Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 2

***kilka dni później***

[T/I] i Arche w końcu dotarli do miasteczka znajdującego się w Clarines. Rodzeństwo spacerowało wokół domów, sklepików, barów i straganów z przeróżnymi bibelotami.

[Twoje POV]

Arche szedł przodem, wypatrując przy tym jakiegoś noclegu dla naszej dwójki. Ja szłam spokojnie za nim, przyglądając się straganom, były na nich różne biżuterie, bronie oraz inne różne rzeczy, które prawdopodobnie zostały przywiezione zza granicy, na jednym ze stoisk zauważyłam jedno duże, białe futro, oraz drugie czarne, pięknie wyglądały, ale jeszcze piękniej wyglądały by na zwierzętach, które miały je za życia, zanim ich nie zabito dla cudownego futra. Zwierzęta, do których należały owe futra, były ogromnymi zwierzętami, ten biały należał do Polarisa, a czarny do Noir'a. Przeczytałam kiedyś w księdze, że są to magiczne zwierzęta niedźwiedzio podobne, które wspólnie opiekują się dniem oraz nocą. To okrutne, że ktoś postanowił je zabić. Wpatrywałam się przez chwile w futra Polarisa i Noir'a.

,,[T/I] nie stój tak, chodź" Powiedział brat i ruszył dalej przed siebie a ja za nim.

,,Już idę"

***

*[POV.CN]

Minęło kilka dni, Zen dalej się nie pozbierał po stracie ukochanej, chodził ciągle zamyślony, z nikim nie chciał rozmawiać, ani jeść.

,,Dość, Zen musisz coś zjeść i nas w końcu wysłuchać" Białowłosy mruknął z niezadowoleniem i popatrzył na talerz, który Mitsuchide podsunął mu pod nos.

,,No dobrze, zjem" Nie mógł już znieść wzroku swojego towarzysza, więc w końcu mu uległ. Podczas, gdy Książę jadł obiad, Mitsuchide i Obi mieli okazję wypowiedzieć się na temat śmierci czerwonowłosej.

,,Wiemy kto zabił Shirayuki" Zen omal się nie zakrztusił.

,,Mów" Powiedział z powagą.

,,Tego dnia, na zamek wkradli się asasyni, zabili kilka osób, używali zatrutych strzał. Wtedy zostaliśmy wezwani z Obi'm przez straż, ścigaliśmy ich dość długo, dopóki nie zniknęli w lesie"

,,Czy wiecie, jaki mieli cel wkradania się do zamku?"

,,Celem byłem ja" Wszyscy przenieśli swój wzrok na Obi'ego ,,To wszystko moja wina" Spuścił wzrok i zacisnął pięści ze złości na samego siebie.

,,Nie Obi, to nie jest twoja wina, to wina tych ludzi, którzy wtargnęli do zamku" Powiedział Zen kładąc mu rękę na ramieniu.

***

[Twoje POV]

Zmęczona całym dniem, rzuciłam się na swoje łóżko. Na szczęście udało nam się znaleźć nocleg przed zmrokiem.

,,[T/I] nie śpij, idź się najpierw umyć" 

Westchnęłam ,,Idź pierwszy, ja muszę oczyścić umysł" 

***

Gdy się umyłam, wróciłam do pokoju, brata tam nie było, zapewne poszedł na parter, wzruszyłam ramionami i chwyciłam jedną z książek leżących na szafce. Usiadłam na łóżku i zaczęłam czytać. W międzyczasie wrócił Arche.

,,Mam coś dla ciebie" Uśmiechnął się. Rzucił mi czerwone jabłko, które zręcznie udało mi się złapać. ,,Nie wiedziałem, ze masz taki dobry refleks. Zwykle to potykasz się o wszystko co istnieje, nawet o powietrze"

,,Ha ha ha, śmieszne, mam przypomnieć kogo goniło stado kaczek?"

,,Nie musisz do tego wracać" Wzdrygnął się ,,Już będę cicho"

,,I słusznie" Wróciłam do czytania książki.

***

[POV.Zen]

,,Jutro ruszamy na poszukiwania asasynów" Powiedziałem do swoich towarzyszy.

,,Ale Mistrzu, oni..."

,,Nie Obi, musimy ich znaleźć, nie spocznę póki ich nie pokonam"

***

następnego dnia wszyscy, prócz Obi'ego (który będzie przemieszczał się po drzewach), wsiedliśmy na konie.

[Twoje POV]

Wstałam o świcie, Arche jeszcze spał, więc postanowiłam pójść do miasta, by kupić coś do jedzenia oraz jakieś tanie, nowe ubrania dla siebie i dla brata. Gdy wróciłam, chłopak jeszcze spał.

,,Archeee wstawaj!"

,,Nnnnnn.....nie" Wymruczał. Wzięłam mu kołdrę ,,No dobra" *ziew* ,,Wstaję" Usiadł, jego czarne włosy sterczały na wszystkie strony, a na jego klatce piersiowej widoczna była duża blizna spowodowana poparzeniami z tamtego dnia ,,Byłaś w mieście? Masz coś dobrego dla mnie?"

,,Tak, kupiłam nam nowe ubrania oraz jedzenie" 

Chłopak wstał i zaczął przeglądać swoje nowe ciuchy.

,,Proszę to dla ciebie" Powiedziałam.

,,Kupiłaś mi różowe majtki? Serio?"

,,Były na przecenie, nie narzekaj, przecież nikt ich nie zobaczy, chyba, że znajdziesz sobie jakąś dziewczynę i no wiesz" Posłał mi karcące spojrzenie, a ja odwzajemniłam mu się niewinnym uśmieszkiem.

,,Jesteś niemożliwa"

***

,,[T/I] szykuj się"

,,Gdzie idziemy?"

,,Do innego miasteczka, tego, które leży zaraz obok zamku, tam postaramy się o jakąś pracę i będziemy bezpieczniejsi, przynajmniej tak mi się wydaję"

Spakowaliśmy się i ruszyliśmy w drogę, na szczęście miasteczko jest zaraz za lasem, więc powinniśmy szybko tam dotrzeć. 

Idziemy już jakieś pół godziny, wszędzie drzewo, na lewo drzewo, na prawo, przód, tył, drzewo.

,,Stój" Szepnął i zasłonił mi drogę ręką.

,,Co się dzieję?" Również wyszeptałam.

,,Ktoś tu jest" Z drzewa skoczyło kilka zamaskowanych mężczyzn, brat zasłonił mnie swoim ciałem i wyjął sztylet. Gdzieś z boku poleciała strzała i trafiła chłopaka w prawą stronę brzucha, po chwili leżał na ziemi i zwijał się z bólu i zemdlał.

,,Arche!" Krzyknęłam. Klęknęłam przy nim i szybko zaczęłam tamować krwawienie. Zamaskowani mężczyźni zaczęli do nas podchodzić, zamknęłam oczy, nie umiem walczyć, ani szybko biegać, poza tym, nie zostawiłabym brata. Usłyszałam dźwięk mieczy, otworzyłam oczy i zobaczyłam czwórkę ludzi walczących z mężczyznami. Po walce białowłosy chłopak podszedł do mnie i do Arche, klęknął przed nami.

,,Mitsuchide, Obi, trzeba tego chłopaka przetransportować do zamku" Powiedział do dwójki towarzyszy, którzy po chwili zabrali ostrożnie ode mnie brata, by wziąć go do owego zamku, chwile potem chłopak zwrócił się do mnie ,,Spokojnie, pomożemy mu" Powiedział spokojnie i pomógł mi wstać ,,Jesteś ranna?" Nadal byłam lekko oszołomiona tym wszystkim co się stało.

,,N-nic mi nie jest" Wydukałam. Chłopak lekko się uśmiechnął.

,,W takim razie chodź, pojedziesz ze mną. A tak przy okazji jestem Zen, a ty jak masz na imię panienko?"

,,[T/I]" 


*******************************

Hej ^^

Mam nadzieję, że spodobał wam się rozdział :)

*[POV.CN]-punkt widzenia-cudowna narratorka <3

Rozdziały będę wrzucać raczej w weekendy (chyba, że mnie wena opuści), bo ze szkołą różnie bywa. Do następnego :*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro