała na ramieniu potomka.

Ta chwila wydawała się wieki , ale jednak musiała się skończyć. Heraten odsunął się od Shadow i spuścił głowę.

- Przepraszam za to...- powiedział cicho.

- Nic się nie stało...- odparła czerwonowłosa i udała się w kierunku drzwi.- Dziękuję...-wyszeptała wychodząc z pokoju.

Szybkim krokiem skierowała się w stronę w wyjścia i zatrzymała się dopiero gdy poczuła delikatny powiew nocnego wiatru. Oparła się plecami i dotknęła się w miejscu serca. Dalej czuła to ciepło. Wiedziała co to oznacza , ale wiedziała , że to nie może się udać.

- Widziałam co się stało...- koło niej pojawiła się szara kotka.- Nie mogę w to uwierzyć...

- Shade. To nie jest tak jak myślisz..- na  bladej twarzy dyktatorki pojawił się lekko zauważalny rumieniec.

- Zakochałaś się...- zamruczała kocica.

- N- nie! - westchnęła.- Tylko... Tylko przypomniał mi się Moon.

- Moonfix obiecał, że do ciebie wróci...-przypomniała jej Shade.- Może...

- Nie. - Shadow  pokręciła głową.-  To nie...

- To jest możliwe. - od mruczała jej w odpowiedzi.- Oboje jesteście...

- Shade! - spojrzała gniewnie na kotkę.- Za dużo czasu przebywałaś z tamtą grupą.

- Możliwe...-odparła kotka, na co Shadow przewróciła oczami.

- Wracaj do reszty... - powiedziała czarnowłosa i spojrzała na gwiazdy.- Ja muszę jeszcze coś przemyśleć...

- Tylko wróć przed świtem...-zażartowała kocica i udała się w kierunku z którego przyszła.

- Co za zwierzak...- Shadow przewróciła oczami i zamyśliła się.

Ale co jeśli Shade miała racje..? Co jeśli Shadow naprawdę się zakochała...?

Odpowiedź na to pytanie z czasem miała się pojawić.

......................................................................

Chmurek: Zosia! Jestem z ciebie dumny!

Zosia: * uśmiecha się * Lymik , Sorek i Shaten było... A teraz takie mam pytanko... Czy mam dawać ten poradnik napisanego przez pierwszego Seekera.? Rady tam mogą być przydatne...

Chmurek:* zaciesz* Lymik będzie niedługo kanonem~* nuci sobie*

Shadow: A ty będziesz niedługo martwy.

Zosia: No to... Jak wyszło..?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro