Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

Nasza bohaterka wraz z Zenem, Anse i Obi'm szła wzdłuż długiego korytarzu prowadzącego do biura drugiego Księcia Clarines. Po chwili z ładnej porannej (a raczej popołudniowej) pogody zrobiła się burza, ciemne chmury zasłoniły słońce, ptaki za oknem, które sekundę temu wesoło świergotały, odleciały daleko, że wzrok [T/I] nie mógł ich dostrzec. Rozległ się głośny huk grzmotu, dziewczyna aż podskoczyła, przestraszona ukryła się za plecami Księcia, chłopak tylko się uśmiechnął i odwrócił się by stanąć przodem do [T/I], która z całych sił zaciskała oczy, tak jakby zaraz miało jej coś strasznego wyskoczyć przed twarz, uczy zasłoniła rękoma, by nie słyszeć burzy. Pogłaskał ją troskliwie po głowie i zdjął jej ostrożnie ręce z uszu.

-Ze mną nie musisz się już bać burzy moja mała księżniczko- Rzekł- Chodźmy już do mojego brata, dobrze?- Powiedział cicho do niej, w odpowiedzi skinęła tylko głową.

Parę minut później wszyscy stali już przed drzwiami do biura Księcia Izany, do środka weszła tylko [T/I] i Zen. Stanęli na środku pokoju, Izana stał do nich plecami, bez słowa odwrócił się i zaczął iść w ich stronę, stanął tuż przed Zenem, po chwili wziął go w objęcia.

-Tak się cieszę, że wróciłeś bracie- Dziewczyna zauważyła, że z oczu drugiego Księcia zaczęły płynąć łzy, zanim się odsunął od białowłosego, wytarł je rękawem i zwrócił się ku [T/I].

-Dziękuję- Uśmiechnął się szczerze, dziewczyna pierwszy raz widziała u niego taki uśmiech, nie ukrywając, była lekko zdziwiona ale odwzajemniła uśmiech- Wiem, że musiałaś poświęcić większość swojej energii życiowej, by przywrócić Zen'a do życia, musi być bardzo dla ciebie ważny- Dziewczyna i Zen odruchowo się zarumienili, Książę Izana zaśmiał się na tę reakcję.

-Tak, masz mój panie rację, Zen jest dla mnie bardzo ważny- Położyła dłoń na sercu- Gdyby była taka możliwość, oddałabym własne życie w zamian za jego.

-[T/I]....- Zaczął Zen.

-To widać z daleka- Dwójka spojrzała na Izane pytająco- Chodzi mi o to, że widać jak bardzo się kochacie, jesteście sobie przeznaczeni- Uśmiechnął się.

Wtem rozległ się grzmot, o wiele potężniejszy niż te poprzednie, wszyscy kolejno spojrzeli za okno, zaraz rozległ się kolejny grzmot i kolejny, za każdym razem głośniejszy [T/I] osunęła się na ziemię ciężko dysząc, z każdym kolejnym grzmotem odczuwała coraz większy ból.

-C..co jej jest?- Zapytał przerażony Zen i klęknął przy niej, przykładając dłoń do jej czoła- Jest rozpalona.

-Musimy ją zanieść do skrzydła medycznego- Książę Zen chwycił ją w ramiona i wyszedł pośpieszne z pokoju, za drzwiami stali Obi i Anse, zaniepokoili się, gdy zobaczyli dziewczynę w takim stanie.

-Co się stało?- Zapytała Anse.

-Nie mam pojęcia, szybko, musimy ją zanieść do lecznicy!

***
Po godzinie czekania Garack wyszła z pokoju. Wszyscy wstali z miejsc.

-Spokojnie, usiądźcie. [T/I] nic nie jest, to wszystko było spowodowane utraceniem zbyt dużej energii życiowej, na szczęście była na tyle silna by przeżyć skutki braku tej energii.

-Czyli, jakby była słabsza, czy coś, to by.... umarła?- Zapytał Obi. Garack skinęła głową.

-Mogę ją zobaczyć?

-Na razie nie, musi odpocząć, podałam jej leki przeciwbólowe o raz środki nasenne, póki burza trwa, ona będzie odczuwać ten ból, który jej towarzyszył przed tym zanim ją tu przynieśliście, dlatego też musiałam ją nafaszerować tymi środkami.
Poinformuję cię, gdy będziesz mógł ją odwiedzić, Książę.

Wszyscy opuścili lecznicę i poszli każdy w swoim kierunku. Zen po drodze trafił na Kiki i Mitsuchide, który dosłownie rzucił się na niego by zamknąć chłopaka w szczelnym uścisku, bardzo się cieszył, że Zen jest znów wśród żywych, Kiki też się cieszyła, lecz nie dokazywała tego jak jej partner.

-Mitsuchide...- Wydyszał ledwo- D..dusisz.

-Oh, przepraszam Zen- Odsunął się od niego- Bardzo się cieszę, haha- Podrapał się w tył głowy.

-Widzę właśnie.

-Miło cie widzieć wśród żywych.

-Dziękuję Kiki- Uśmiechnął się.

-Słyszałem co się stało z [T/I], mam nadzieję, że z tego wyjdzie. Póki co mam dla ciebie robotę do zrobienia- Książę westchnął głęboko.

-Naprawdę to nie może poczekać?

-Niestety, przez te kilka dni zebrało się dużo tych papierów.

-No cóż, w takim razie chodźmy.

***kilka godzin papierkowej roboty później***

Ktoś zapukał do drzwi i po chwili wszedł do środka, był to niski chłopak z czarną czupryną na głowie, nosił strój roboczy zamkowego zielarza.

-D..dzień dobry Wasza Wysokość, szefowa kazała poinformować, że panienka [T/I] się obudziła i można ją odwiedzić.

-Dziękuję ci za poinformowanie mnie o tym, zaraz tam przyjdę- Powiedział uśmiechając się lekko. Chłopak pożegnał się i wyszedł. Zen pośpiesznie wstał z krzesła, stos papierów, który leżał na biurku, spadł, a kartki po chwili leżały na podłodze, Książę jednak nie zwracał na to uwagi, przed wyjściem powiedział ,,posprzątam to kiedy wrócę" i wyszedł.

***

Dziewczyna siedziała na łóżku i wpatrywała się za okno.

-Burza już przeszła...- Powiedziała już sama do siebie. Rzeczywiście, po burzy nie było już śladu.

Rozległo się ciche pukanie, dziewczyna odwróciła wzrok, drzwi lekko się uchyliły, jej oczom ukazał się Zen, na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech.

-Zen.

-Czujesz się już lepiej?- Usiadł na skraju łóżka.

-Tak, na szczęście to minęło, Garack mówiła, że to powinno być jednorazowe i więcej mi się to nie przydarzy, nie była co do tego w stu procentach pewna, ale ja wiem, że już tego nie doświadczę.

-Cieszę się- Zapadła cisza.

-Wiesz Zen, przeżyliśmy już wiele w związku z naszym przeznaczeniem i wcieleniami Noira i Polarisa, wszystko co złe się skończyło.

-Tak. Tylko co teraz.

-Jak to co, przed nami jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, w końcu możemy przestać się martwic i cieszyć się tym co jest. Po burzy wyszło słońce, mimo zniszczeń jakie dokonała burza, mu idziemy dalej, by zbudować wspólną przyszłość.


💗💗💗💗💗💗
Hej 💗
Tym pięknym akcentem kończymy to opowiadanie.

No cóż, jednak wena przyszła miesiąc po opublikowaniu ostatniego dotychczas rozdziału 😅 dalej bd zrzucać winę na szkołę, trzeba było ocenki podwyższyć, z dumą powiem, że mi się to udało 😎.

I teraz, co dalej, to opowiadanie skończone, to będzie następne, a niżej rozpiska moich planów na przyszłość:

1) Historia Obi'ego sprzed wylądowaniem w zamku Clarines- mam w planach zrobić do tego dwie części i najprawdopodobniej to opowiadanie pojawi się jako pierwsze z tej listy.

2) Fanfik o Hetalii- konkretniej będzie to historia o naszym Felku, tu muszę się porządnie nauczyć historii, bo najprawdopodobniej będzie dużo faktów historycznych wplątanych w ten fanfik, ale spokojnie, nie będzie to na zasadzie sztywnych relacji z historii, będą różne śmieszne, smutne i szczęśliwe momenty. Może będzie to drugie opowiadanie w kolejce.

Ps. Polecam Hetalię, może zryć banie, ale za to świetnie przekonuje do polubienia historii, naprawdę, gimnazjum skończyłam na 3 a teraz dzięki temu anime polubiłam historię i mam 4 (mogłam się bardziej przyłożyć, meh), niech was nie zwiedzie dużo gejowskich otp w tym fandomie i robienie transwestyty z Felka, to naprawdę fajne anime, pełne humoru, ogółem jest to takie patologiczne przedstawienie państw.

3)Polski IzanaxReader- nie wiem jaką będzie mieć fabułę, ale z łatwością wymyśle coś fajnego 😏😏😏😏😏

4)Jakaś młodzieżówka/ romans/ czy cholera go wie co- chce napisać coś spoza fanfików o anime, więc takie opowiadanie się pewnie pojawi. Nie zdziwcie się, gdy ja tam kogoś zabije, jestem jakąś dziwną sadystką, która lubi zabijać swoich bohaterów książkowych i czerpie z tego pewną satysfakcje XD NIE WIEM CO ZE MNĄ JEST NIE TAK.

Póki co to tyle, pierwsze opowiadanie pojawi się nie wiem kiedy, bo w Lipcu idę na staż na 99.9%. Będzie to trwało miesiąc bądź krócej, zależy. Ale może dostane jakiejś magicznej weny i przyjdzie ona równie szybko jak szybko odchodzą mi procenty w telefonie 😅 i dostaniecie opowiadanie szybciej o czym poinformuje was tutaj, w tym opowiadaniu.

Do zobaczenia! 💗

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro