Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

13. Czekanie

#Pov# Michele

- Lu... Lucas? - nie chciało mi to przejść przez gardło. Okłamał mnie?

- Tak.

- Jest aniołem? Upadłym?

Zaśmiała się.

- Żartujesz, tak?

Pokręciłam głową. Była zszokowana.

- Ty naprawdę nic nie wiesz?

- Nie.

- Ojej. Chyba nie powinnam ci o tym mówić. Zapomnij o naszej rozmowie, co? - chciała czmychnąć z powrotem do lasu, ale złapałam ją za łokieć.

- Za późno. Już powiedziaś. Teraz chcę się dowiedzieć o co chodzi.

Westchnęła.

- Gabriel mnie za to zamorduje.

- Jak tak dalej pójdzie, to nie zdąży. Bo najpierw to ja zamorduję jego.

- Dobrze. Gabriel nie jest Upadłym, bo... bo nie może nim być. Jest jakby prawą ręką Boga. Archaniołem. Słyszałaś o nich, prawda?

- Tak. Słyszałam. Możesz kontynuować.

- Michele... Sądzę, że to on powiniem ci o tym opowiedzieć, nie ja.

Pomyślałam przez chwilę. W sumie miała rację. Chcę to usłyszeć od niego. Ruszyłam w stronę domu. Rozalie dreptała tuż za mną. Otworzyłam z hukiem drzwi.

- Michele? - dobiegło z kuchni. Przez drzwi prowadzące do owego pomieszczenia wypadła zapłakana Anna z telefonem przy uchu. - Lucas! Zna... - w tym momencie chyba zobaczyła kto stoi za mną. - ...lazła się. - dokończyła. - Przychodź tu, szybko!

Rozłączyła się i włożyła telefon do kieszeni. Podeszła do nas.

- Rozalie. Witaj. Dawno cię nie widziałam.

Wyminęłam je i weszłam do kuchni. Usiadłam przy stole. Za oknem widziałam jak zaczyna świtać. A więc chodziłyśmy po lesie dość długo. Chyba że tutaj czas szybciej płynie. Bębniłam nerwowo palcami o blat. Z hallu dochodził mnie szmer przyciszonej rozmowy. Udało mi się wyłapać tylko jedno zdanie: "Ona wie". Dziewczyny weszły do pomieszczenia, zerkając nerwowo po sobie. Anna już rozwarła usta, by coś powiedzieć, gdy drzwi wejściowe ponownie otworzyły się z hukiem. Wpadł przez nie zdyszany Lucas/Gabriel. Nie patrząc na pozostałe osoby, podszedł do mnie i przytulił.

- Martwiłem się. Strasznie się martwiłem i bałem o ciebie. Nigdy więcej mi czegoś takiego nie rób.

Usłyszeliśmy chrząknięcie. Lucas się odwrócił i zamarł. Wytrzeszczył oczy na widok Rozalie.

- C... Co ty tu robisz?

Postanowiłam wybawić dziewczynę z niezręcznej sytuacji.

- Chyba musimy porozmawiać... Gabrielu.

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~

Małe pytanko, kochani. Chcecie na święta właśnie jakiś świąteczny rozdział-bonus w tej tematyce czy wolicie, po prostu normalny, kolejny (normalny x2 albo nawet x3 jak się uda ;-D)?

~psiara2016

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro