Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

V


*Han Sang Lee*

-Film nie był ciekawy.- oznajmił Taehyung.

Ja tylko się uśmiechnęłam. Miał rację.. jak film o drzewach może być ciekawy. Zmierzałam w stronę kanapy ale mój wzrok przykuł łuk w małym pomieszczeniu obok przedpokoju. Nikt na mnie nie patrzał więc szybko weszłam do tego pomieszczenia. Zawsze chciałam nauczyć się strzelać! Zafascynowana chwyciłam łuk. 

-Odłóż go!- usłyszałam głos za sowimi plecami.

Wystraszyłam się i łuk wpadł mi z ręki. Szybko się odwróciłam i zobaczyłam złego Yoongiego.

-Yoongi..- nie wiedziałam co powiedzieć.

Szybko do mnie podszedł i podniósł łuk. Po czym ze złością spojrzał na mnie.

-Nigdy więcej go nie dotykaj!- lekko krzyknął.

Spuściłam wzrok na podłogę. Już otworzyłam usta aby powiedzieć "Przepraszam." ale mnie wyprzedził.

-Myślisz, że będziesz mogła z nami przebywać i się do nas zbliżać?- spojrzałam na niego zakłopotana. -Myślisz, że jestem głupi? Niewidomy?- chwycił mój nadgarstek.

-Auć!- próbowałam mu się wyrwać.

-Zapomnij.. mnie nigdy nie omamisz! Lepiej zniknij z naszego życia!- ścisnął mój nadgarstek mocnej. 

-Yoongi!- spojrzałam na niego ze łzami w oczach. -To ty na mnie wpadłeś w parku! Jungook to mój kolega ze szkoły! Myślisz, że byłabym zdolna do zbliżenia się. do was z powodu.. waszego wyglądu?- wygarnęłam mu i wyrwałam mu swoją rękę.

-Naszego wyglądu? A nie sławy?- zbliżył się do mnie a ja automatycznie cofnęłam się o krok do tyłu.

-Sławy?- spojrzał na niego zdziwiona. teraz dopiero zrozumiałam o co chodziło dziewczynom w parku i w szkole. Opuściłam wzrok. 

-Sama siebie wkopałaś.- położył mi rękę na ramieniu i docisnął  mnie do ściany. 

Wszystkie rany ze szkoły dały znak. Ból przeszył całe moje ciało. Nie mogłam krzyknąć. Spojrzałam na jego czarne bezlitosne oczy. Łza poleciała mi po policzku.

-Nie wiedziałam.- łza za łzą.

-Wszystkie tak mówią!- ścisnął moje ramię jeszcze mocniej. 

I tak straciłam przytomność. Nie mam pojęcia co się ze mną po tym stało. Yoon..gi. Czemu mi to robisz? Czemu na mnie wpadłeś w parku. Czemu was spotkałam? Idiotka ze mnie.                              Lekko otworzyłam oczy.

-Ona nie wie! Ty idioto!- usłyszałam głos Jungkooka.

-Taa.. każda tak mówi. Myślałem, że zmądrzałeś po ostatnim razie.- Yoongi poszedł do swojego pokoju. Ujrzałam Jungkooka który siada na przeciw mnie.

-Przepraszam.- wyszeptałam.

-Sanglee!- wstał i kucnął przy mnie.

-Powinnam iść do domu.- nie potrafiłam ruszyć nawet palcem u stopy.

-Nie dasz rady.- zaśmiał się cicho.

Paraliż totalny. Niczego nie czułam. Co się dzieje? Spojrzałam na niego ze strachem.

-Był u nas lekarz. Przebadał się i.. trochę musisz poleżeć.- przykrył mnie kocem.

-Nie!- momentalnie się podniosłam.

Jungkook wybuchnął śmiechem. 

-Żartowałem.- usiadł na kanapie obok mnie.

Ból dał się we znaki, bolało mnie wszystko ale starałam się tego nie okazywać.

-Przeze mnie się pokłóciliście?- zapytałam.

Jungkook pokręcił głową. 

-To jego wina.. przez niego zemdlałaś. Jest przewrażliwiony na punkcie naszego bezpieczeństwa.- spojrzał przed siebie.

Uważnie obserwowałem jego twarz. Nie wiedziałam co zrobić. Każdy krok może źle przyjąć. 

-Jak nazywa się wasz zespół? Opowiedz mi o nim. - zapytałam z uśmiechem.

Jungkook od razu się rozpromienił.


*Suga*

Jak on tak może? Nie znamy jej a opowiada jej o takich rzeczach. Zamiast iść do swojego pokoju usiadłem na schodach.. tak słyszałem wszystko.. przez przypadek.                                                      Jungkook.. nigdy nikomu nie opowiadał wszystkiego o naszym zespole. Szybko się podniosłem i ruszyłem w ich kierunku.

-Zawiozę cię do  domu.- oznajmiłem i poszedłem do przed pokoju.

-Nie martw się tym więcej.- głos Jungkooka sprawił że poczułem ciarki na plecach.

Odwróciłem się aby zobaczyć czy idzie. Stali przytuleni do siebie. Zacisnąłem pięść. JASNE! W tym momencie zrozumiałem dlaczego wszystko jej opowiedział. Nie wytrzymałem. Podszedłem do nich i pociągnąłem ją w stronę przed pokoju. Wolno ubierała buty. Obserwowałem każdy jej ruch, rude włosy okalały jej twarz. Podniosła się i spojrzała na mnie. Tak się stara aby ukryć ból.. byłaby świetną aktorką.

-Możemy iść?- kiwnęła głową w odpowiedzi.

Westchnąłem i wysunąłem łokieć w jej stronę.

-Podeprzyj się. Widać, że cię to boli.- spojrzała na mnie i znów kiwnęła głową.

Z moją pomocą wsiadła do auta. Czemu nic nie mówisz? Powinnaś na mnie wrzeszczeć, że jestem zły i w ogóle!

-Czemu na mnie nie krzyczysz?- odwróciłem się w jej stronę.

-Bo nie ma takiej potrzeby.- obserwowała swoje palce.

-Jak to nie?!- krzyknąłem.

Cisza trwała bardzo długo. Tylko wskazywała palcem gdzie mam jechać. Zatrzymałem się przy ogromnym apartamentowcu.

-Gdy będziesz gotowy mnie zaakceptować i się samemu przedstawić to zadzwoń.- podała mi karteczkę z numerem telefonu.

Szybko opuściła samochód. "Mnie zaakceptować"? Pff..

-O co ci chodzi?!- wychyliłem się z auta. 

Zatrzymała się ale od razu znów ruszyła. Aish! Przez chwilę stałem pod jej domem i wpatrywałem się jej w numer. Szybko nacisnąłem pedał gazu i wróciłem do domu. Muszę porozmawiać z Jungkookiem!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro