Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

cztery | ❛ żeń-szeń powodem odwagi ❜

; ktoś o mnie tu jeszcze pamięta? :D

Ronald Billius Weasley przez następne kilka dni nie widział Hermiony Jean Granger. Cóż, jakie wielkie musiało być jego zdziwienie, gdy w pewną zimną październikową środę, wchodząc do sali, zobaczył ją. Siedziała sobie cicho przy stoliku, piła herbatę żeń-szeń, odwrócona tyłem do niego. 

Mimowolnie uśmiechnął się, choć wcale tego nie planował. 

❝ Cieszę się, że tu jest. ❞

Gdy wszedł na salę w swoim bordowym uniformie, udawał, że jej nie widzi. Dlaczego by nie? Niech będzie... zabawnie?

Cóż, Hermiona Jean Granger przypomniała sobie o chłopcu, gdy go dojrzała. Strasznie się ucieszyła, ale nikt nie musi o tym wiedzieć, prawda?

❝ Tęskniłam za jego widokiem. ❞

Nauka niestety ją przeciążyła; głupia historia, głupi profesor Binns. I ta głupia chemia, wraz z głupim Snapem na czele. 

  — Ronald!

Odwrócił się. 

  — Słucham? 

  — Nic. Chciałam ci tylko powiedzieć "cześć". Więc cześć.

 — A więc cześć, Hermiona. 

Uśmiechnął się, ale niestety musiał już iść, więc ją przeprosił, gdy. Zaczął się oddalać, lecz Jean Granger wstała, rozlała przypadkiem swoją herbatę (nie, nie kawę), i chwyciła Ronalda za ramię.

  — Tak, Hermiono?

Bała się. Bała się niesamowicie. Czy miała na to odwagę?

  — Spotkajmy się.

Ale zrobiła to.

Ron zastanawiał się bardzo nad tym, jak odpowiedzieć na to pytanie. Cóż, znał już odpowiedź, ale jak to wyrazić?

 — Ja...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro