8.
- Tak zjebałem - krzyknął mój brat szeroko gestykulując. Był zdenerwowany, może trochę zaniepokojony. - Jestem głupim facetem, dla którego mózg jest bezużytecznym dodatkiem danym od bozi. Ale wiesz co?! Kocham cię - powiedział już bardziej spokojnie, po czym obrócił się w moją w stronę. Nie spodziewał się jednak mojej osoby na swojej drodze. Bezparandowo złapałem młodszą wersję siebie za ramiona i obróciłem w stronę, z której odchodził.
- Przepraszam - powiedziała szeptem dziewczyna. Wyglądała na skruszoną i bezbronną. Musiałem popchnąć tego palanta, bo by uciekł, ale to mój brat, muszę mu pomóc. Gdy Piotrek przytulił Sandrę, ja poczułem ulgę dobrze wypełnionej misji.
***
- Idziemy pić! - krzyknął Maciek gdy tylko przekroczyłem próg pokoju. Od razu poczułem na sobie te sześćdziesiąt pięć kilogramów Szarej masy.
- cytując Hamleta akt piąty, scenę pierwszą, wers 425: NIE!
- Dlaczego?! Ranisz me uczucia - powiedział Maciek łapiąc się teatralnie za serce. - A tak serio?
- No mówię, że nie - powiedziałem kładąc się na łóżko. Bezcelowe było użeranie się z tym niedorozwiniętym człowiekiem. Mimo że Maciek jest w moim wieku i znamy się od lat to ten człowiek dalej mnie zaskakuje. Ostatnio powiedział że będzie pił tylko okazjonalnie. Teraz szuka każdej możliwej okazji.
- dobra inaczej - zaczął patrząc na mnie wyczekująco, podniosłem się najpierw pozycji siedzącej, a później stanąłem koło przyjaciela. - A co powiesz jeśli namówię Amelię, żeby z nami poszła? - zadał pytanie, mimo że znał odpowiedź.
- Zastanowię się.
***
Takim oto sposobem, własne czekam aż Maciek wyszukuje się na "podryw" i pojedziemy w końcu. Nie trudno było się domyślić, że Janowski namówi Amelię by nam towarzyszyła. w innym przypadku, zapewne leżałbym teraz w łóżku spokojnie przeglądając portale społecznościowe, lub odpisując na wiadomości na Messengerze. Naprawdę czasami dostaje ciekawe rzeczy. Życzeń na urodziny dostałem od groma i ciut ciut. Niebieskowłosa wyglądała zjawiskowo pięknie w szarej sukience, która subtelnie podkreślała jej szczupłą sylwetkę.* Nie mogłem się na nią napatrzeć. Badałem ją wzrokiem, do czasu gdy Maciek nie pierdolnął mnie czymś w głowę.
- Ała, ty imbecylu!
- przestań się na nią gapić, jakby to był ósmy cud świata - rzucił i wyszedł. Rozmasowałem bolącą głowę, mimo że wiedziałem, iż to i tak nic nie da.
***
Nie wiem, kiedy tak się Maciek upił. Amelia prawie nie tknęła alkoholu. Wypiła może jednego czy dwa drinki i na tym skończyła. Ja trochę więcej, ale Maciek wygląda jak trup. Niech go tylko sponsorzy zobaczą. Będzie przejebane. Mam nadzieję, że doprowadzimy z Amelią go do pokoju bez zbędnych świadków. Mając na myśli zbędnych myślę również o Piotrku.
_--_---_---_--_-_-_-_-_-_--_-_-_-_-_
*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro