Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3

     Kyushu usiadł na skraju łóżka, obok Satsuki. Srebrną tacę położył na stoliku nocnym. 

   Oczy chłopaka nadal były zamknięte, jednak mężczyzna wyczuł, iż jest w pełni przebudzony. Może podczas nieobecności Kyushu, lalce tak naprawdę nie udało się zasnąć? Pochłaniający tego nie wiedział. Ważne było to, że młodzieniec jeszcze nie umarł. Jak na człowieka miał dziwną, silną chęć życia. 

   Kyushu delikatnie podciągnął chłopaka do góry, opierając go o zagłówek łóżka. Dla bezpieczeństwa otoczył jego ciało poduszkami. Młodzieniec podczas tej czynności nie drgnął ani odrobinę. Nie przeszkadzało to zaś Kyushi. Ten niespotykany stan rzeczy był… interesujący a może i nawet określiłby go jako ujmujący - jeżeli było to odpowiednie słowo. 

   Mężczyzna wyciągnął dłoń w stronę oczu chłopaka, unosząc jego powieki. Nagle popatrzyły na niego puste czerwone oczy, w których nie odbijało się żadne uczucie. 

- Nie wiem kiedy ostatnio jadłeś, ale sądzę, że to powinno być dobre. - Powiedział Kyushu nie spodziewając się żadnej odpowiedzi. Jedną dłonią podniósł talerz, przysuwając go bliżej ciała, a drugą dłonią chwycił łyżkę. - Sam to zrobiłem. Ale nie musisz mnie chwalić. Nie poczuję przez to dumy. To zwykła rzecz. 

   Czarno-włosy nabrał na łyżkę trochę zupy o złotej barwie. Zanim jednak przysunął ją do ust Satsuki, Kyushu przypomniał sobie o ważnej rzeczy. - Ach tak, zapomniałem. Jest pewnie za gorąca. Mogłoby cię to poparzyć. Za dużo masz już ran. Nie chcę byś za szybko się popsuł.

   Mężczyzna zaczął chuchać na zupę, pragnąc ją trochę schłodzić. Gdy stwierdził, że jest idealna, przystawił łyżkę do ust lalki. 

   Nie widząc żadnej reakcji, Kyushu odstawił talerz na tacę, i teraz wolną ręką, chwycił Satsuki za szczękę. Starając się zrobić to delikatnie, pociągnął ją na dół, otwierając usta chłopaka. 

- Warzywa zmieliłem. Może ta wodnista papka nie wygląda za dobrze, ale da ci energię. - Mówiąc to, mężczyzna włożył łyżkę do ust Satsuki. Nie chcąc jednak by się zadławił, popchnął ją dalej w głąb gardła. Dzięki temu miał pewność, iż jedzenie trafi tam gdzie trzeba, a przy okazji dowiedział się także, że organizm chłopaka nadal prawidłowo reaguje. Gdy ciało wyczuło pokarm, mięśnie ruszyły się automatycznie. 

- I co? Dobre? - Oznajmił Kyushu, łapiąc za chusteczkę i wycierając usta Satsuki. - Widzisz, miałem rację. Pomoże. 

   Mężczyzna powtórzył te czynności jeszcze kilka razy, aż uznał, że tyle wystarczy. Na końcu przyłożył do jego ust szklankę. 

   Po zjedzonym posiłku, naczynia wszystkie zostały odłożone z powrotem na srebrną tacę. Satsuki nadal siedział na miejscu. Jeżeli organizm odrzuciłby pokarm, w tej pozycji łatwiej będzie go zwrócić.

- Powinniśmy teraz cię wykąpać. Przy okazji zmienimy też twoje ubranie. Założymy bandaże i od razu poczujesz się lepiej. 

   Kyushu otworzył drzwi znajdujące się po lewej stronie. Przez pierwszą chwilę miał wrażenie, że znajduje się w pomieszczeniu będącym wielką szafą, zbudowaną z drewnianych płyt. Przy ścianach znajdowały się półki z ręcznikami, ubraniami a nawet i z bielizną.

    Na przeciwko wejścia stały kolejne drzwi, przez które przeszedł Kyushu. Za nimi mieściła się mała łazienka. Ściany i podłoga wyłożone były czarnymi kafelkami, ozdobnymi wijącymi się pnączami z rozkwitającymi kwiatami. Toaleta mieściła się przy prawej ścianie, zasłonięta ciężkimi kotarami, obok niej znajdowała się zaś umywalka z szafką. Centrum pomieszczenia zajmowała wanna. Kwiatowe ornamenty zdobiły jej boki, barwione złotem i srebrem. Była na tyle duża, że mogła na spokojnie zmieścić dwójkę ludzi.

   Kyushu podszedł do wanny i odkręcił dwa kurki, starając się ustawić idealną temperaturę wody. Kolejno, podszedł do białej szafki aby znaleźć potrzebne rzeczy. Wyciągnął mydło kwiatowe, miękką gąbkę, błękitny ręcznik oraz dwie rolki bandaży. Od razu mydło wrzucił do wanny, wyłączając przy okazji wodę. Gąbkę w kształcie zielonego motyla i ręcznik pozostawił na ziemi, bandaże zaś zaniósł do pokoju, gdzie położył je na szafce nocnej, obok brudnych naczyń.

- Wszystko raczej jest już uszykowane. - Powiedział Kyushu, zwracając się w stronę Satsuki. Pochylił się nad nim i z łatwością zdjął z chłopaka szarą tunikę, którą następnie rzucił na podłogę. 

   Mężczyzna dokładniej przyjrzał się ciału Satsuki. Był o wiele chudszy niż go pamiętał, ale nie na tyle by wystawały mu żebra. Jedynymi rzeczami, które trzeba było naprawić, były rany. Nie tylko wzory kwiatów pokrywały skórę chłopaka, ale także zadrapania, blizny po oparzeniach oraz inne rany o różnych kształtach i wielkościach. Kyushu przejechał palcami po wyciętym płatku wiśni, czując drgające mięśnie ze strachu. - Nie martw się. Naprawię cię. Nie musisz się bać. 

   Kyushu uśmiechnął się, biorąc Satsuki delikatnie na ręce. W czasie swojego długiego życia, mężczyzna zauważył, że właśnie dzięki odpowiednio dobranym słowom, ludzie uspokajali się. Dla Kyushu było to nawet interesujące. Zabawa w którą czasem się bawił by zabić nudę lub osiągnąć swój cel. To Hatoita nauczył go w nią grać. Był o wiele lepszy w takich rzeczach.

   Kyushu wsadził powoli Satsuki do letniej wody, a następnie zaczął myć gąbką jego ciało. Chłopak siedział nieruchomo, a jego oczy tym razem zwrócone były w stronę mężczyzny. Pochłaniający jednak niczego więcej się nie spodziewał po pierwszym dniu. Samo mycie lalki było w pewien sposób ciekawym zajęciem. 

   Gdy chłopak został cały wyczyszczony, mężczyzna spuścił wodę a potem zaczął wycierać jego ciało.

- Twoje włosy nadal są czarne. Ale to nie szkodzi. Mamy mnóstwo czasu by usunąć farbę. - Oznajmił Kyushu, ponownie podnosząc chłopaka na ręce. Zaniósł go do łóżka, delikatnie opierając go o drewniany zagłówek. - Dobrze, teraz zajmiemy się ranami. 

   Kyushu przez kilka minut bawił się bandażem, starając się opatrzyć jak najwięcej ran. Pochłaniający zawiązał ostatnie skrawki materiału na całej prawej części twarzy chłopaka. Pod jego okiem znajdował się całkiem spory krwisty kwiat, a nad brwią znalazło się kilka mniejszych skaleczeń. 

- Już jest lepiej, prawda? Ale nie możemy cię tak zostawić. - Oznajmił Kyushu pogodnie. W mig zaczął przeszukiwać szafę, szukając ubrań. Pożerający serca nie próżnował przez co mężczyzna znalazł kilka interesujących strojów. Moda była jedną z tych rzeczy, których uczył się za młodu. Dzięki temu z łatwością dobrał białą suknię do kolana, z dużą ilością czerwonych akcentów oraz falbanek. Niedługo potem chłopak siedział już w pełni ubrany. Mężczyzna na końcu zdecydował nawet dodać dwie kokardy. Jedna znalazła się na wysokości klatki piersiowej Satsuki, a druga na jego włosach, po prawej stronie. Końcowy efekt wyszedł niezwykle pięknie. Czerń włosów chłopaka współgrała z bielą sukni, krwiste ozdoby zaś podkreślały jego kolor oczu.

    Kyushu przyłożył dłoń do policzka Satsuki. Poprawił bandaż a następnie pogłaskał zakrytą skórę. 

   Nagle Pochłaniający ziemię spochmurniał, kiedy przypomniał sobie pewne podobne wydarzenie z przeszłości. Hatoitę zawsze stroiła matka, więc kiedy ta dnia pewnego musiała wyjechać, on przejął tą rolę. Ubrał brata podobnie jak teraz Satsuki, w białą sukienkę pasującą na sześciolatka. Hatoita wirował wokół siebie, nie mogąc doczekać się by pokazać owy strój matce. Kiedy ta wróciła i ujrzała swojego syna, zaczęła na nich wrzeszczeć. Potem w ruch poszedł także bat. Dopiero potem jeden z milszych i bardziej odważniejszych służących, wytłumaczył mu różnicę między ubiorem męskim a damskim. Z uwagę śledził jego każde słowo by dowiedzieć się jaki błąd popełnili. Kiedy sługa wyszedł z komnaty, w jego głowie widniało tylko jedno pytanie.

    Co to za różnica? 

   Kobieta czy mężczyzna i tak wszyscy byli tacy sami. Mimo różnic, obie płcie były delikatne, łatwe do złamania jedną ręką. Robiły to samo. Reagowały tak samo. Dlaczego więc matka zbiła ich za takie coś. Gdy zapytał się o to Hatoity, ten odpowiedział: 

- " Matka to zrobiła bo nas kocha. Bardzo jej się podobało!"

- "Jaka jest więc różnica między kobietą a mężczyzną?"

- "Eee, a jest jakaś? Przecież i tak to jest to samo".

  Kyushu wtedy ostatecznie wzruszył tylko ramionami. Nawet jego brat myślał podobnie.

   Mężczyzna zamrugał, wyrywając się od wspomnień. Ułożył Satsuki wygodnie na poduszkach, przykrywając narzutą.

- Mimo wszystko, lalki nadal są do strojenia. - Powiedział z uśmiechem, opuszczając Satsuki powiekę lewego oka. - Miłych snów.

////////////

   Sorki za dodanie rozdziału dziś tak późno, ale mimo przypomnień...

   ...Zapomniałam! Tehe! 😝

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro