Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^94^

Yoongi POV

Obserwowaliśmy Seokjina, który chyba bał się bardziej od Jimina. Po każdym strzale krótko krzyknął, aby następnie zaśmiać się z siebie. Gdy skończył, postanowiliśmy wrócić do domu. Kim, który nie miał pojęcia o moim planie, chciał jeszcze pójść na jakieś jedzenie, żeby nie musiał gotować. Oberwał za to od Junga w tył głowy. Z nutą przygnębienia wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Podczas drogi Park starał się rozładować napięcie, co po krótkim momencie mu wyszło i wszyscy śpiewaliśmy piosenki lecące w radiu.

*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*

- Zajmiesz czymś Jimina? - szepnąłem do wyższego.

Uśmiechnięty kiwnął głową. Nie minęła minuta, a ta dwójka była zajęta „zapchanym zlewem“. Trochę żal mi było różowowłosego, który przez pewien czas będzie zajęty czymś w ogóle niepotrzebnym, ale potrzebowałem chwili, by coś załatwić.

Wyszedłem z mieszkania po cichu. Zbiegłem po schodach i stanąłem w drzwiach. Obawiałem się, że gdy wyjdę, on mnie zobaczy i z niespodzianki nic nie wyjdzie. Po długich rozmyślaniach, puściłem się najszybszym biegiem w moim życiu, aby dotrzeć do samochodu. Wskoczyłem do niego.

- Gdzie ty jesteś... - mruczałem, przeszukując schowki w siedzeniach oraz kieszenie w drzwiach. Kiedy tam nie znalazłem poszukiwanej rzeczy, przewiesiłem się przez fotele i starałem sięgnąć do dna bagażnika. Nagle ręka uciekła mi z zagłówka i wleciałem do niego. Tkwiłem tak w nim, próbując się wydostać. Nic z tego nie wychodziło, a ja sam sobie, przy każdym ruchu, dodawałem bólu. Starałem się wyciągnąć telefon ze spodni, ale uświadomiłem sobie, że go nie mam. Powoli wypuściłem powietrze, starając się uspokoić.

Jimin POV

- Hyuung, nie chce mi się tego robić. - jęknąłem, wycierając kolejne naczynie podane mi przez Hoseoka.

- A kto ma mi pomagać, jak nie ty? - zapytał z uśmiechem.

- Jin? Yoongi? Mnie ciągle męczysz! - westchnąłem, z hukiem odkładając talerz do szafki.

- Min gdzieś poszedł, a Kim nam gotuje, więc nie będę go bardziej męczył.

- Dokąd Yoonie poszedł? - spojrzałem na niego zaciekawiony.

- Zadzwoń do niego. - wzruszył ramionami.

Ostrożnie położyłem porcelanową filiżankę, rzuciłem w Junga ścierką i pobiegłem do sypialni Yoongiego. Sprawdziłem, czy zabrał ze sobą telefon. Po upewnieniu się, że go tu nie ma, odszukałem swój i szybko wybrałem numer do niego. Nie odbierał. Rzuciłem komórkę na poduszkę, a sam padłem na łóżko. Strasznie nurtowało mnie pytanie, dokąd mógł pójść kolorowowłosy. Położyłem się na brzuchu, opierając głowę na dłoniach. Wzrokiem szukałem czegoś, co mogłoby mi pomóc w znalezieniu odpowiedzi.

Po kilku minutach bezsensownej bezczynności postanowiłem jednak wrócić do hyungów i spytać ich, czy przypadkiem nie potrzebują w niczym pomocnej ręki. Może w ten sposób czas zleciałby mi szybciej do powrotu Mina?

- Teraz pytasz, a niedawno jeszcze marudziłeś. - fuknął Hoseok.

- Możesz podlać kwiatki. - zaproponował Jin, wodząc spojrzeniem po pokoju.

Posłałem w jego stronę uśmiech i od razu zabrałem się za zadanie zlecone przez najstarszego. Gdy wykonałem je i kilka innych znudzony usiadłem na kanapie. Niespodziewanie do głowy wpadł mi pewien pomysł.

- Klucze do jego samochodu są?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro