Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

29


Pov Harry

Nie mogłam uwierzyć, że Adriana wybrała Louisa. Przecież to ja byłem dla niej lepszy. On ją zgwałcił i na do dodatek jeszcze pobił. Powinna nie chcieć mieć z nim nic wspólnego, a ona teraz tak mi po prostu oznajmiła, że woli jego. Czuję się teraz jakby mi wbiła nóż prosto w serce. Nie mogłem nawet sobie wyobrazić tego co zrobię gdy zobaczę jak on ją będzie całował, albo dotykał. Serce mi wtedy chyba pęknie na tysiąc małych kawałeczków.

Przewróciłem się z boku na bok. Nie mogłem zasnąć. Jak tylko zamykałem oczy to pojawiał się obraz Louisa i Adriany. Przez co krew aż we mnie się gotowała. Podniosłem się do pozycji stojącej i skierowałem się do kuchni. Tam z lodówki wyciągnąłem puszkę piwa i wróciłem do łóżka. Otworzyłem puszkę i zacząłem pić.

Doskonale zdawałem sobie sprawę z tego, że to nie było dobre rozwiązanie, ale w obecnej chwili lepszego nie znajdowałem. Przez chwilę przyszła mi także myśl by iść i przywalić Louis'owi, lecz szybko zrezygnowałem z tego pomysłu. W ten właśnie sposób zaszkodziłbym jedynie sobie, a teraz to powinienem robić wszystko by to Louisa skompromitować z oczach Adriany.

***

Jak się obudziłem to zobaczyłem, że zegar wskazuje jedenastą piętnaście. Niechętnie podniosłem się z łóżka. Następnie włożyłem na siebie pierwsze z brzega ubrania. Nie chciało mi się wychodzić z pokoju. Nie mam pojęcia jak mam rozmawiać z Adą. Tak naprawdę to byłem na nią też trochę zły. Powinna wybrać mnie. Jestem dużo lepszy od Tomlinson i ona niedługo się o tym przekona.

Pov Adriana

- Myślę, że jak wyzdrowiejesz to powinienem cię zabrać na zakupy. Masz strasznie mało ubrań - powiedział Louis jak siedzieliśmy w jego pokoju.

- Wolałabym zabrać swoje ubrania z domu Chrisa i sadzę, że najlepiej by było gdybym tam wróciła - zakomunikowałam mu. Nie miałam zamiaru ukrywać tego, że wolałabym wrócić do siebie.

- A mi za to w ogóle nie podoba się ten pomysł. Za bardzo byś się ode mnie oddaliła - mruknął i objął mnie ramieniem.

- Za to miałabym bliżej do szkoły. Powinnam już niedługo tam wrócić - szczerze to sama nie mam pojęcia jak wytłumaczę tą moją długo nieobecność. Przecież nie powiem mojej wychowawczyni, że zostałam porwana.

- Lepiej by było gdybyś zmieniła szkołę. A kiedy ty kończysz osiemnaście lat?

- Za trzy miesiące.

- No to nie ma się co tym przejmować. Niedługo nie będziesz musiała się tym przejmować.

- Nawet nie myśl, że rzucę szkołę. Potrzebuje wykształcenia.

- Nie przesadzaj skarbie. Najważniejszy dla ciebie to powinien być ja i to jak między nami będzie się układać.

- Objecałeś, że nie będziesz mnie ograniczał - przypomniałam mu.

- No, bo nawet nie zamierzam tego robić, ale ty za to powinnaś mnie słuchać, wtedy będziemy się najlepiej dogadywać.

Jakoś w to wątpię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro