Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^73^

Yoongi POV

Leżałem na brzuchu. Głowę położyłem na bluzie, którą wziąłem od Namjoona.

- Yoongi, pytanie czy wyzwanie? - usłyszałem po jakimś czasie głos Jina. Spojrzałem na niego, a później na butelkę pośrodku. Znowu położyłem głowę na bluzie.

- Wyzwanie - powiedziałem stłumionym głosem.

- Ja chcę zobaczyć buzi, buzi! - krzyknął Jungkook.

Popatrzyłem na niego gniewnie.

- Tylko zobaczyć? - spytał go Hobi. Młodszy w dalszym ciągu siedział na jego kolanach.

- O co ci chodzi? - zapytał Kook.

Starszy cmoknął go w policzek.

- O to - wyszczerzył się.

- Robi się poważnie. - teatralnie szepnął najstarszy.

Zerknąłem na Taehyunga. Jego mina wyrażała zdumienie i niedowierzanie.

- A więc, Yoongi, wybrałeś wyzwanie - odezwał się Jin po długiej chwili całkowitej ciszy. - Rusz dupę i pocałuj swojego diabełka w policzek. - kiwnął głową w stronę Jimina.

- To wymaga ode mnie zużycia energii, a muszę ją oszczędzać, żeby później tego diabełka do domu zanieść. - mruknąłem, siadając po turecku.

- Ale że będziesz go niósł na rękach? - zadał pytanie Hoseok.

- Tak. Daj mi coś do picia - ziewnąłem.

- Ty już śpiący? - spytał mnie najmłodszy, podając jakiś napój.

- Po prostu dotleniam mózg. - odkręciłem butelkę z sokiem pomarańczowym.

- Skoro już go dotleniłeś, wykonaj wyzwanie - odezwał się Taehyung.

- Za daleko jest - wzruszyłem ramionami.

- Albo go całujesz, albo coś zarapuj. - oznajmił Jin.

Westchnąłem i podniosłem się z ziemi. Kucnąłem przed Jiminem i nachyliłem się w jego stronę.

Jimin POV

Poddenerwowany patrzyłem na Yoongiego. Lekko przygryzłem dolną wargę i czekałem na decyzję chłopaka. Przełknąłem ślinę, gdy powoli wstał i zaczął do mnie podchodzić. Wiedziałem, że to ma być zwykły buziak w policzek, ale...

- Mogę? - zapytał, nachylając się w moją stronę.

- Musisz - odpowiedział mu Jin.

Prawie niewidocznie kiwnąłem głową. Starszy jeszcze bardziej przybliżył się do mnie. 

- Ratunku! Ja pierdolę! Jaki robak! - zaczął nagle krzyczeć Taehyung, wstał z miejsca i pobiegł za Jina. Namjoon popatrzył na niego zdegustowany, stanął na nogi i mocno nadepnął na coś obok siebie.

- Był i się zmył. - uśmiechnął się i z powrotem usiadł.

Yoongi wzruszył ramionami i cmoknął mnie w policzek. Zaczerwieniłem się, na co starszy posłał mi delikatny uśmiech. Następnie wrócił na swoje miejsce i podkulił nogi.

*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*

- Nie sądzicie, że czas już wracać? - spytał Jin.

- Dlaczego tak myślisz? - mruknął Min.

- Może dlatego, że siedzimy tu już prawie pięć godzin, a jedyne co robimy to picie, jedzenie i granie w butelkę?

- I co z tego? - burknął.

- Przydałoby się zjeść jakiś obiad, ale niektórzy z was się za bardzo upili. Mógłbym pójść sam do jakiejś restauracji czy coś, lecz boję się zostawić was tutaj samych. - westchnął.

- Ja nie wypiłem dużo, zresztą Yoongi też. Myślę, że jakoś damy radę opanować resztę. - powiedział Namjoon.

- Yoongi, zgadzasz się na taki układ? - upewniał się najstarszy.

- Jeśli będzie żarcie, to tak, bo mam już dość jedzenia zwykłych przekąsek. Głodny jestem. - skrzywił się Min.

- Powiedzmy, że wam ufam. Wrócę za dwadzieścia minut. - wstał, strzepnął z siebie brud i poszedł.

Gdy Jin wyszedł z garażu, Yoongi podszedł do mnie i usiadł obok.

- Ile wypiłeś? - spytał z troską w głosie.

- Nie wiem.

- Nie wyglądasz na aż tak pijanego. - przyznał, obejmując mnie ramieniem.

- To dobrze czy źle? - uśmiechnąłem się.

- Nie wiem, nie wiem - przysunął mnie bliżej siebie.

- Popatrz na Hobiego i Kooka. - szepnąłem mu na ucho. - Wyglądają tak słodko - popatrzyłem na nich z szerokim uśmiechem na ustach.

- Pasują do siebie - stwierdził, przyglądając wygłupiającym się  mężczyznom.

- Oni się za chwilę pocałują. - zaśmiałem się.

- Tak myślisz?

- Na to wygląda - oparłem głowę o jego ramię.

- Zapowiada się ciekawie. - westchnął, gdy Hobi zaczął łaskotać Kooka.

- Interwenieniujesz?

- Że co robię? - odpowiedział, uśmiechając się.

- Chodziło mi o te, no, wiesz, jak są te interwencje i w ogóle...

- Nie, nie zainterweniuję.

- Trudne słowo. - prychnąłem.

- Oj, Jiminnie, Jiminnie... Więc po co używasz takich słów?

- Chciałem pokazać, że jakieś znam. - odpowiedziałem niepewnie.

- Nie musisz pokazywać. Ja to wiem. - spojrzałem na niego. Uniósł prawy kącik ust.

- Księżniczka czy tam diabełek może na twoje kolana? - spytałem cicho.

- A dlaczego? - uśmiechnął się chytrze.

- Bo na ziemi jest twardo.

Chłopak, wciąż się uśmiechając, przewrócił oczami.

- Wchodź, bo nie chcę mi się ciebie podnosić. - zaśmiał się krótko.

- Naprawdę?

- Długo mam jeszcze czekać?

Powoli i niezbyt pewnie wszedłem na jego kolana.

- Usiądź, jak ci wygodnie. - mruknął.

Po kilku chwilach wiercenia się, znalazłem wygodną pozycję. Siedziałem bokiem, mając głowę w zagłębieniu jego szyi. Yoongi chwycił moje dłonie i położył je za swój kark. Swoje ręce ułożył na mojej talii.

- Oni nam będą zdjęcia robili. - mruknąłem.

- Trudno - zatopił głowę w moich włosach. - Ładnie pachniesz - powiedział stłumionym głosem.

- I cholernie mocno się rumienię. - odpowiedziałem, jeszcze bardziej wtulając się w niego.

Chłopak zachichotał, nie odsuwając się ode mnie.



















SklepTaesco dedykowane dla ciebie 💕

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro