Mętlik w głowie
Devlin Lane
Ja pierdolę!
Jestem tylko gościem, który się pogubił we własnych pragnieniach, myślach i planach na przyszłość. Sam już nie wiem, co czuję ani kogo tak naprawdę chcę, a dzisiejsze wiadomości wcale mi nie pomagają.
Annie: Nie jestem szczęśliwa. To co widzisz na moim profilu nie odzwierciedla moich prawdziwych emocji. Dziękuję za miłe słowa i gratulacje, ale nie jestem w miejscu, w którym chciałabym teraz być. Po naszym rozstaniu ruszyłam dalej i bardzo pragnę małżeństwa i pełnej rodziny, ale to ciebie mam w myślach za każdym razem, gdy zostaję sama. Żałuję, że nam się nie ułożyło. Odeszłam, kiedy najbardziej mnie potrzebowałeś, więc masz prawo mnie nienawidzić. Wtedy myślałam, że nie zdołasz się podnieść, a ja nie chciałam takiego ponurego życia. Przepraszam.
Irene: Nie zmienia to faktu, że on przynajmniej próbuje...
To wcale nie jest prosta sytuacja. Z jednej strony bardzo chciałem, aby Annie do mnie wróciła, ale to były czasy zanim poznałem Irene. Natomiast jeśli mowa o Irene, chciałem się wycofać, aby nie konkurować z Rowanem. Dzisiejsze wiadomości wskazują, że ona nie jest nim zainteresowana. Co więcej, zasugerowała, że ten palant przystawiał się do niej, kiedy tego nie chciała. Co najważniejsze, jest na mnie zła, ponieważ stałem się oziębłym i wycofanym kretynem.
Może powinienem ją odwiedzić? Zaprosić na randkę? Zdaję sobie sprawę, że nasza relacja musiałaby być tajna w obawie przez zdemaskowaniem. Poza tym mój szef nie pochwala romansów w pracy, zwłaszcza jeśli prowadzone jest śledztwo w danej sprawie, a ja walczę o awans i powinienem trzymać się procedur. Dlatego najprostszym wyborem byłaby Annie, ale...
No właśnie, ALE...
Devlin: Przykro mi, że jesteś nieszczęśliwa, ale my już raz próbowaliśmy. Muszę dać sobie szansę, aby ruszyć dalej z kimś innym. Życzę ci wszystkiego, co dobre, ale to czas, aby się pożegnać. Annie, do widzenia.
Wraz z wysłaniem tej wiadomości, czuję jakby pewien ciężar spadł mi z serca. Myślę, że podjąłem dobrą decyzję, odrzucając swoją przeszłość. Co prawda podejmuję bardzo duże ryzyko, ale jeśli Irene jest go warta, wszystko się ułoży.
Annie: Miałam nadzieję, że twoja wiadomość do mnie była czymś w rodzaju: „dzień dobry, chcę ciebie w moim życiu". Nie sądziłam, że to pożegnanie.
Devlin: Tak będzie dla nas lepiej.
Annie: Naprawdę żałuję tego, co się stało. Byłam okropna i pluję sobie przez to w twarz. Miałam nadzieję, że los daje nam drugą szansę.
Devlin: Bardzo długo za tobą tęskniłem. Nie było dnia, w którym nie myślałbym o tobie.
Annie: To, dlaczego się żegnasz?
Devlin: Moje myśli są skierowane w kierunku kogoś innego. W końcu ruszam dalej i nie chcę wracać do przeszłości. Przykro mi, ale to koniec.
Annie: Do widzenia :(
- Zdajesz sobie sprawę, że jesteś palantem! – wrzask Rowana rozbrzmiewa w korytarzu mojego mieszkania, a dopiero po paru sekundach jego sylwetka pojawia się w salonie. – Przez ciebie dostałem kosza od Irene Holder!
Też mi nowość.
- O czym ty pieprzysz? – wypowiadam ze złością. – Pomyślałeś może, że świat nie kręci się tylko wokół ciebie? Może ta kobieta nie jest tobą zainteresowana, bo uważa cię za zwykłego babiarza? Zresztą sam mówiłeś, że wygra lepszy, więc nie rozumiem, dlaczego tak reagujesz. Przegrywasz, a nawet z tobą nie rywalizuję. – parskam śmiechem.
- Dwa dni temu byłeś w Castle Combe i z nią rozmawiałeś.
- Myślisz, że nastawiłem ją przeciwko tobie? – dziwię się. – Żartujesz sobie?
Tego dnia byłem dla niej oziębłym draniem, który bagatelizował jej jawne zainteresowanie moją osobą. Zachowywałem się tak, ponieważ nie chciałem rywalizować z przyjacielem, a mimo to zostałem przez niego uznany za zdrajcę, choć to ja jako jedyny chciałem zachować się lojalnie. Od teraz nie mam żadnych moralnych zasad. Chce ze mną konkurować? Spoko. Wygram.
- Tak podejrzewam.
- A powiesz mi, dlaczego Irene od ciebie uciekła, kiedy w jej domu znaleziono trzecie ciało? – jego mimika twarzy diametralnie się zmienia ze wkurzonej na zapędzoną w kozi róg. Tu cię mam, palancie. Jej ucieczka na most była zaskakująca i dziwna, ale dzisiejsza wiadomość o treści: „To co zwykle. Próbuje umówić się ze mną na randkę, nagabuje i bez pozwolenia dotyka", dała mi wyraźny obraz całego zamieszania. Nie pochwalam jego metod na podrywanie kobiet, ale dobieranie się do roztrzęsionej kobiety to dla mnie zbrodnia, pod którą ktoś powinien podpiąć paragraf. – Co masz mi do powiedzenia? – naciskam. – Co tam się wydarzyło? Co zrobiłeś?
- Nic! – jego głos się załamuje. – Pilnowałem jej.
- Z łapskami na jej ciele?
- Skąd wiesz?...To znaczy. Yyy... Co to za brednie?
- Nie pogrążaj się. – zaciskam szczękę. – Tej nocy wykorzystałeś dwie kobiety i nawet nie czujesz się winny. Jasmine chciała jedynie wrócić do domu, a Irene przeżywała wewnętrzny koszmar, a ty uznałeś, że będziesz ich pocieszeniem? Zacznij myśleć głową a nie fiutem!
- Po czyjej ty jesteś stronie? – fuka.
- Po stronie sprawiedliwości. – kwituję. – Wynoś się stąd i radzę się modlić, aby komendant nie dowiedział się o molestowaniu naszych ofiar i pracowników.
- Nie zrobiłbyś tego!
- Chcesz się przekonać? – unoszę brew. – Nie pracujesz już ze mną. Poproszę o zmianę partnera jeszcze dzisiaj.
- Pracujemy razem od lat.
- Nie chcę już pracować z kimś, kto przez osiemdziesiąt procent czasu myśli jedynie o seksie, orgazmach i cyckach. Udaj się na leczenie, bo ewidentnie jesteś uzależniony od stosunków płciowych.
- Od kiedy stałeś się podły?
- Rowan, zachowuję się dokładnie tak samo jak ty. Przekreśliłeś wszystkie lata naszej przyjaźni, chcąc ze mną konkurować.
- To miała być przyjacielska rywalizacja.
- Jedno wyklucza drugie. Nie można się przyjaźnić i jednocześnie rywalizować między sobą. Proszę, daj mi spokój i zajmij się sobą. Wiesz jak stąd wyjść.
- Naprawdę pozwalasz, aby jakaś pindzia z wygórowanym ego zniszczyła naszą przyjaźń?
- Kiedyś to zrozumiesz. – odpowiadam jedynie. – Wyjdź.
~***~
Droga Emilii,
Jestem zaszczycony, że mogę się z tobą skontaktować. Wiele o tobie słyszałem. Podobno jesteś wspaniałą osobą, przykładną żoną i dobrą życiową mentorką. Vanessa wiele mi o tobie opowiadała, a od dwóch miesięcy nie mam z nią kontaktu. Gdzie jest Vanessa? Potrzebuję jej. Jest dla mnie ważna. Chcą ją ponownie usłyszeć i przeprosić za swoje bezczelne zachowanie. Na swoje usprawiedliwienie mam jednak argument, że chciałem, aby była tylko moja. Zależało mi na jej wierności, lecz ona woli rozbierać się na internetowych kamerkach, a jej źródłem dochodu jest seks telefon. Jednakże od dwóch miesięcy nigdzie jej nie ma. Nigdzie się nie zalogowała. Wszędzie jest nieaktywna, a ja usycham z tęsknoty. NIE JESTEM ZŁYM FACETEM! Być może Vanessa uważa mnie za świra, który ma na jej punkcie obsesję, ale to nie jest prawda. Zakochałem się w niej jak wariat i chcę ją odnaleźć. Proszę daj mi znać, co dzieje się z moją Vanessą.
Adam
Studiuję ten list od dwóch dni i próbuję znaleźć punkt zaczepienia, ale jedyny wniosek jaki mi się nasuwa stwierdza, że Adam nie jest mordercą. Powątpiewam w teorię, że to próba wybielenia swoich działań, ponieważ przez to słowa przelewa się cała gama emocji. Liczę na to, że adres nadawczy na kopercie jest jego adresem zamieszkania i policja zastanie go w domu. Rozdysponowałem zadania dla ludzi w swoim sztabie i czekam, aż mój podejrzany pojawi się na komisariacie w celu przesłuchania. Naprawdę mam nadzieję, że w końcu znajdę coś, co pozwoli ruszyć śledztwu z kopyta.
Poza tym pozostałe listy, jakie przekazała nam przyjaciółka Vanessy, nie stwierdzają jasno, aby Adam zagrażał jej życiu. Odnoszę wrażenie, że to nieszczęśnik zakochany w nieodpowiedniej kobiecie, która niszczy jego miłosne teorie. Ofiara miała skłonności do flirtu i uwielbiała słyszeć komplementy od różnych mężczyzn. Wydaje mi się, że potrzebowała ich uznania, aby czuć się pewną siebie. Niemniej jednak muszę przesłuchać Adama, aby potwierdzić swoje teorie.
Ach te kobiety...One potrafią nam nieźle pomieszać w głowie.
- Cześć, szefie! – unoszę wzrok na młodocianego żółtodzioba, który został przydzielony do tej sprawy. To jego pierwsze morderstwo i pierwszy dzień pracy w dziale kryminalnym, dlatego ekscytację ma narysowaną na twarzy. Jestem pewien, że jego zaangażowanie i zapał do pracy będzie dużo lepszy niż Rowana, a to teraz bardzo mi się przyda. – Co dziś robimy?
- Pojedź do prosektorium i przyciśnij Jasmine z sprawie identyfikacji pozostałych dwóch ofiar.
- Nie ma sprawy! – uśmiecha się. – Już jadę.
- Milo! – wolałam za nim, kiedy ten wybiega z mojego gabinetu. Nie sądziłem, że tak szybko zabierze się do roboty i muszę przywyknąć do partnera, który ma więcej zapału do pracy ode mnie.
- Tak?
- Jeśli ci powiem, że pracujemy dzisiaj do późna, co robisz?
- Pracuję do późna. – odpowiada.
- Witaj w moim zespole, młody.
- Ale super! – śmieje się. – To ja lecę! – wychodzi z mojego biura szybkim krokiem, co wygląda zabawnie. Dobrze jest mieć w zespole kogoś z takim zapałem. Nawet jeśli to żółtodziób jest bardziej przydatny niż Rowan, który już dawno przestał traktować swoją pracę poważnie.
_____
Zdaję sobie sprawę, że relacja między Irene, a Devlinem rozwija się wolno, ale dzięki temu możemy skupić się również na śledztwie 😋
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro