13. Czekanie
#Pov# Michele
- Lu... Lucas? - nie chciało mi to przejść przez gardło. Okłamał mnie?
- Tak.
- Jest aniołem? Upadłym?
Zaśmiała się.
- Żartujesz, tak?
Pokręciłam głową. Była zszokowana.
- Ty naprawdę nic nie wiesz?
- Nie.
- Ojej. Chyba nie powinnam ci o tym mówić. Zapomnij o naszej rozmowie, co? - chciała czmychnąć z powrotem do lasu, ale złapałam ją za łokieć.
- Za późno. Już powiedziaś. Teraz chcę się dowiedzieć o co chodzi.
Westchnęła.
- Gabriel mnie za to zamorduje.
- Jak tak dalej pójdzie, to nie zdąży. Bo najpierw to ja zamorduję jego.
- Dobrze. Gabriel nie jest Upadłym, bo... bo nie może nim być. Jest jakby prawą ręką Boga. Archaniołem. Słyszałaś o nich, prawda?
- Tak. Słyszałam. Możesz kontynuować.
- Michele... Sądzę, że to on powiniem ci o tym opowiedzieć, nie ja.
Pomyślałam przez chwilę. W sumie miała rację. Chcę to usłyszeć od niego. Ruszyłam w stronę domu. Rozalie dreptała tuż za mną. Otworzyłam z hukiem drzwi.
- Michele? - dobiegło z kuchni. Przez drzwi prowadzące do owego pomieszczenia wypadła zapłakana Anna z telefonem przy uchu. - Lucas! Zna... - w tym momencie chyba zobaczyła kto stoi za mną. - ...lazła się. - dokończyła. - Przychodź tu, szybko!
Rozłączyła się i włożyła telefon do kieszeni. Podeszła do nas.
- Rozalie. Witaj. Dawno cię nie widziałam.
Wyminęłam je i weszłam do kuchni. Usiadłam przy stole. Za oknem widziałam jak zaczyna świtać. A więc chodziłyśmy po lesie dość długo. Chyba że tutaj czas szybciej płynie. Bębniłam nerwowo palcami o blat. Z hallu dochodził mnie szmer przyciszonej rozmowy. Udało mi się wyłapać tylko jedno zdanie: "Ona wie". Dziewczyny weszły do pomieszczenia, zerkając nerwowo po sobie. Anna już rozwarła usta, by coś powiedzieć, gdy drzwi wejściowe ponownie otworzyły się z hukiem. Wpadł przez nie zdyszany Lucas/Gabriel. Nie patrząc na pozostałe osoby, podszedł do mnie i przytulił.
- Martwiłem się. Strasznie się martwiłem i bałem o ciebie. Nigdy więcej mi czegoś takiego nie rób.
Usłyszeliśmy chrząknięcie. Lucas się odwrócił i zamarł. Wytrzeszczył oczy na widok Rozalie.
- C... Co ty tu robisz?
Postanowiłam wybawić dziewczynę z niezręcznej sytuacji.
- Chyba musimy porozmawiać... Gabrielu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Małe pytanko, kochani. Chcecie na święta właśnie jakiś świąteczny rozdział-bonus w tej tematyce czy wolicie, po prostu normalny, kolejny (normalny x2 albo nawet x3 jak się uda ;-D)?
~psiara2016
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro