Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43

Pov Adriana

- Chodź do łóżka - mruknął do mnie Louis. Było dopiero po siódmej, a ja nie miałem ochoty na spanie, a tym bardziej na coś innego.

- Na razie tu mi wygodnie - oznajmiłam mu. Miałam niewielką nadzieję, że odpuści, lecz tak się nie stało.

- Chyba wyraźnie ci powiedziałem, że za tydzień cię wypuszczę, ale tylko pod warunkiem, że będziesz grzeczna. A teraz się tak nie zachowujesz - jego słowa bardzo mnie zdenerwowały, podejrzewałam, że kolejny raz mnie okłamał i nawet nie ma zamiaru odwieść mnie do mamy.

- Czyli co, wypuścisz mnie jak się z tobą prześpię? - spytałam choć tak naprawdę to znałam już jego odpowiedź.

- Bardzo możliwe, ale sam jeszcze tego nie jestem pewien. Za to możesz być pewna, że twój opór wcale ci nie pomoże - swoją wypowiedzią, aż podniósł mi ciśnienie. Traktował mnie dosłownie jak swoją zabawkę. A ja nie miałam zamiaru mu na to pozwalać.

- Nie jestem twoją zabawką - zakomunikowałam mu i ruszyłam do drzwi, jak je gwałtownie otworzyłam i wyszłam za próg to wpadłam na Harry'ego.

- Adriana - szepnął i przytulił mnie do siebie. - Tak bardzo się o ciebie martwiłem kochanie. Bałem się, że zrobił ci krzywdę.

- Po jaką cholerę tu przyjechałeś - usłyszałam za sobą głos Louis.

- Jakoś nie widzę, żeby była z tobą z własnej nie przymuszonej woli - warknął Harry do Louisa. Nie za bardzo rozumiałam o co im chodzi, ale podejrzewałam, że ten drugi znowu coś nakłamał.

- To nie twoja sprawa.

- Ada nie jest twoją własnością i nie masz prawa jej więzić - no z tym to akurat się zgadzałam. I to bardzo.

- Przestań się wtrącać to sprawa jedynie między mną, a Adą - odeszłam na bok, bo stałam niebezpiecznie między nimi w środku. Odwróciłam głowę w lewo i zobaczyłam, że natchodzi również Niall. Bardzo mnie to uspokoiło, bo w razie czego to był tu ktoś kto mógłby łatwo ich rozdzielić.

- Przestańcie się obaj drzeć, bo zaraz nas stąd wyrzucą - warknął do nich. A następnie zbliżył się do mnie i złączył nasze ręce. Tym gestem sprawił, że moje samopoczucie znacznie się poprawiło. On jako jedyny z ich trójki nigdy nie próbował zrobić ze mnie swojej własności, więc może dlatego z nim czułam się najlepiej. Harry z Louis'em zniechęcali mnie tym iż próbowali ciągle podejmować za mnie decyzję.

- No to zróbmy tak, niech Adriana sama zdecyduję czy woli zostać z tobą - zwrócił się do Louisa. - Czy zostać ze mną - zaproponował Harry.

- Okej - zgodził się niechętnie Louis. - Niech wybiera.

A ja doskonale już wiedziałam, którego z nich wybiorę.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro