Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^57^

Yoongi POV

- Kto prowadzi? - spytałem sięgając do torby.

- Jak wolisz - chłopak odpowiedział mi, kładąc się na podłodze.

- Lubisz piwo?

- Ja prowadzę! - oznajmił, unosząc rękę do góry, w której trzymał klucze do samochodu.

- Ty pijesz w ogóle? - zapytałem, biorąc łyk piwa.

- Tak, na przykład wodę, herbatę, kakao. - wymieniał i uśmiechnął się do mnie.

- Wiesz co?

- Pewnie nie, więc dopóki mi nie powiesz, pozostanę nieświadomy. - odparł, wracając do pozycji siedzącej. Patrzył mi w oczy.

- Jesteś tak głupi, że aż uroczy - oznajmiłem i się delikatnie uśmiechnąłem.

- Mam mieszane uczucia - powiedział i się skrzywił.

- Dlaczego?
- Bo z jednej strony to było miłe, ale to też mógł być wredny komentarz. - wyjaśnił i opuścił głowę. Zaśmiałem się cicho, a po chwili delikatnie szturchnąłem go łokciem w żebra.

- To był komplement - szepnąłem, kładąc głowę na jego ramieniu.

- Na- Ała - odwrócił się do mnie i uderzył swoją głową o moją. - Naprawdę? - dokończył, pocierając ręką bolące miejsce.

- Na niby - odpowiedziałem i poczochrałem mu włosy.

Zrobił obrażoną minę i odwrócił się do mnie plecami. Wziąłem kolejny łyk alkoholu i zrobiłem to samo, co Jimin.

- Ej - zaczął mnie lekko uderzać piąstkami w plecy. - Pić chcę - oparł się o mnie. - Mogę wziąć coś z torby? - nie słysząc mojej odpowiedzi, zrobił, co chciał.

- Jimin - poczułem coś mokrego na swoim karku.

- Hm?

- Ty w internecie tylko udawałeś smutek? Bo teraz jesteś pełen radości. Albo przynajmniej odwagi, bo odważyłeś się lać mnie wodą po karku.

- Odkąd zacząłem pisać z tobą, znowu poczułem, co to szczęście - powiedział i oparł głowę o moje ramię.

- Przecież ja nic nie zrobiłem - znowu się napiłem.

- Ale byłeś. Po prostu byłeś.

- A teraz mnie nie ma, tak? - spytałem, udając obrażonego. Chłopak momentalnie usiadł prosto i rozglądnął się wokoło.

- Kurna, o co ja się przed chwilą opierałem? I do czego mówiłem? I chyba słyszę różne głosy - mówił przerażonym głosem. Próbowałem stłumić śmiech, ale nie udało mi się to. - Ze mną jest coraz gorzej... Albo to miejsce jest nawiedzone - mamrotał, wstał i poszedł w stronę wyjścia garażu.

- Jimin? Jiminnie, dokąd idziesz? - stanąłem na nogach i chciałem ruszyć w stronę chłopaka, kiedy on oznajmił:

- Idę się wysikać.

Z powrotem usiadłem na podłodze i wypiłem ostatnie krople napoju alkoholowego.

- Nie rzucaj nią! - krzyknął Jimin, wchodząc do garażu. - Bo za chwilę będą tu chłopaki i pogramy w butelkę - wyjaśnił, odbierając mi przedmiot z rąk.

- Skąd wiedzą, gdzie jesteśmy?

- Nie poczułeś, kiedy wyjąłem ci telefon z kieszeni? - spytał i oddał mi urządzenie.

- Przecież ja mam-

- Hasło? Widziałem, jak wpisujesz je w kolejce po frytki. - wzruszył ramionami i wyjął z torby krakersy.

- Nie wiem, co na to powiedzieć - wyznałem i zdziwiony, i zaskoczony patrzyłem na Jimina. - Przecież ty... Ty...

- Jin mi mówi, że jestem zbyt uroczy, żeby podejrzewać mnie o takie rzeczy.

- Jin?

- Mój przyjaciel.

- A ten królikopodobny to...?

- Też przyjaciel. Dopóki nie zacząłeś ze mną pisać, tylko oni mnie wspierali. Rodzice o niczym nie wiedzieli.

- Jakim cudem?

- Udawałem przed nimi, że nic się nie dzieje, wszystko jest w porządku... Nie chciałem ich martwić.

- CZY TY DO RESZTY ZGŁUPIAŁEŚ? PRZECIEŻ TO W KAŻDEJ CHWILI MOŻE SIĘ ZAWALIĆ! - krzyczał na całe gardło jakiś chłopak, który właśnie wszedł do garażu.

- To jest Jin - mruknął Jimin i podszedł do mężczyzny. Porozmawiał z nim chwilę, a tamten uśmiechnął się szeroko, przez co Jimin walnął go w ramię.

- Gramy w butelkę! - nagle do garażu weszli Kook z Hoseokiem. Zaśmiałem się, widząc, jak mój przyjaciel zaczepiał przyjaciela Jimina.

- Kto się czubi, ten się lubi - uśmiechnąłem się do nich złośliwe i podszedłem do Jimina, który dalej rozmawiał z chłopakiem.

- Yoongi - powiedziałem do nowo przybyłego i podałem mu rękę.

- Jin - uścisnął moją dłoń i uśmiechnął się do mnie; odwzajemniłem oba gesty.

- Grasz z nami w butelkę?

- Tutaj?

- Mówiłem ci, że ten garaż jest w bardzo dobrym stanie. - warknął Jimin. Jin popatrzył się po całym budynku i powiedział:

- To gramy.

Poszliśmy w stronę Kooka i Hoseoka, którzy szeptali między sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro