Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18


Pov Adriana

Już prawie przysypiałam w moim nowym łóżku. W pomieszczeniu panowała całkowita ciemność, co trochę mi przeszkadzało, bo niezbyt lubiłam ciemność. A teraz po śmierci Chrisa to już w ogóle.

Nagle usłyszałam skrzypnięcie drzwi, a później kroki. Zanim się podniosłam ktoś usiadł na łóżku.

- Spoko to ja Louis - zapalił lampkę i już w pełni go widziałam. - Przyszedłem dać ci buziaka na dobranoc.

Nastawiłam swój policzek, ale on miał zupełnie inny pomysł. Złapał moją szczękę i wpił się w moje usta. I dał mi krótkiego, ale namiętnego buziaka.

- Może jednak zostanę z tobą na noc - zaproponował mi jak skoczyliśmy się całować.

- Nie - bałam się, że gdyby był tu razem ze mną to miedzy nami mogło by coś zajść. A naprawdę nie byłam na to jeszcze gotowa.

- Szkoda - mruknął wyraźnie zawiedziony, musnął ostatni raz moje usta i opuścił mój tymczasowy pokój.

Gdy zostałam sama to opadłam na poduszki. Przez chwilę zaczęłam się zastanawiać co ja wyprawiam. Przecież dopiero co całowałam się z mordercą i po części moim porywaczem. Powinnam ich nienawidzić i starać się jak najszybciej od nich uciekać. A nie zastanawiać się który jest lepszy.

Zgasiłam lampkę i przykryłam się kocem prawie, że na głowę i spróbowałam zasnąć.

Nie minęło nawet pół godziny jak drzwi do mojego pokoju znowu się otworzyły, już chciałam nakrzyczeć na Louisa by dał mi spać, lecz jak zapaliłam światło to ujrzałam Harry'ego.

- Co ty tu robisz?

- Nie mogę spać. Pomyślałem sobie, że z tobą od razu zasnę - nawet nie pytając się mnie o zgodę wpakował mi się do łóżka. Może wcześniej bym się o to nie kłóciła, ale jeśli teraz wszedłby do tego pomieszczenia Louis to najprawdopodobniej miałabym przechlapane.

- Wolałabym jednak dziś zostać tu sama - próbowałam go w spokojny i dość uprzejmy sposób wyprosić. Nie chciałam kłopotów.

- Obiecuję, że nie będę ci przeszkadzać. Chce być tylko blisko ciebie.

- A ja chciałam wszystko na spokojnie przemyśleć. No wiesz moje życie i sytuację, w której się znalazłam.

- Aha. Rozumiem, mam tylko nadzieję, że o nas też będziesz myśleć - pocałował mnie w policzek i wyszedł.

A ja wiedziałam, że tej nocy to już sobie spokojnie nie pośpię.

***
- Wyglądasz na na niewyspaną. Louis nie dał ci w nocy spać? - Spytał Niall gdy obydwoje jedliśmy śniadanie.

- Wcale, że nie. Dostałam własny pokój, śpię sama - nie rozumiałam czemu był dla mnie taki złośliwy, wcześniej to z nim najlepiej się dogadywałam.

- Ja naprawdę nie chce dla ciebie źle, ale Louis to nie jest odpowiedni chłopak dla ciebie. Wszystkie jego dziewczyny kończą ze złamanym sercem.

- Nie jesteśmy razem. To po prostu była chwila słabości. I nie wiem czy to się kiedyś powtórzy.

- I dobrze nie chce byś miała złamane serce - uśmiechnął się do mnie i wrócił do jedzenia swojej jajecznicy.


Tak sobie namieszałam, że sama nie wiem, który by był dla niej lepszy. A wy co sadzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro