Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

    Satsuki otworzył lekko oczy, które były zamglone. Niektóre części jego ciała bolały, jednak starał się nie jęczeć z tego powodu. Gdyby to zrobił, on zapewne by za to go…

   Nagły trzask sprawił, że albinos odzyskał jasność myślenia. Nie znajdował się już w piwnicy. Wieki minęły odkąd widział tego, który go torturował. Teraz natomiast leżał na swoim łóżku, wpatrując się w baldachim, ból zaś, spowodowany był wypadnięciem z okna. Tamten nie miał nic wspólnego z tym wszystkim. 

   Satsuki delikatnie obrócił głowę. Ujrzał siedzącego na fotelu, bokiem do młodzieńca, Kyushu. Jego twarz była jak kamienna maska, jednak z jakiegoś powodu marszczył brwii. 

   " Czyżby się o mnie aż tak zmartwił?" - Pomyślała lalka, lekko się uśmiechając. 

   Pokój spowity był w przyjemnej ciemności, oświetlanej łagodnymi światłami. Mimo tego, oczy chłopaka na powrót zaczęły się przymykać. Zanim zdołał zanurzyć się ponownie w świecie snów, kątem oka zauważył jak Kyushu wyciągnął sztylet. 

   Satsuki nie wydał żadnego dźwięku, zafascynowany ruchem ostrza, w którym odbite były światła. Srebrny sztylet z łatwością przeciął nadgarstek Pochłaniającego, na którego nie zrobiło to żadnego wrażenia. Odkryta skóra zaczęła barwić się na czerwono. Zanim krople krwi spadły na kolana Kyushu, mężczyzna podniósł z szafki szklankę pełną mleka i nadstawił pod ranę. Czerwień zaczęła spływać do szklanego przedmiotu, mieszając się z białym płynem. Rana jednak szybko się zagoiła. Satsuki nie był pewien czy to przez mleko, czy dzięki szeptom Kyushu, krew zawirowała i niczym fale na wodzie, zniknęła. 

    Kyushu odwrócił się do lalki, nadal milcząc. Nie reagując wcale na przebudzenie chłopaka, przystawił mu szklankę do ust.

   Młodzieniec ufnie wypił mleko, nie zastanawiając się ani chwilę. Zrozumiał, że pił krew Kyushu od samego początku. Nawet jeśli podawana była w innych płynach, nadal mógł wyczuć delikatny, aczkolwiek specyficzny posmak. Zawsze po tym, Satsuki czuł się o wiele lepiej. Tajemniczy składnik, jak raz powiedział mu mężczyzna, był lekarstwem. Teraz już wiedział czym to było i z całego serca chłopak był szczęśliwy, że miał w sobie cząstkę Kyushu.

   Teraz także zdał sobie sprawę, iż Pochłaniający zawsze nosił koszule z długimi rękawami. Może po szybko leczących się ranach zostawały blizny.

   Kiedy Kyushu odłożył szklankę na szafkę nocną, Satsuki powolnie sięgnął po jego niedawno zranioną dłoń. Odchylił rękaw i przybliżył bladą skórę do ust. Cięć nie było widać na pierwszy rzut oka. Z bliska jednak wyglądały jak srebrzyste nitki, ozdabiające ciało Pochłaniającego. 

   Wiedziony instynktem, chłopak zaczął składać malutkie pocałunki na pięknych bliznach.

   Kyushu z zafascynowaniem oraz z nowym uczuciem, wpatrywał się w chłopaka. Kiedy jednak uznał, że starczy już dla młodzieńca wysiłku, odsunął dłoń i położył na jego czole.

   Satsuki z przyjemnością przymknął powieki, rozkoszując się delikatnym dotykiem. Uwielbiał to. Chociaż czasem ruchy Pochłaniającego były brutalne, to nadal jednocześnie w jakiś sposób były też pełne ciepła, czego nie doświadczył podczas zamknięcia w lochu. Teraz kiedy tylko nadarzyła się okazja, młodzieniec chciał być jak najbliżej mężczyzny.

- Ile spałem? - Odezwał się Satsuki, zachęcając Kyushu do rozmowy.

- Pięć dni.

 Zdziwiona lalka zamrugała oczami. - To długo.

   Mężczyzna pokiwał głową. - Wypadłeś przez okno.

- Ah tak… Chciałem ci dać ten dziwny liść. Był pomalowany…

- Co? - Zapytał Kyushu nie rozumiejąc młodzieńca. Satsuki jak najdokładniej starał się opowiedzieć o tamtym zdarzeniu. Trwało to kilka minut, zanim przypomniał sobie najmniejsze szczegóły.

- I wtedy nie zdołałem się niczego chwycić. Spadłem. To wszystko co pamiętam.

- Hmmm… - Kyushu zaczął nad tym rozmyślać, Satsuki jednak miał inny pomysł. Chwycił mężczyznę za kosmyki włosów, pociągając za nie delikatnie z radością. - Może położysz się ze mną?

   Mężczyzna, któremu powrócił dobry humor, po tym jak ulga zalała jego ciało, położył się na łóżku, obejmując chłopaka. Jego umysł stał się spokojny, ale "serce" niespodziewanie biło na te doznanie. Kyushu nie rozumiał co się zmieniło, że tak reagował. Objął Satsuki, przyciągając go jak najbliżej siebie. Nie miał żadnego zamiaru go puścić, po tym jak mógł go stracić. Chciał być z nim na zawsze. Wyryć na jego istnieniu piętno własności. Pragnął stać się z nim jednością…

- Teraz jest fajnie. Jesteś ciepły. - Zaśmiał się młodzieniec.

- Od teraz, masz nie uciekać od cieni. Gdybym sam cię nie znalazł szybko… Nie masz prawa odejść. 

   Wyraz twarzy Satsuki stał się oszołomiony, prędko zaś ustąpił zmieszaniu. - Ale ja wcale nie uciek…

   Kyushu pocałował Satsuki w polik, przerywając jego wypowiedź. - Śpij.

   Chłopak pokiwał głową. Czuł się coraz bardziej śpiąco, szczególnie z Kyushu u swojego boku. Wtulił się wygodnie w ciało mężczyzny, a następnie szczęśliwy zamknął oczy.

***

   Słońce powoli zaczęło zachodzić, kryjąc się za drzewami. Satsuki wyglądał przez okno, starając się czymś zająć. Minęło kilka dni od wypadku lalki. Przez cały ten czas chłopak nie mógł poruszać się swobodnie. Na początku Kyushu twierdził, że jego ciało może być za słabe. Chociaż krew mężczyzny skróciła czas regeneracji, to nadal nie był pewien czy nie wystąpią jakieś skutki uboczne. Satsuki czuł się jednak dobrze, ale nie kłócił się o to z Pochłaniającym. Wiedział, że ten o niego dba i był za to wdzięczny. Dzięki temu, mógł też być cały czas z nim. Tylko tego pragnęła lalka.

  Satsuki oderwał się od okna, podchodząc do Kyushu. Mężczyzna siedział przy biurku, notując coś. Czasem lubił przeprowadzać różne badania oraz eksperymenty. Ich wynik nie zawsze był do przewidzenia.

    Mimo tego, Kyushu wolał najpierw opracować szkic i spisać teorie by mieć podstawę do dalszego działania. Może kiedyś nawet będzie kontynuował badania nad jego krwią, tak jak to robiła matka. 

- Kyushu! Chodźmy gdzieś! - Powiedział znudzony Satsuki, przytulając od tyłu mężczyznę. Pochylił się nad zapiskami, śledząc napisany tekst, jednak szybko skierował wzrok gdzie indziej. - Albo coś przeczytajmy.

- Możemy coś poczytać. 

- Tak! - Krzyknął ożywiony młodzieniec, podbiegają do półki pełnej kolorowych książek. Wiele prezentów od Kyushu znajdowało się właśnie tutaj. - Ostatnio skończyliśmy na balu. Nawet chciałbym się na takim znaleść. Taniec brzmi zabawnie.

   Pochłaniający podszedł do chłopaka, wyjmując poszukiwany tom z dolnej półki. - Nie są za ciekawe. Byłem na kilku. Wielu ludzi udaje miłych i serdecznych a potem obgadują za plecami. Typowe zachowanie człowieka.

   Satsuki z niewinny wyrazem twarzy odwrócił się w stronę mężczyzny. - A zmuszali cię do uczestniczenia, czy sam na nie chodziłeś by z kimś zatańczyć.

   Kyushu spojrzał na albinosa, delikatnie przechylając głowę. - Był to mój obowiązek.

- Widzisz! Właśnie dlatego tego nie lubisz! Nie różnisz się od ludzi. Zazwyczaj myślę, że nie chcą robić czegoś co muszą. Bal dla mnie mógłby być zabawny, ponieważ chciałbym na nim zatańczyć z tobą. W innym wypadku pewnie też chciałbym tam nie iść.

   Mężczyzna uśmiechnął się lekko. - Jeśli byłbyś tam, nie byłoby to bezużyteczne. 

   Satsuki zarumienił się a następnie na jego twarzy rozbłysnął uśmiech. Złapał Pochłaniającego za rękę, a potem złożył delikatny pocałunek na jego ustach. Odsunął się radośnie, zabierając książkę z rąk Kyushu. 

   Mężczyzna poczuł w środku palące uczucie. Pragnął więcej dotyku Satsuki. Mocniejszego, bliższego, trwalszego. Zaczął iść za chłopakiem wiedziony pragnieniem, ale nagle zatrzymał go hałas.

   Satsuki ze strachem obrócił się w stronę drzwi do pokoju, z niepewnością spoglądając na Kyushu. Pochłaniający zasłonił go swoim ciałem, czekając aż pukanie do drzwi ustąpi.

   Po dłuższej ciszy Satsuki odezwał się lękliwie, przywierając do pleców mężczyzny. - Chyba powinno się zaprosić tego, który puka do środka. Tak chyba jest gościnnie. 

   Kyushu mruknął tylko złowieszczo pod nosem. Cienie nie powinny wpuścić nikogo do dworku. Bardzo dawno już ich nie sprawdzał, ale miał inne rzeczy na głowie. Pilnowanie lalki było ważniejsze.

- Masz rację! - Powiedział nagle męski głos o radosnym tonie, po drugiej stronie drzwi. - Niestety ktoś tu nadal nie nauczył się być zasad przyjmowania gości.

   Drzwi do pokoju otworzyły się hukiem.

////

  Ostatnio nie było rozdziału ponieważ źle się czułam.

   Ale teraz jest już spoko!

  Dziś miałam już iść spać, ale przypomniałam sobie o dodaniu rozdziału! 😝

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro