^60^
Jimin POV
Zaparkowaliśmy przed jakimś blokiem. Hoseok podszedł do okna mojego samochodu i zapukał. Otworzyłem je.
- Coś się stało, panie policjancie? - zaśmiał się Jin, któremu chyba promile zaczęły działać.
- Dasz radę zanieść Kooka? Ja wezmę Yoongiego, bo jest trochę cięższy. Jin jakoś da radę pójść, co nie? - mówił, zwracając się do mnie.
- Raczej tak - odpowiedziałem i spojrzałem na chłopaka siedzącego obok mnie. - Pójdziesz sam?
Zmrużył oczy. Bez słowa wyszedł z pojazdu. Szybko zrobiłem to samo i patrzyłem, jak chodzi. Trochę się zataczał, ale dawał radę.
- Bierz Kooka i chodź - powiedział Hobi, przechodząc obok mnie z Yoongim na rękach. Zrobiłem to, o co poprosił.
- Jin! - krzyknąłem, przez co Kook poruszył się, ale dalej spał. Najstarszy odwrócił się w moją stronę i powoli podszedł. - Idziemy - rzuciłem krótko i poszedłem w stronę Hobiego, który stał przy wejściu do budynku.
- Jin, otworzysz drzwi? - spytał zdyszany Hoseok przy swoim mieszkaniu. Tamten powoli podszedł i pociągnął za klamkę.
- Tae! Śpisz? - zawołał od progu Hobi. Yoongi poruszył się i otworzył oczy.
- Postaw mnie na nogi - warknął cicho. Hoseok wykonał polecenie. Yoongi zachwiał się, ale nie upadł.
- Z kim śpisz? - spytał go Hobi.
- Co ty mówisz? Sam śpię - powiedział, opierając się o ścianę.
- Masz dwuosobowe łóżko, więc albo śpisz z kimś z nas, albo w moim pokoju, albo na kanapie z dwoma osobami. - mówił powoli.
- Masz niewygodne łóżko - mruknął.
- Czyli z kim śpisz?
- Dłużej go już nie utrzymam - jęknąłem, patrząc na Kooka, a później na Hobiego.
- Daj - powiedział trzeźwy i wyciągnął do mnie ręce. Podałem mu śpiącego chłopaka. - Więc... Z kim śpisz? - po raz kolejny powtórzył pytanie Hoseok, kierując je do Yoongiego.
- Obojętnie - burknął.
- Jin, chodź - powiedział zmęczony Hoseok i kiwnął do chłopaka głową. - Jimin, ty idź do pokoju, do którego właśnie wszedł Yoongi. Zajmij się nim. Wiesz, pijany jest - dodał i westchnął.
- Wy śpicie na kanapie? - spytałem. Kiwnął głową.
- Pomóż Jinowi - powiedział i poszedł.
Spojrzałem na najstarszego, który ledwo utrzymywał się na nogach. Pomogłem wejść mu do pokoju. Hobi stał przed kanapą mocno zdziwiony. Położył Kooka na fotel i spojrzał na mnie. Potrząsnął głową i popatrzył na kanapę. Stanąłem obok niego i zobaczyłem dwóch mężczyzn. Śpiących i przytulonych mężczyzn.
- Kto to? - spytałem szeptem po dłuższej chwili.
- Taehyung i... Namjoon - drugie imię powiedział z obrzydzeniem i jednocześnie zdziwieniem.
- Namjoon?
- Długa historia. Później ci wyjaśnię, a teraz...
Potrząsnął bliżej leżącym chłopakiem. Tamten burknął i chyba bardziej wtulił się w drugiego. Hoseok westchnął i szepnął:
- Idź spać. Widziałeś, do którego pokoju wszedł Yoongi? - przytaknąłem. - Pójdź tam i połóż się na drugim końcu łóżka. Jeśli wyłożył się na całym, to go albo obudź, albo go odpowiednio ułóż, rozumiesz? - pokiwałem głową.
- To... Dobranoc - powiedziałem i wyszedłem z salonu. Skierowałem się do sypialni Yoongiego.
Hoseok POV
Gdy zobaczyłem Namjoona na MOJEJ kanapie, mocno się zdenerwowałem. Po chwili zauważyłem leżącego obok niego Taehyunga. Poczułem... ukłucie w sercu?
Położyłem Kooka na fotelu. Nie wiedziałem, co dalej robić. Jimin podszedł do mnie. Postanowiłem spróbować obudzić Namjoona. Potrząsnąłem nim, ale się nie obudził. Poprosiłem Jimina o wyjście, ponieważ chciałem zostać z nimi sam. Po jego wyjściu pociągnąłem Nama za włosy. Ten w końcu się przebudził i spojrzał najpierw na Taehyunga, a później popatrzył w moją stronę. Zmrużył oczy, gdy zaświeciłem w jego stronę światłem latarki z mojego telefonu.
- Ho-Hoseok? - ziewnął.
- Ta - usiadłem na łóżku. - Co tu robisz? - warknąłem.
- Taeś mnie zaprosił - wyplątał się z rąk Taehyunga i siadł obok mnie.
- Po co?
- Bo ciebie nie było, a się nudził.
Chciałem już coś powiedzieć, ale Jin położył się na kanapę od strony oparcia.
- Kto to? - spytał Namjoon, pokazując palcem na mężczyznę.
- Nie twój interes. A teraz, jeśli łaska, opuść moje mieszkanie.
- Piłem - oznajmił.
- I co z tego? Jakoś jak byliśmy razem, to od razu po piwku wsiadałeś za kierownicę i się niczym nie przyjmowałeś. - wypomniałem mu. Spojrzałem na Kooka i podszedłem do niego, bo poruszył się na fotelu i leżał teraz niebezpiecznie blisko krawędzi.
- Zaraz wracam - wziąłem go na ręce i zaniosłem do pokoju Taehyunga. Okryłem szczelnie kołdrą i, nie mogąc oprzeć się pokusie, poczochrałem mu włosy. Chłopak uśmiechnął się. Odwróciłem wzrok i wróciłem do salonu.
- Zjeżdżaj stąd - warknąłem.
- Dlaczego?
- Bo nie ma miejsca do spania. Mam gości. Ewentualnie, jeśli chcesz, możesz spać na podłodze.
- Wiesz co? Żegnam. - powiedział, wstał, poszedł do przedpokoju i założył buty, wyszedł z mieszkania, o dziwo, nie trzaskając drzwiami.
Ziewnąłem, uśmiechnąłem się z wygranej i poszedłem z powrotem do salonu. Spojrzałem na kanapę, żeby sprawdzić, czy jest dla mnie choć trochę miejsca. Niestety Taehyung rozłożył się. Westchnąłem i przesunąłem go. Położyłem się obok niego. Wtuliłem głowę w poduszkę, jednak po chwili rzuciłem nią za kanapę, przypomniawszy sobie, kto na niej niedawno leżał. Przekręciłem się na plecy i patrzyłem w sufit.
- Hyung, śpisz? - usłyszałem naprawdę cichy szept.
- Nie, Tae, nie śpię. - odpowiedziałem, dalej patrząc przed siebie.
- Dlaczego?
- Bo nie.
- A czemu nie masz poduszki?
- Bo nie.
- Obraziłeś się na mnie?
- Może.
- Hyung, o co ci chodzi?
- O to, że zaprosiłeś Namjoona do mojego mieszkania.
- To też moje mieszkanie - zaprotestował prawie niesłyszalnie.
- No dobra, ale po prostu... nie chcę go widzieć, dobra?
- Dobra - przytaknął. Odwróciłem się w jego stronę.
Włosy miał w totalnym nieładzie. Wzrok był trochę nieprzytomny. Mrużył oczy. Usta wydawały się jeszcze pełniejsze... Stop!
- Niewygodnie - mruknąłem i znowu się przekręciłem.
- Czemu?
- Twardo w głowę - dalej się wierciłem. Taehyung usiadł, ziewnął i wstał. Podparłem się na łokciach i patrzyłem, co robi.
- Przesuń swój tyłek - pchał mnie w stronę Jina. Zrobiłem, co kazał. Położyłem głowę na poduszkę, na której przed chwilą leżał Taehyung. On ułożył się obok mnie.
- Tae, co ty wyprawiasz? - spytałem, czując, że młodszy kładzie swoją głowę na mojej klatce piersiowej.
- Idę spać - mruknął.
- Że co? - zdziwiłem się.
Przecież przed chwilą tulił Namjoona, a teraz leży na mnie!
- Cichaj już. - warknął. Położyłem swoją rękę na jego brzuchu. Usłyszałem pomruk zadowolenia.
- Śpisz? - szepnąłem. Odpowiedziała mi cisza. - Dobranoc - pocałowałem go we włosy. Zasypiając czułem jego zapach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro