8. Historia
#Pov# Michele
Ponieważ jest już ciemno, postanowiliśmy zostać tu na noc. Moglibyśmy jeszcze bardziej zabłądzić. Właśnie kończę opowiadać Lucasowi swoją historię. O dziwo, nie przerwał mi ani razu. Wysłuchał wszystkiego z uwagą. Spodziewam się, że zaraz powie, że nie chce mieć ze mną nic do czynienia i mam się wynosić z jego życia, ale... On tylko milczy. I to milczenie jest gorsze od jakichkolwiek słów. Pozostawia człowieka w niepewności. W cholernej niepewności, co druga osoba ma ci do powiedzenia. W końcu Luke mówi:
- To o czym opowiadasz jest... nieprawdopodobne, ale po tym co widziałem jestem w stanie uwierzyć we wszystko. Tylko... jak to mogło się wydarzyć w tak krótkim czasie? Ile ty masz lat? Szesnaście, siedemnaście?
Zaciskam usta w wąską linię, a po chwili wykrztuszam tylko:
- Jestem dla Ciebie o wiele za stara.
Śmieje się.
- Nie może być aż tak źle. - mówi.
- Może. Lucas... 120 lat to dla Ciebie mało?
Chłopak zdębiał. Widzę jak otwiera usta ze zdziwienia, więc wstaję.
- Właśnie. - stwierdzam. - Wiesz... powiedziałeś, że nie możemy być razem. Nie wiem, jakie masz ku temu powody. Czy masz dziewczynę, ale... na pewno nie chcesz być z taką staruszką jak ja. Rano, gdy się rozświetli, znajdziesz drogę do domu. Muszę iść. Nie chcę narażać Cię na kolejne niebezpieczeństwa.
Odwracam się z zamiarem odejścia, ale ku swojemu zdziwieniu czuję, jak chwyta mnie za łokieć i odwraca w swoją stronę. Widzę w jego oczach determinację i jakby... bunt?
- Nie przeszkadza mi ile masz lat. Dla mnie liczy się jaka jesteś tutaj. - dotyka zimną ręką mojego serca. Czuję jakby jego dotyk mógł przeniknąć mnie do samej duszy. Patrzy mi w oczy i schyla się lekko. Czuję na ustach jego wargi. Po chwili przerywa pocałunek i przykłada czoło do mojego czoła.
- Kocham Cię. - mówi, a ja wiem, że nigdy nie słyszałam piękniejszych słów.
#Pov# Lucas
Ona twierdzi, że jest dla mnie za stara? W takim razie co ja mam powiedzieć? W porównaniu do mojego wieku, jest... dzieckiem. Złamałem zasady i, prawdę mówią - wisi mi to. Kto powiedział, że nie możemy się zakochać? Każdy ma prawo do miłości. Może i nie kochałem nikogo wcześniej, ale też nigdy wcześniej nie spotkałem Michele.
Chcę, by codziennie zasypiała tak jak teraz. By codziennie budziła się w moich ramionach. By codziennie jej piękną twarz rozjaśniał uśmiech. Bym był powodem tego uśmiechu.
Czuję się okropnie z tym, że ją okłamuję. Poprawa - ja nie mogę kłamać. Po prostu nie mówię jej całej prawdy. Ale mimo wszytko i tak czuję się z tym fatalnie. Nikt nie powinien przed nią zatajać prawdy. Muszę powoli wprowadzić ją do naszego świata, tak, by nie dowiedziała się kim jestem. I chyba wiem od czego zacznę...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro