Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

1.

Feliks ze znudzeniem siedział, wsłuchując się jednym uchem w kłótnie narodów. Ameryka znowu nawijał o bohaterstwie jedząc jednocześnie hamburgera, Anglia się z nim kłócił, Japonia zgadzał z USA, Szwajcaria wrzeszczał na Japonię, strzelając jednocześnie do Francji flirtującego z Lichtenshtein, Rosja przerażał kraje bałtyckie, Litwa usiłował uspokoić Rosję, kraje nordyckie swoim zwyczajem zbiły się w grupkę. Dzisiaj wyjątkowo nie miał ochoty włączać się do dyskusji. Zapominali o nim zupełnie jak o Kanadzie. Może we dwóch, może z Prusami, założą Kółko Zapomnianych Państw?

Westchnął, nawiązując kontakt wzrokowy z Kanadą i przekazał mu, że wychodzi. Chwycił kurtkę z wieszaka, przeszedł przez hol i wyskoczył na wyjątkowo słoneczne ulice Londynu.

Uznawszy że w domu będzie tak samo, jak nie gorzej (bo jego ludzie umieli się dogadać tylko w kłopotach) ruszył spacerkiem, podziwiając architekturę.

Wycieczka jakoś nie poszła na marne, bo udało mu się kupić lakier do paznokci w ładnym odcieniu czerwonego.

Zagłębiony w myślach, nie zauważył, jak przeszedł do dzielnicy mieszkalnej. Dopiero gdy prawie przywalił w słup od drogowskazu to się opamiętał.

Z niesmakiem zmarszczył nos na widok identycznych domków jednorodzinnych. Nie rozumiał, jak tak można żyć, nie myląc wszystkiego. U niego zawsze czymś starano się wyróżnić, choćby kolorem ścian czy ozdobami w oknach. Zerknął na drogowskaz. Widniał na nim napis "Privet Drive".

"Bardzo oryginalna nazwa, nie powiem" - przemknęło mu przez myśl, gdy usłyszał cichy płacz.

Ostrożnie zakradł się pod numer cztery.

Znalazł tam chłopca, nie starszego niż 6 lat, z plątaniną czarnych włosów na głowie i przenikliwymi, zielonymi oczami ukrytymi za parą okrągłych okularów, poklejonych przezroczystą taśmą. Ubrany był w za duże na niego o co najmniej sześć numerów ubranie.

Na ten widok Feliksowi serce się ścisnęło. Podczas swojego życia widział wiele nadużywanych dzieci, i mógł z całą pewnością stwierdzić, iż to dziecko nie ma kochającej rodziny. Tezę popierał fakt, że chłopiec gołymi rękami pielił już i tak wymuskany do perfekcji ogródek.

Już miał do niego podejść, gdy z domu wytoczył się człowiek mający większe podobieństwo z morsem.

- Chłopcze!!!!

Dzieciak wyraźnie się skulił

- Jeszcze nie skończyłeś?!!! Jest pora obiadowa, a nie ma obiadu!!! Powiedz mi, dlaczego nie ma obiadu?!! Dopóki tu jesteś, dziwaku, masz zarabiać na swoje utrzymanie!! Zrozumiałeś?!!!!

Twarz mężczyzny przybrała kolor purpury, zaś z ust pryskała mu ślina. Fuj...

- Tak wuju Vernonie - pisnął chłopiec.

Feliksowi krew się zagotowała. Kto normalny każe sześciolatkowi gotować i pielić?! I do tego nazywa dziwakiem?!!
Już miał wyskakiwać z kryjówki, gdy z domu wyszła kobieta powiedziałby, że podobna do konia, ale to obraziłoby jego ulubione zwierzę, i... świnia w blond peruce i na dwóch nogach? Nie! Chwila! Przecież to chłopiec!
Prawie mu oczy z orbit wyleciały. Nigdy nie widział tak "puszystej" osoby. Nawet w Ameryce.

- Mamusiu, jestem głodny. Dlaczego dziwadło nie zrobiło obiadu? - spytała świnia w peruce. Kobieta zaraz zaczęła go gładzić po głowie.

- Spokojnie, Dudziaczku. Mamusia zamówi ci w nagrodę wielką pizzę. Co ty na to, Dudlejku? A teraz idź do kuchni! Mamusia musi ukarać tego dziwoląga.

Świna poszedł do domu, podczas gdy dwóch "dorosłych" górowało nad bezbronnym dzieckiem.

- Będzie kara, cudaku. Ale nie tutaj, jeszcze ktoś zauważy. Do domu! - rozkazał mors.

Feliks uznał, że koniec z tym. Wyszedł zza rogu domu i stanął przed nimi, kładąc ręce na biodrach.

- Nie powinniście tak traktować dziecka.

Mors z czerwonego zrobił się fioletowy. Ciekawe.

- Nic ci to tego. To cudo jest pod naszą opieką i zrobimy z nim co chcemy.

Feliks udał, że sprawdza paznokcie, pomalowane dzisiaj na głęboki złoty kolor.

- Generalnie zawsze mogę podać was na policję. Wtedy będziecie mieli totalnie przerąbane.

Chłopiec przysunął się bliżej do niego. Chyba wyczuwał, że jest z nim bezpieczniejszy.
Tymczasem mors, Vernon, miał szybką dyskusję z kobietą. Felek wyłapał coś w stylu "a co jeśli się dowiedzą?", "może jest jednym z tych cudaków?", "powiedzieć im?", i w końcu "co z zapłatą za niego, gdy już go nie będzie?".

Ostatnie przelało czarę. Feliks zobaczył czerwone. Szybkim, wyćwiczonym ruchem wyjął z przestrzeni kieszonkowej szablę i przyłożył ją morsowi do mięsistej szyi.

- Przepiszecie go na mnie. I to nie jest prośba. - wyszeptał śmiertelnie groźnym tonem. W stronę kobiety wyciągnął plik papierów adopcyjnych. Ta szybko podpisała się gdzie trzeba.

- Teraz ty - powiedział do morsa, zanim zdjął broń z jego gardła zostawiając cienką czerwoną linię.
Tez z kwikiem podpisał dokumenty.

- Dziękuję bardzo - schował papiery i szablę do przestrzeni kieszonkowej, po czym podszedł do chłopca. Kucnął przed nim, by go nie przestraszyć.

- Cześć, jestem Feliks. A ty?

- Harry Potter, sir

- Cześć Harry. Chciałbyś ze mną zamieszkać?

Zielone oczy rozszerzyły się za okularami. Dzieciak przysunął się bliżej.

- Naprawdę?

- Naprawdę.

- Pinkie przysięga?

Feliks zachichotał, ale splótł małego palca z palcem Harry'ego. Potem wziął go na ręce. O Matko Częstochowska! Jaki on był lekki! Za lekki jak na zdrowego sześciolatka.

- Dobrze Harry, przygotuj się. Zaraz będziemy na miejscu.

Ten się zaczął dąsaś.

- O co chodzi? - Feliks zerknął na "pasażera"

- Nie lubię tego imienia.

Pewnie kojarzyło mu się z tym miejscem.

- Gdy będziemy w domu, wymyślimy ci nowe, dobrze?

Chłopiec się uśmiechnął promiennie.

Feliks odwzajemnił uśmiech.

Z małym białym błyskiem zniknęli.

##################

Cześć wszystkim, tu Nieuchwytna z nową historią.

Feliks- Jaki jest sens zaczynania nowej histori, skoro masz jeszcze trzy albo cztery inne niedokończone?

Bo mam sto pomysłów na minutę i jak ich nie spiszę to oszaleję?

Tak czy inaczej, cieszcie się moim pomysłem na crossover Harry'ego Pottera i Hetalii

Przybiło mnie, jak mało znajduję historii z Feliksem, więc postanowiłam sama coś napisać.

W późniejszych rozdziałach pojawi się Rodzinka Łukasiewiczów tworzona przeze mnie.

Narka!
Nieuchwytna

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro