Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^77^

Jimin POV

- Najpierw mi wyjaśnij na czym ta zabawa polega. - rozkazałem i na wszelki wypadek zrobiłem krok w tył.

- Nie chce mi się wyjaśniać... Może jednak pobawimy się w berka? - przeciągnął się.

- We dwójkę nudno będzie - zauważył Kook. - Dlatego zagramy z wami - uśmiechnął się, wstał i podał Hobiemu ręce, żeby pomóc mu się podnieść. 

- Królik nie gra - zaprotestowałem.

- A to dlaczego? - obruszył się.

- Jesteś za szybki.

- Przecież o to w tym chodzi! Żeby jak najszybciej uciekać!

- Niech dzieciak zagra - Yoongi szturchnął mnie ramieniem. - Nie odbieraj mu radości z dzieciństwa.

- Jeśli nie w berka to może w chowanego? - podsunął nowy pomysł Jungkook.

- Gdzie ty masz tu jakieś kryjówki? - spytałem.

- Głuchy telefon? - zapytał Hoseok.

- Za mało osób.

- Ciuciubabka?

- Jeszcze ktoś w ścianę walnie albo coś.

- Gąski, gąski do domu?

- Ile ty znasz jeszcze tych zabaw? - zaśmiał się Kook.

- Trochę...

- Nudzi mi się - mruknąłem do Mina, kiedy tamta dwójka przestała zwracać na nas uwagę, w pełni poświęcając się rozmowie na temat zabaw.

- Idziemy na zakupy? - spojrzał na mnie.

- Po co?

- Załatwimy już ten strój na sesję.

- Ugh... Muszę wyciągnąć trochę kasy od Jina.

- Ja zapłacę. Kiedyś mi pieniądze oddasz. - wzruszył ramionami.

Posłałem w jego stronę delikatny uśmiech, który odwzajemnił. Chyba chciał chwycić moją dłoń, ale przeszkodził mu w tym Taehyung, który nagle stanął miedzy nami i, uśmiechając się szeroko, pokazał swojego nowego pluszaka, którego nazwał Gustaw. Rozbawiony podniosłem brwi, a starszy westchnął zażenowany.

- Gustaw? Naprawdę? - spytał.

- Mi się podoba - Tae zatopił twarz w futrze pluszaka.

- Dlaczego akurat to imię? - dopytywał.

- Bo tak.

- Chodź już. - mruknąłem, kiedy starszy znowu otwierał usta.

Złapałem pewnie jego dłoń i zrobiłem krok do przodu. On jednak dalej stał w miejscu i rozmawiał z Taehyungiem. Prychnąłem cicho i go puściłem. Chwilę jeszcze patrzyłem na niego wyczekująco, lecz Yoon w dalszym ciągu był pochłonięty rozmową z Kimem. Przewróciłem oczami i dosiadłem się do Namjoona. Chciałem się czegoś o nim dowiedzieć.

- Cześć - uśmiechnąłem się do niego ciepło.

- Hej - mruknął, zerkając na mnie. 

- Park Jimin - przedstawiłem się, tracąc trochę entuzjazmu przez niechęć bijącą od chłopaka.

- Kim Namjoon - przepędził ręką natrętną muchę. - Skąd się znasz z chłopakami? Wcześniej cię nie widziałem. - mówił, lustrując mnie wzrokiem.

- Yoongiego w internecie poznałem. - spojrzałem na Mina, który dalej gawędził z Taehyungiem, i szybko wróciłem wzrokiem na Namjoona. - A ty?

- Byłem chłopakiem Hoseoka. - odpowiedział cicho i zaczął oglądać swoje paznokcie.

- Jak się poznaliście? - spytałem niepewnie.

- Nudna historia - westchnął.

- I tak jestem ciekaw.

- Spotkaliśmy się przypadkowo jakieś półtora roku temu. Mój kuzyn tak jakby nas umówił. - westchnął. - Miałem się z nim spotkać na boisku do koszykówki, żeby mnie trochę poduczył gry. On jednak nie przyszedł, bo źle się poczuł. Przynajmniej tak twierdził. - wzruszył ramionami. - Wracając... Sam nie przyszedł, ale wysłał Hobiego. Nie wiem po co... W końcu mógł zadzwonić albo napisać... Nieważne. Pogadaliśmy sobie trochę, pograliśmy, pochodziliśmy po mieście... Hobi zabrał portfel mojemu kuzynowi, dzięki czemu mieliśmy dużo pieniędzy. - zaśmiał się krótko. - Na koniec wymieniliśmy się numerami telefonów. Później widzieliśmy się jeszcze wiele razy, czasami był z nami kuzyn... Po chyba trzech lub czterech miesiącach wprost zaproponował mi bycie parą. Spytał się mnie o to przy kuzynie. Tamten, gdy usłyszał, że się zgodziłem, pisnął szczęśliwy i powiedział, iż jego plan wypalił. Byłem lekko zażenowany jego zachowaniem, ale i bardzo zadowolony, bo ja sam nie odważyłbym się go o to zapytać... Chodziliśmy ze sobą rok, a później on ze mną zerwał. To była moja wina... - zakończył cicho.

Zacząłem gryźć policzki od środka, ponieważ nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Na moje szczęście przede mną kucnął Yoongi.

- Idziemy? - uśmiechnął się szeroko.

- Teraz? - uniosłem brwi.

- Jeśli chcesz, to możemy jutro.

- Trochę musiałem teraz na ciebie poczekać.

- Nie marudź - wstał i podniósł mnie.

- Do zobaczenia, Nam - uśmiechnąłem się do niego; odwzajemnił mój gest.

- Mam być zazdrosny o swoją księżniczkę? - udał oburzenie Min, gdy wyszliśmy z garażu.

- A jak myślisz? - uniosłem delikatnie prawy kącik ust.

- Muszę na ciebie bardziej uważać - zaśmiał się.

- Wolałbym jednak nie być kontrolowany.

- Ja po prostu będę z tobą spędzał jak najwięcej czasu. - splótł nasze palce.

- Nie za bardzo lubię przebywać na dworze.

- A teraz?

- Wszystko zależy od towarzystwa.

- Czyli gdyby mnie tu nie było, nie przyszedłbyś?

- Dokładnie - zdjąłem rogi i mu je podałem.

- Tak trochę mnie to cieszy. - przyznał i mocniej ścisnął moją dłoń.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro