1
Letnia noc, chłodny piasek, fale morza obijają się o molo a na nim stoi ON. Chłopak, który obserwuje fale, słucha ich dźwięku. Stoi sam, jego czarne włosy rozwiewa wiatr, oświetla go tylko latarnia, która stoi obok. Siada na ławce i zamyka oczy. Rozkoszuje się samotnością i spokojem. Czuje się wolny, taki spokojny, po prostu szczęśliwy.
- Dominik!!! Dominik gdzie ty jesteś?! - z spokojnych zamyśleń wyrywa go głos jego matki, która idzie po molu. Otwiera oczy i patrzy w jej stronę. Jest w zwiewnej sukience a jej długie włosy rozwiewa wiatr.
- Tu jesteś. Szukam cię i szukam. - podeszła i usiadła obok niego. - Dlaczego tu siedzisz? - w jej głosie słychać było niepokój. Chłopak nie odezwał się. Wstał i odszedł . Lucyna, jego matka została sama na ławce. Pochyliła się i zakryła twarz dłońmi. Zaczęła płakać.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro