Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 14


[POV.Zen]

Jechaliśmy w grobowej ciszy, do momentu, gdy Obi i Anse skoczyli z drzewa, tuż obok nas.

,,Znaleźliśmy ich" Powiedział czarnowłosy. Przytaknąłem głową.

,,Prowadź" Ruszyliśmy w ślad za nimi.

***

Znaleźliśmy się w krzakach, przed dużym, drewnianym domem, a raczej willą. Przed drzwiami stało tylko czterech strażników, powinniśmy mieć szansę na wygraną w tej walce. Wyjąłem miecz i już chciałem ruszyć ku strażnikom, lecz powstrzymała mnie dłoń Obi'ego.

,,Za przeproszeniem Mistrzu. Ale czy Mistrz oszalał?" Powiedział. Spojrzałem na niego pytającym wzrokiem ,,Nie mamy szans, oprócz tych co widzisz przy wejściu, są jeszcze inni. Popatrz, tam w oknach i na dachu, jeśli się dobrze przyjrzysz, zobaczysz, że tam są,  jeden niewłaściwy ruch, a skończysz z dwudziestoma strzałami w plecach. Bezpieczeństwo Mistrza jako Księcia jest dla nas ważne"

,,Obi ma rację Zen" Powiedział Mitsuhide a reszta mu zawtórowała. Westchnąłem.

,,No dobra. Mamy może jakiś plan?" 

Obi i Anse spojrzeli po sobie, wymienili się uśmiechami, po chwili zdecydowali się wyjawić nam swój plan.

,,Ja i Obi narobimy zamieszania w tym ich drewnianym domku, potem się rozdzielimy, tak by mnie ścigali, a z wami szedł Obi, w tym towarzystwie tylko on i ja wiemy gdzie co jest w tym domu. I jeszcze jedno, macie tu kilka buteleczek do rzucania, jedną rzucisz, to będzie dym jak na dobrej imprezie, oraz jeszcze jedną butelkę z trucizną, wystarczy, że zamoczycie w niej swoją broń. Jak wtargniecie do środka, tam gdzie trzymają [T/I], to powinni być tam jeszcze inni strażnicy i módlcie się by nie było szefa, ale macie z nim szanse, nie wielkie, ale zawsze to coś. Wszystko jasne? Tak. To dobrze. Zaczniemy działać jak się ściemni, z tego co wiem większość zabójców mają słaby wzrok w nocy, oraz zwykle wtedy śpią. Tacy niepoważni zabójcy" Wzruszyła ramionami.

***

[POV. Obi]

,,Gotowi?" Powiedziała zdeterminowana dziewczyna.

,,Tak" Odpowiedzieliśmy chórem. Pierwsze miała wyjść zza krzaków Anse a zaraz za nią ja. Zen, Kiki i Mitsuhide odeszli do krzaków na bok, by być bliżej wejścia.

,,Dobra!" Powiedziała ,,Idę" Już chciała wyskoczyć zza krzaków, lecz w ostatniej chwili złapałem ją za nadgarstek ,,Co jest Obi?" Odwróciła się ku mnie.

,,Na pewno dasz radę? Nie chcę by cię dorwali" 

,,Się nie martw, jestem szybsza od tych cieniasów" Zaśmiała się, lecz po chwili spoważniała ,,Na pewno mi się uda. Uważaj na siebie, dobrze?" Przytaknąłem głową.

,,Ty też" 

Dziewczyna oswobodziła się z uścisku i ku mojemu zaskoczeniu, podeszła do mnie i złożyła delikatny pocałunek na moim policzku.

,,Powodzenia. Pamiętaj, że wchodzisz zaraz za mną" Zniknęła za krzakiem, po chwili ruszyłem w jej ślady.

[Twoje POV]

,,Jest niedaleko, czuje to" Powiedział mężczyzna, który stał po drugiej stronie krat. Przełknęłam ślinę, jeśli Zen tu przyjdzie, to go zabiją, zacisnęłam powieki. Muszę coś zrobić, może, jak się skupię to uda mi się przywołać błyskawicę. Usiadłam po turecku na podłodze i skupiłam się, na marne, ale postanowiłam się nie poddawać, skupiłam się po raz kolejny. Udało się, błyskawica wystrzeliła przez zakratowane okno i strzeliła w kraty przede mną, wybiegłam z celi, byle by dotrzeć poza loch. Silne ręce mężczyzny chwyciły mnie w pasie ,,Gdzie się wybierasz kochaniutka"

,,Puść mnie!" Krzyknęłam i zaczęłam wierzgać. W końcu mu się wyrwałam, rozglądnęłam się za czymś czym mogłabym się obronić, zauważyłam krzesło, no cóż, nie jest to w prawdzie najlepsza broń, ale zawsze lepsze to niż bycie zdanym na pastwę tego szaleńca. Chwyciłam krzesło i uderzyłam nim prosto w głowę napastnika, który po chwili upadł z impetem na ziemię. Bez chwili wahania ruszyłam ku wyjściu z lochu, uchyliłam drzwi, nikogo nie ma, dziwne. Podeszłam do pierwszego okna, które zobaczyłam, ktoś chwycił mnie za ramie, podskoczyłam ze strachu i już chciałam krzyknąć, ale ten ktoś położył mi swoją dłoń na ustach.

,,Ciiiiii..."Powiedział i mnie puścił.

,,Zen, to ty" Popatrzyłam za niego, byli tu wszyscy oprócz Anse ,,Gdzie Anse?"

,,Odciąga uwagę" Powiedział Obi. A ja w tym momencie przypomniałam sobie, że szef gildii zabójców może się w każdej chwili obudzić, a wtedy Zen będzie w ogromnym niebezpieczeństwie.

,,Zen, musimy uciekać. Prędko!" Bez słowa sprzeciwu pobiegliśmy w kierunku wyjścia. Drogę zasłonił nam nie kto inny jak szef zabójców i kilka jego podwładnych. Zen zasłonił mnie swoim ciałem i ukradkiem rzucił mi swój miecz, a sam wziął sztylet, zaczęła się kolejna walka między zabójcami a nami. Po dłuższym czasie udało nam się pokonać wszystkich prócz szefa, zdenerwowany Zen rzucił się na niego, wygrał, zostawił go konającego na podłodze, odwrócił się do nas z uśmiechem na ustach. Wtem zauważyłam jak ledwo żyjący szef zabójców podnosi się na nogi, nie zdążyłam do niego podbiec, mężczyzna wbił mu sztylet prosto w serce, Książę upadł na posadzkę, a wokół niego z każdą chwilą rosła kałuża krwi.

,,Słodkich snów Polarisie" Zaśmiał się, po czym spadł na ziemię i wyzionął ducha. Podbiegłam do białowłosego, zerwałam szybko z siebie płaszcz i zaczęłam tamować krwawienie.

,,Zen trzymaj się, nie umieraj" Chłopak spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczyma. Książę pogłaskał mnie po głowie. Po chwili zamknął oczy a jego ręka opadła na ziemię.

,,Zen?....Zen! Otwórz oczy! A wy co tak stoicie?! Zróbcie coś!" Mitsuhide do mnie podszedł i położył mi rękę na ramieniu.

,,[T/I] on....." Jego głos się łamał ,,On....umarł"



*******************

Hej ^^

Oto jestem! Powróciłam z wczasów zwanych "lenistwo i brak weny". Mam nadzieję, że spodobał wam się ten rozdział :)))))))) trochę krótki, ale jak to mówią: ,,lepszy rydz niż nic" (Choć do rydzów nic nie mam) Ogólnie to ostatni rozdział był w połowie moich ferii, trochę dawno, ale chyba raczej powrócę z systematycznością, chyba, ze zawita jakiś kryzys wieku technikowego (czyt.szkoła).

Jestem wredna. Zabiłam głównego bohatera, znowu......#DarkStarFury the killer #wredna_baba. 

Do następnego :* 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro