Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 15


Po tym Kingsley nie ma już nic do powiedzenia. Widzę, jak mężczyzna wychodzi, nawet nie oglądając się na Rigel, do której podchodzi kilku Aurorów. Dziewczyna patrzy na nich wyzywająco, ale jest cała spięta i wykonuje od razu ich wszystkie rozkazy. Nigdy nie widziałam, żeby na rozkaz wstania, zerwała się tak szybko. Nie wyobrażam sobie, jakie kary musieli na niej stosować, by w ten sposób teraz reagowała. Kiedy pokój przesłuchań, w którym była dziewczyna, jest pusty, a ona na pewno znajduje się już na sali rozpraw, ktoś po nas przychodzi. Znam ich procedury na pamięć, ale i tak łudziłam się, że może uda mi się spotkać z Rigel na korytarzu. Idziemy niekończącymi się korytarzami Ministerstwa, aż w końcu znowu trafiamy do sali rozpraw. Zajmujemy miejsca w tym samym rzędzie, co siedziałam wcześniej. Myślę, że kobieta, która siedziała przed przerwą obok mnie nie będzie robić problemów, że nie ma teraz gdzie usiąść. 

- Rozprawa 7/5476/2435 w sprawie Rigel Lestrange zostaje wznowiona. Czy ktoś z Wizengamotu ma pytania do oskarżonej?



Zajmuje nam całe godziny wytłumaczenie wszystkiego Aishy. Przez to wszystko omijamy śniadanie, ale nie jest to teraz ważne. Aisha pyta o wiele rzeczy, nawet po kilka razy. Wszystko jej tłumaczymy. Caesar przyniósł nawet z pokoju, w którym pomieszkuje na Grimmauld Place 12, wszelkie informacje, pergaminy i księgi, jakie udało nam się zdobyć, które mogą nam pomóc. W ręku trzymam kartkę z listą nazwisk osób, które mogą mieć wytatuowany Mroczny Znak w pierwsze urodziny. Draco Malfoy jest numerem jeden. Ten sam chłopak, który ciągle kazał mi podnosić rozrzucone przez niego zabawki, kiedy siedział w otoczeniu poduszek na fotelu.

- Ale przecież coś bym zauważyła! To nie takie proste ukryć Mroczny Znak, przecież sami próbowaliście to zrobić przez kilka lat.

Aisha nadal ma wątpliwości. Jednak na to wszystko istnieje proste wytłumaczenie. Z Caesarem przez tyle lat próbowaliśmy, ale nie zaklęciami czarnomagicznymi. Za bardzo się bałam, że ten rodzaj magii może wpłynąć na moje ciało i Mroczny Znak. Jak widać reszta nie miała tych oporów i ukrycie Znaku musiało się udać. Inaczej Draco nie chodziłby do Hogwartu.

- Aisha, Czarny Pan wprost powiedział, że takich jak Rigel jest więcej. Czemu miałby kłamać?

- Nie wiem. Nie wiem!

Wszystko to przerywa pukanie do drzwi. Dziewczyna po wykrzyczeniu tych kilku słów, odwraca się gwałtowanie, podchodzi w kilku szybkich krokach i chwyta za klamkę, zanim ja albo Caesar jesteśmy w stanie cokolwiek zrobić. Dawno nie widziałam Aishy w takim stanie. Jest totalnie zdenerwowana i nabuzowana emocjami. Hermiona, stojąca w drzwiach, jest zdziwiona tak nagłym otwarciem.

- Nie chciałam wam przeszkadzać...

- Ale przeszkadzasz, Granger. Jeśli nie masz nic ciekawego do powiedzenia, to wyjdź i daj nam skończyć rozmowę.

Mój głos jest chłodny i patrzę na nią, stojąc przy komodzie – czyli tam gdzie przez ostatnie piętnaście minut, bo nie mogłam już wysiedzieć. Granger jest zdziwiona, nie tyle moim tonem, ale chyba całą postawą Aishy. Ramsay stoi prawie w pozycji bojowej, gotowa w każdej chwili zamknąć drzwi przed nosem Gryfonki.

- Hermiono, naprawdę, jeśli to nic ważnego, to proszę zostaw nas samych.

Caesar jest jeszcze miły, ale on naprawdę bardzo rzadko okazuje komuś swoją niechęć.

- Chciałam wam tylko powiedzieć, że pani Weasley zmartwiła się, kiedy nie zeszliście na śniadanie. I przepraszam, ale może mogę wam jakoś pomóc?

Kurwa, Granger czy ty nie rozumiesz, kiedy masz wyjść i nie wtrącać się w cudze sprawy? Najchętniej bym to jej powiedziała, ale nie mam siły na słowne potyczki. Aisha w odpowiedzi kręci przecząco głową i odzywa się szybko, jakby w obawie, że tym razem któreś z nas nie wytrzyma i wytknie Granger, że się pcha w cudze życie.

- To są nasze sprawy. I poradzimy sobie z nimi bez twojej pomocy.

- Ale jeśli to są sprawy Zakonu, to może powinniście powiadomić o tym Dyrektora Dumbledore'a?

Hermiona za wszelką cenę chce się jakoś nam przypodobać czy po prostu boi się, że coś wielkiego ominie ją i nie będzie miała szansy się wykazać? Nie wiem, ile razy słyszałam od Aishy, jak Granger zachowuje się na zajęciach. Co doprowadzało ją do szewskiej pasji, bo ile razy można udowadniać nauczycielom, że jest się najlepszą uczennicą? Przez to reszta uczniów nie miała nawet szansy udzielić odpowiedzi, bo święta Granger musiała być pierwsza.

- Kurwa, Granger. Wyjdź do cholery. I nie, nie powiemy nic Dyrektorowi, bo to nie jego zasrany interes!

Granger cofa się o krok, przestraszona tym, co jej powiedziałam. Aisha nawet nie daje jej dojść do słowa, tylko zamyka szybko drzwi. Wypuszczam powietrze z płuc i zsuwam się po ścianie komody na podłogę. Ten poranek to totalna porażka.

- No, to teraz na pewno, nie będą nic podejrzewać.

Caesar mówi to z typowym dla siebie przekąsem. Ma jednak rację, wszyscy zareagowaliśmy trochę zbyt gwałtownie. Ale ta dziewczyna działa tak na mnie, że nie mogę się powstrzymać od powiedzenia jej czegoś. Kiedy chcę coś powiedzieć, zaczyna mi tak burczeć w brzuchu, że nawet Aisha stojąca po drugiej stronie pokoju to słyszy.

- Może naprawdę powinniśmy coś zjeść?

Schodzimy więc do kuchni. Po drodze, na szczęście, nikogo nie spotykamy. Jest już prawie południe, kiedy idziemy zjeść śniadanie, a Molly Weasley zaczyna szykować warzywa na obiad. Jest zaskoczona, kiedy Caesar puka delikatnie we framugę przy wejściu.

- Och, kochanie, nie pukajcie tylko wchodźcie! Musieliście sobie dużo wyjaśnić, ale czemu nie mogliście z tym poczekać, aż będzie po śniadaniu? Siadajcie, siadajcie. Zaraz wam coś przygotuję, musicie być bardzo głodni, śniadanie było już kilka godzin temu.

Kobieta dużo mówi, a my tylko przytakujemy w odpowiednim momencie. Po chwili w naszą stronę lewitują trzy talerze, kubki i sztućce. W ostatniej chwili Caesar uchyla się przed widelcem, który prawie przebija mu ucho.

Moją jedyną reakcją na to wszystko jest patrzenie z zachwytem. Nie widziałam, żeby ktoś z taką łatwością operował zaklęciami kuchennymi. Z tego, co wiem, nawet zwykłe zaklęcie lewitacji użyte na przedmiotach kuchennych musi być jakoś zmodyfikowane. Może właśnie dlatego Caesar nigdy tego nie robił za pomocą różdżki, tylko po mugolsku.

Kiedy w końcu jedzenie jest gotowe, a Molly nie przestaje czegoś do nas mówić, Aisha szepcze mi do ucha dwa proste zdania.

- Uwielbiam takie jedzenie. Możemy zostać tu tylko dla kuchni pani Weasley?

Zaczynam się śmiać.

***

Śniadanie mija w spokojnej atmosferze. Nikt nie obraża nas w trakcie posiłku i możemy zjeść w spokoju. Dzięki maści, którą dostałam od Pomfrey i Snape'a mogę bez bólu trzymać sztućce w palcach i oprzeć się wygodnie o twarde oparcie krzesła. Pani Weasley zadaje nam dużo pytań, na które Aisha z chęcią odpowiada. Sama nie odzywam się za dużo, ale trochę mi głupio. Przecież kilka dni temu zaatakowałam jej córkę i groziłam, że skręcę młodej kark na oczach wszystkich. Potem ta cała akcja z przeprosinami i oskarżenia jej syna podczas obiadu. Mimo wszystko pani Weasley uśmiecha się do mnie, kiedy dolewa mi herbaty i mówi, żebym więcej zjadła. Zachowuje się, jakby była matką wszystkich osób, które tutaj mieszkają. Mięknie mi serce na myśl, że ja też zaliczam się do tych osób. Ta kobieta chyba nie ma świadomości, jak wiele znaczy dla mnie jej zwykłe zachowanie.

- Rigel, wszystko okej?

- Taaa, nic mi nie jest.

Nie wiem jak mam powiedzieć Caesarowi, co właśnie zrozumiałam i nie jestem pewna, czy chcę się z tym dzielić. Chociaż akurat Dare'owi byłabym w stanie. Może później. Może nigdy.

Dopiero kiedy Ceasar nachyla się do mnie i mówi szeptem, że musimy pogadać sami, dociera do mnie, że nadchodzi moment, kiedy wracamy do całej tej sprawy.

- A Aisha?

Odpowiadam również szeptem. Skoro wyjaśniliśmy jej wszystko, czy to nie oznacza, że od teraz będziemy się tym zajmować we trójkę? Caesar kręci przecząco głową i wraca szybko do wyprostowanej pozycji na krześle. Ja sama też kończę śniadanie.

***

Tak naprawdę z Ceasarem mam szansę porozmawiać dopiero wieczorem. Przez cały dzień Aisha nie odstępowała mnie na krok, a Ceasar musiał wrócić do mieszkania i spotkać się z mamą. Czas dłużył mi się niemiłosiernie i nie pomagał fakt, że po obiedzie poszłam spać na dwie godziny. Potem Ramsay opowiadała mi o swoich projektach na wakacje ze szkoły i dopytywała się mnie o najlepsze zaklęcia czyszczące. W końcu powiedziałam jej, że pani Waesley wydaje się w tym temacie ekspertem i niech pójdzie do niej, bo jedyne czary, jakie znam, to Chłoszczyć i też nie zawsze mi wychodzi. Kiedy Aisha wychodzi z pokoju z naręczem pergaminów, piórem i kałamarzem, rzucam się na łóżko. Twarz mam wciśniętą w poduszki, przez co nie za wygodnie mi się oddycha, ale muszę się zresetować.

I szlag mnie trafia, kiedy słyszę, jak ktoś wchodzi do pokoju. Miałam nadzieję, że Aishy więcej czasu zajmie rozmowa z panią Waesley, ale chyba się przeliczyłam.

- Żyjesz?

Przekręcam głowę w bok, by jedynie odmruczeć odpowiedź Ceasarowi. Chłopak siada obok mnie na łóżku i wzdycha głęboko. Stwierdzam, że nie tylko ja miałam męczący dzień.

- Mogę?

Znowu mamroczę twierdzącą odpowiedź. Myślę, że Ceasar pyta o to, czy może położyć się obok. Dlatego drgam nerwowo, kiedy czuję delikatny dotyk na twarzy. Chłopak odgarnia mi kosmyki włosów, które leżą mi na policzkach. Zaraz jednak rozluźniam się na nowo, ale wyczuwam i słyszę, że Ceasar wzdycha głęboko i na chwilę zatrzymuje rękę nad moją twarzą. Jednak wznawia ruch, a ja czuję, jak jego delikatne palce dotykają mojej skóry. Na swój sposób jest to relaksujące.

Nie wiem, ile czasu tak spędzamy. Nawet kiedy wszystkie włosy mam odgarnięte z twarzy, Ceasar zaczyna obrysowywać palcami linię mojej twarzy. Nie ma w tym żadnego schematu poruszania się. Po prostu czuję jego dotyk na powiekach, a w następnej sekundzie już na linii szczęki. Kiedy zjeżdża na szyję, uśmiecham się delikatnie, bo łaskocze mnie to. Nadal nie otwieram oczu, więc nie mam pojęcia, jaką minę ma Ceasar, ale mam nadzieję, że podobną do mojej.

- Kiedy profesor Snape aportował się z tobą na rękach, myślałem, że nie żyjesz. Myślałem, że cię straciłem.

Otwieram szeroko oczy i widzę jego twarz. Przygryza dolną wargę tak mocno, iż mam wrażenie, że zaraz poleci z niej krew. Ma głos pełen bólu, który można wyczuć bez problemu. Nie za bardzo wiem, co mam mu odpowiedzieć, bo gdybym była na jego miejscu, chyba bym nie wytrzymała w takiej sytuacji. Nie wiem, co innego bym zrobiła, oprócz spanikowania.

- Ale jestem tutaj.

Ściskam nasze palce zarazem, by poczuł to, że jestem obok.

- Obiecaj mi, że nie zrobisz nic głupiego. Obiecaj, że będziesz na siebie uważać.

- Obiecuję, Ceasar.

Szkoda tylko, że mimo wszystko wiem, że nie będę mogła spełnić tych obietnic. Bo jeśli głupotą będzie ratowania ich skóry na polu bitwy to, to zrobię. Jeśli nie będę na siebie uważać, tylko na nich, to jestem w stanie złamać tę obietnicę, by to zrobić. Ale jestem też w stanie powiedzieć Ceasarowi patrząc mu prosto w oczy, że obiecuję, bo dopóki oni są bezpieczni, jestem w stanie to zrobić.


****

Czy wy shippujecie Rigel z Ceasarem? Pytanie ważne na przyszłość. 

Z jednej strony mam już dość pisania Portretu, a z drugiej jest tyle jeszcze świetnych scen, które nie zostały opublikowane... 

Piszcie komentarze, gwiazdkujcie i co tam jeszcze chcecie! 

Do następnego, 

Demetria1050

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro