^94^
Yoongi POV
Obserwowaliśmy Seokjina, który chyba bał się bardziej od Jimina. Po każdym strzale krótko krzyknął, aby następnie zaśmiać się z siebie. Gdy skończył, postanowiliśmy wrócić do domu. Kim, który nie miał pojęcia o moim planie, chciał jeszcze pójść na jakieś jedzenie, żeby nie musiał gotować. Oberwał za to od Junga w tył głowy. Z nutą przygnębienia wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Podczas drogi Park starał się rozładować napięcie, co po krótkim momencie mu wyszło i wszyscy śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu.
*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*
- Zajmiesz czymś Jimina? - szepnąłem do wyższego.
Uśmiechnięty kiwnął głową. Nie minęła minuta, a ta dwójka była zajęta „zapchanym zlewem“. Trochę żal mi było różowowłosego, który przez pewien czas będzie zajęty czymś w ogóle niepotrzebnym, ale potrzebowałem chwili, by coś załatwić.
Wyszedłem z mieszkania po cichu. Zbiegłem po schodach i stanąłem w drzwiach. Obawiałem się, że gdy wyjdę, on mnie zobaczy i z niespodzianki nic nie wyjdzie. Po długich rozmyślaniach, puściłem się najszybszym biegiem w moim życiu, aby dotrzeć do samochodu. Wskoczyłem do niego.
- Gdzie ty jesteś... - mruczałem, przeszukując schowki w siedzeniach oraz kieszenie w drzwiach. Kiedy tam nie znalazłem poszukiwanej rzeczy, przewiesiłem się przez fotele i starałem sięgnąć do dna bagażnika. Nagle ręka uciekła mi z zagłówka i wleciałem do niego. Tkwiłem tak w nim, próbując się wydostać. Nic z tego nie wychodziło, a ja sam sobie, przy każdym ruchu, dodawałem bólu. Starałem się wyciągnąć telefon ze spodni, ale uświadomiłem sobie, że go nie mam. Powoli wypuściłem powietrze, starając się uspokoić.
Jimin POV
- Hyuung, nie chce mi się tego robić. - jęknąłem, wycierając kolejne naczynie podane mi przez Hoseoka.
- A kto ma mi pomagać, jak nie ty? - zapytał z uśmiechem.
- Jin? Yoongi? Mnie ciągle męczysz! - westchnąłem, z hukiem odkładając talerz do szafki.
- Min gdzieś poszedł, a Kim nam gotuje, więc nie będę go bardziej męczył.
- Dokąd Yoonie poszedł? - spojrzałem na niego zaciekawiony.
- Zadzwoń do niego. - wzruszył ramionami.
Ostrożnie położyłem porcelanową filiżankę, rzuciłem w Junga ścierką i pobiegłem do sypialni Yoongiego. Sprawdziłem, czy zabrał ze sobą telefon. Po upewnieniu się, że go tu nie ma, odszukałem swój i szybko wybrałem numer do niego. Nie odbierał. Rzuciłem komórkę na poduszkę, a sam padłem na łóżko. Strasznie nurtowało mnie pytanie, dokąd mógł pójść kolorowowłosy. Położyłem się na brzuchu, opierając głowę na dłoniach. Wzrokiem szukałem czegoś, co mogłoby mi pomóc w znalezieniu odpowiedzi.
Po kilku minutach bezsensownej bezczynności postanowiłem jednak wrócić do hyungów i spytać ich, czy przypadkiem nie potrzebują w niczym pomocnej ręki. Może w ten sposób czas zleciałby mi szybciej do powrotu Mina?
- Teraz pytasz, a niedawno jeszcze marudziłeś. - fuknął Hoseok.
- Możesz podlać kwiatki. - zaproponował Jin, wodząc spojrzeniem po pokoju.
Posłałem w jego stronę uśmiech i od razu zabrałem się za zadanie zlecone przez najstarszego. Gdy wykonałem je i kilka innych znudzony usiadłem na kanapie. Niespodziewanie do głowy wpadł mi pewien pomysł.
- Klucze do jego samochodu są?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro