^83^
Jungkook POV
- Odsuń się, słońce. - mruknąłem, szturchając swojego chłopaka łokciem.
- Masz jakieś tajemnice przede mną? - spytał, ale wykonał moje polecenie.
- Nie... - zacząłem, lecz starszy mi przerwał:
- To dlaczego ostatnio poszedłeś do toalety i wróciłeś po kilkunastu minutach?
- ... po prostu chcę na spokojnie popisać z Jiminem - dokończyłem.
- Uwierzę ci na słowo - westchnął i gdzieś poszedł.
Po chwili wziąłem telefon i włączyłem dymek czatu z Jiminem.
KróliczekNadziei: Chimmie, jesteś?
Mochi💞: Chimmiego nie ma
KróliczekNadziei: Więc gdzie jest?
Mochi💞: Nie chciało mu się z tobą pisać, więc dał mi swój telefon
A teraz bije mnie w ramię, za to, że ci to napisałem :')
KróliczekNadziei: Ale... Po prostu daj mi go
Mochi💞: "Wolałbym już, żebyś wyrzucił ten telefon. Nie mam ochoty pisać z tym dzieciakiem." ~ Jimin
- Trochę niemiły jest. Chyba że Yoongi sobie żartuje. Ale wątpię. - usłyszałem przy jednym uchu.
- A ty miałeś nie patrzyć - fuknąłem
- Przepraszam. Pokusa była zbyt pociągająca. - cmoknął mnie w policzek.
- Znowu zamknę się w toalecie i będzie dobrze.
- Poproszę Namjoona, żeby wyłamał zamek.
- Chcesz się gapić, to musisz stać. - powiedziałem, gdy zamierzał przeskoczyć oparcie kanapy.
- Może jeszcze klęczeć?
- Rób, jak wolisz - powiedziałem i wróciłem do konwersacji.
KróliczekNadziei: Nie żartujesz?
Mochi💞: Ma zły dzień
KróliczekNadziei: Co. Ty. Mu. Zrobiłeś?
Mochi💞: Jest obrażony na cały świat, bo nie dałem mu drugiego lizaka
Pierwszy wpadł mu do wody
A mówiłem mu, żeby nie szedł z nim do morza...
Nie posłuchał mnie i go stracił
KróliczekNadziei: Trzeba było wydać te parę dzonów...
Mochi💞: W sumie racja
Może przynajmniej odzywałby się teraz do mnie?
KróliczekNadziei: Nie rozmawia z tobą?
Mochi💞: No nie
KróliczekNadziei: Powodzenia w przepraszaniu go ;)
Mochi💞: Nie rozumiem...
KróliczekNadziei: Kiedy przestaje się do kogoś odzywać, to naprawdę się obraził
- Na serio? - spytał nagle Hoseok.
Mochi💞: Ale to przecież tylko zwykły lizak!
- Na mnie się obraził tylko cztery razy. Pierwszy raz, gdy zapomniałem o naszym spotkaniu, drugi gdy czekał na mnie przed moim blokiem, a mnie w mieszkaniu nie było, bo pojechałem do rodziny. On o tym nie pamiętał, ale miał mi za złe, że mu nie przypomniałem. Trzeci, kiedy wyciągnąłem go w jakieś naprawdę tłoczne miejsce, gdy tak "trochę" bał się ludzi, a za czwartym razem za nic.
- Jak to za nic? Musiał mieć jakiś powód - Hobi ściągnął brwi.
- Powiedział mi wtedy, że pokaże, że potrafi obrazić się bez powodu. I tak było - pokręciłem głową na tamto wspomnienie.
- Długo z tobą nie rozmawiał?
- Za pierwszym razem prawie dwa tygodnie. Później już tylko po około pięć dni...
KróliczekNadziei: Jeśli Jimin to widzi, to masz jeszcze bardziej przechlapane...
On uwielbia lizaki
To jedyne z niewielu słodyczy, które je
- Jakie jeszcze zje? Wiesz, chciałem mu coś dać z okazji tej miesięcznicy...
- Jakiej? - spojrzałem na starszego ze zmarszczonymi brwiami.
- Za trzy dni mija przecież miesiąc!
- Jaki znowu... O tym mówisz! Zjadłby jakieś żelki, byleby nie kwaśne! Tych to nie lubi... Najchętniej je lizaki, herbatniki. Ostatnio polubił też czekoladę. Ale tylko gorzką i zje trochę z orzechami.
Mochi💞: Teraz poszedł się przebrać...
Usunę później te wiadomości
- Pójdziesz ze mną na te zakupy. Przy okazji też sobie coś wybierzesz. - położył głowę na moje uda.
KróliczekNadziei: Mhm
Ja na twoim miejscu bym tego nie robił
Mochi💞: Lepiej bez tajemnic?
KróliczekNadziei: Dokładnie
Mochi💞: Skoro bez tajemnic, to... Skąd ta nazwa?
KróliczekNadziei: Jak mnie nazywacie? A Hobiego?
Mochi💞: Nie żartujesz? O.o
Jesteście razem?
KróliczekNadziei: Yup
Mochi💞: (★^O^★)
O(≧▽≦)O
\(^▽^@)ノ
O(≧▽≦)O
(ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧
(ノ≧∀≦)ノ
(/^▽^)/
(*≧▽≦)
☆*:.。. o(≧▽≦)o .。.:*☆
☆*・゜゚・*\(^O^)/*・゜゚・*☆
- Yoongi używa emotek? - spytałem, choć i tak byłem prawie pewny, że Jimin zabrał swój telefon.
- Rzadko.
- A takich? - pokazałem mu ostatnie wiadomości.
- Chim go zmienił, ale wątpię, że aż tak.
KróliczekNadziei: Jesteś? Nie rozwaliłeś telefonu z radości?
Mochi💞: Bardzo śmieszne ( ̄(エ) ̄)
KróliczekNadziei: Więc... Wyślesz parę zdjęć, Jiminnie?~
Mochi💞: Twoja ulubiona liczba to jeden, prawda?
KróliczekNadziei: No tak
Mochi💞: Więc jedno zdjęcie ( ˘ ³˘)♥
KróliczekNadziei: Ech... Zawsze coś
Mochi💞:
KróliczekNadziei: Po co ci te buty?
Mochi💞: Yoongiego
Musiałem je najpierw w morzu przemyć, żeby nie śmierdziały bardzo xD
KróliczekNadziei: Co?
Mochi💞: Wielmożny pan Min Suga genius jjang jjang man boong boong wręczył mi swe obuwie i chodził na boso
I miał do mnie pretensje, gdy wrzuciłem je do wody!
Ja tylko chciałem, żeby przestały tak bardzo śmierdzieć...
Może i nie powinienem rzucać nimi kilka metrów od brzegu...
... ALE PO PROSTU WŁOŻYŁEM W TO ZA DUŻO SIŁY
I to już nie moja wina, że Yoon wolał pobiec po nie, zamiast pozwolić im tam zostać
KróliczekNadziei: ...
Pozostawię to bez komentarza...
Mochi💞: On za to zabrał mi później tę niebieską bluzę
Przez to musiałem założyć różową
KróliczekNadziei: Zrobiliście
Zdjęcie
?
Mochi💞: Nie miałem prawa głosu
Zmusił mnie do tego zdjęcia!
I jeszcze te uszy
No popatrz tylko:
KróliczekNadziei: Jaki uroczy!
Mochi💞; I ty?
Nawet jacyś nieznajomi mówili mi, że słodko wyglądam!
KróliczekNadziei: Taka prawda
Mochi💞: Uciekam!
KróliczekNadziei: Dlaczego? (╥_╥)
Mochi💞: Yoongi zobaczył, że wysłałem ci zdjęcia!
Życz mi życia!
KróliczekNadziei: Życzę ci życia!
Wyświetlono
Mochi💞 jest offline
- Ale on mu nic poważnego nie zrobi, prawda? - spytałem Junga, odłożywszy telefon.
- Hę?
- Jimin wysłał mi dwa zdjęcia z tych ich sesji, a chyba Yoongi tego nie chciał... Min to zobaczył i Jiminnie musiał uciekać. - na koniec wygiąłem usta w podkówkę.
- Jak szybko Park biega?
- Nawet, nawet... W berka zawsze nie potrafiliśmy go dogonić, dlatego braliśmy go podstępem albo ktoś go łapał i trzymał. Śmialiśmy się wtedy wszyscy i gdy już berkiem był Jimin, padał na kolana i zanosił się śmiechem. Ale to nie było za często.
- Więc prędzej Yoongi zadyszki dostanie, niż go doścignie.
- Gdyby to nie był Chim, ale na przykład... o! Jin! to by pobiegł do jakiejś budki z żarciem. Ale on pewnie czegoś takiego nie zrobi... - westchnąłem.
- Yoon jeszcze go przekona, zobaczysz. - podniósł się i cmoknął mnie w policzek.
- No nie zobaczę, bo mnie tam nie ma.
- Nie łap mnie za słowa, tylko idź do kuchni i ugotuj coś swojemu chłopakowi. - uśmiechnął się słodko.
- To już jest wykorzystywanie! - krzyknąłem, wstając. - Najpierw pomogłem ci posprzątać, później zrobiłem ci herbatę, a teraz jeszcze mam ci gotować! - wymachiwałem rękami, idąc do kuchni. - Skandal! - dodałem i wszedłem do pomieszczenia obok.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro