Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^81^

Jungkook POV

Siedzieliśmy w najbardziej odludnionym i zacienionym miejscu w parku. Zrywałem najbliższe listki i się nimi bawiłem.

- Dokąd oni pojechali? - w pewnej chwili spytał Hoseok.

- Nie wiesz? - odpowiedział mu pytaniem na pytanie Jin.

- No... Yoongi kazał mi spakować jego ubrania oraz bieliznę na kilkudniowy wyjazd i to wszystko. Nie powiedział dokąd i dlaczego jedzie.

- Bo on sam nie wiedział gdzie. - zaśmiał się krótko.

- Gdzie ty ich wysłałeś?

- W okolice morza.

- A jeśli się utopią? - spytałem.

- W sumie... Kto będzie na mnie później krzyczał? - powiedział Hobi.

- Jimin potrafi pływać - Jin wzruszył ramionami.

- A Yoon? - zwróciłem się do Hoseoka.

- Zawsze unikał wyjścia ze mną na basen... I jezioro... I morze... - odparł.

- I nagle magicznie pojechał nad morze, tak?

- A wiedział o tym? - spytał Jina.

- No... Wiedział tylko, że nad wodę... - odpowiedział.

- I nie bał się?

- Powiedział, że pewnie będą bardzo ładne zdjęcia. Wydawało mi się, że odpłynął wtedy w swój świat, więc więcej już nic nie mówiłem.

- Może i dobrze, że są tam sami, ale... Przecież jeśli do czegoś między nimi dojdzie, my się o niczym nie dowiemy! - powiedział załamany i oparł czoło o moje ramię.

- No, chyba że ich upijemy... Przecież pod wpływem alkoholu powiedzą nam wszystko. - zauważył najstarszy.

- Przecież po ich zachowaniu też coś zobaczymy - odezwał się Namjoon.

- Albo będą się unikać, albo wykonywać jakieś potajemne gesty - poruszyłem ramieniem, czując, jak powoli drętwieje pod wpływem ciężaru.

- Oni nie zobaczą, że chcemy ich do siebie zbliżyć? - mruknął Jung, podnosząc głowę.

- Pewnie zrozumieją, o co nam czy tam wam chodzi, zaczną chodzić ze sobą na niby, a później naprawdę się zakochają i będzie wielki love end. - westchnął młodszy Kim.

- Znając Yoongiego, najpierw coś odpierdoli, a później zmądrzeje czy coś. - powiedział Hoseok.

Spojrzałem na niego zaskoczony. Nie przypominałem sobie, żeby kiedykolwiek używał przekleństw... Przynajmniej przy mnie tego nie robił... Aż do tej pory.

Popatrzył na mnie pytająco, a ja pokręciłem głową. Każdemu się zdarza przeklnąć. No, chyba że jest się mną i Jin cię kontroluje...

- A niech tylko skrzywdzi Jimina, to gorzko tego pożałuje. - ostrzegł chłodno Jin.

- Ode mnie też nieźle dostanie, jeśli zrobi coś głupiego. - spokojnie odrzekł Hobi.

Seokjin pokiwał głową i znowu zapanowała cisza, która przerywana była jedynie przez uliczny gwar, muzykę puszczaną przez młodzież i rozmowy przechodzących obok ludzi. Namjoon rozsunął nogi Jina, usiadł między nimi i oparł się o niego plecami, głowę kładąc w zagłębieniu jego szyi.

- Padnę przez ciebie, grubasku - mruknął.

- Ja będę miał miękkie lądowanie. - uśmiechnął się lekko.

- Trochę mi się nudzi... - powiedziałem cicho do Hoseoka.

- To co? Idziesz się zafarbować na fioletowo?

- Na jaki? - opadły mi ręce.

Przecież on wcześniej tego ze mną nie ustalał ani nic!

- Dobrze słyszałeś. Fioletowy - puścił do mnie oko.

- Ale-

- Nie ma żadnego "ale" - przerwał mi szybko. - Zgodziłeś się już wcześniej, więc się teraz ze mną nie kłóć.

- Ostatnio Jimin się przefarbował i wystarczy.

- A co to do czego ma? Jimin to Jimin, ty to ty.

- I jako jedyny z naszej ekipy jeszcze się nie farbowałeś. - dodał nagle Jin.

- Dokładnie. Najwyższa pora to zmienić. - Hoseok posłał w moją stronę uśmiech.

- Nie mam zamiaru nic w sobie zmieniać. - zaprotestowałem. - Podoba mi się tak, jak jest.

- Co chcesz w zamian? - spytał najstarszy. Zgiął Namjoona w pół i położył przedramiona na jego plecach.

- Po pierwsze: złamiesz mu kręgosłup. - kiwnąłem głową w stronę młodszego Kima.

- Giętki jest - odparł Seokjin.

- Po drugie: dajcie mi czas na zastanowienie się. Jutro odpowiem.

- Obiecujesz? - upewniał się Jung.

- Na twoją głowę.

- Mam nadzieję, że moja głowa jest dla ciebie cenna...

- Przekonamy się jutro - Namjoon wyczołgał się spod Jina i przeciągnął.

- Cukierka? - podszedł do nas jakiś nastolatek z foliową torebką wypchaną słodyczami.

- Ja go skądś kojarzę... - mruknął cicho koło mojego ucha Hoseok. - Po tych jego cukierkach miałem niezły odpał przez kilka godzin. - Możemy kilka wziąć i zachować na później... Wiesz, jak Jimin i Yoongi wrócą... - zachichotał.

- Nie spodziewałem się, że jesteś aż tak wredny... - z uniesionymi brwiami patrzyłem, jak mój chłopak bierze garść cukierków. O dziwo, tamten chłopak odszedł z szerokim uśmiechem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro