Niepełność
Wzrok twój dzisiaj jakiś nieobecny,
Jakby zabrakło jakiegoś elementu przyrody,
Wpatrujesz się w jeden punkt.
I głos twój zachrypnięty,
Bratnia duszo czy ty też...?
Krzyczałeś wczoraj na całe gardło?
A twe wargi jakież zsiwiałe!
Twoje też...?
Przygryzane są przy każdej rozmowie z bliźnim?
Oczy czerwone,
Jak po śnie w mokrej poduszcze,
I skórka blada,
Jakbyś w mielony strach wpadł przypadkiem,
I dusze także masz niepełną,
Bo serce ciągle kulawe...
Życzę wszystkim miłej nocy! Branoc!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro