Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^54^

Jimin POV

- Jak myślisz? Będę dobrze w tym wyglądać? - usłyszałem pytanie padające z ust brązowowłosego, skierowane do Yoongiego.

- Pokaż strój, a ci powiem - odpowiedział mu Kook, za co dostał ode mnie z łokcia w żebra.

- Ktoś się ciebie o coś pytał, króliku? - zapytał go.

- I to nie raz, koniu - odpowiedział mu.

- Może by tak trochę szacunku do starszego?

- Morze jest szerokie i głębokie - burknął.

- Ale-

- Dosyć! - przerwał Hobiemu Yoongi. - Zachowujecie się jak dzieci - dodał, kręcąc głową z dezaprobatą.

- Bo to jest dzieciak. Ile on ma lat? Osiemnaście? - mówił szybko Hoseok.

- Na razie dwadzieścia - mruknął Kook.

- Na jed- Ała! - krzyknął brązowowłosy, gdy Yoongi uderzył go w potylicę.

- Przemoc wobec dzieci jest zabroniona - odezwałem się po raz pierwszy od podejścia do mężczyzn. Wydawało mi się, że Yoongi spiął się na chwilę, gdy mówiłem.

- Problem w tym, że Hobi to nie dziecko - skrzywił się. - On ma rację, - wskazał głową na Kooka - to koń. - zaśmiałem się.

- Wobec zwierząt też nie można używać przemocy - powiedział Hoseok.

- Iks de - szepnął do mnie Jungkook, co Yoongi też usłyszał, bo powiedzieliśmy w tej samej chwili:

- Dziecko internetu.

Delikatnie się zarumieniłem i popatrzyłem na Kooka. Wiedziałem, że on przynajmniej mnie nie zdradzi.

- Idziemy czy będziemy tu stać? - spytał po długiej chwili milczenia Hobi.

- Idziemy! - krzyknął Jungkook i poszedł przodem. Nagle się zatrzymał, przez co brązowowłosy wpadł w niego. - A tak dokładniej to dokąd idziemy? - zapytał mnie i Yoongiego, a do Hoseoka powiedział: - Uważaj, jak chodzisz.

- Myślałem, żeby iść do tej restauracji na drugim piętrze. - rzekł Yoongi. - Trochę już tutaj siedzę, a jestem głodny - dodał.

- Ja też - oświadczył Kook.

- Przecież Jin ci zrobił jedzenie - powiedziałem zdziwiony.

- Ale dalej jestem głodny, bo to, co przyrządził mi Jin, nie było syte - marudził.

- To mogłeś sobie jeszcze coś ugotować - mruknął Hobi. - No, chyba że nie potrafisz - uniósł ręce w geście obronnym.

- Więc idziemy do restauracji - powiedziałem i ruszyłem na drugie piętro.

- Schodami! - Kook pobiegł w stronę ruchomych schodów. Potknął się o czyjąś torbę z zakupami, przez co cała zawartość się wysypała. Podszedłem do kobiety i pomogłem jej wszystko zebrać. Dopiero później spojrzałem na Kooka. Trzymał się za stopę.

- Wstawaj. - chwyciłem go za dłoń i podniosłem.

- Boli - jęknął, stając na jednej nodze.

- Co?

- Palec - odpowiedział. Hobi się roześmiał. Ja też. Yoongi tylko się uśmiechnął.

- Nie jęcz. Ludzie się dziwnie patrzą - szepnąłem, dalej się uśmiechając.

- Ja idę; nie wiem jak wy - oświadczył Yoongi i wszedł na schody.

Westchnąłem i pociągnąłem Kooka w stronę, w którą ruszył przyjaciel Hobiego. Jungkook jęknął, ale ruszył za mną. Kuśtykał przez chwilę, ale szybko zorientował się, że to nie ma sensu i szedł normalnie. Zeszliśmy ze schodów, a on wyciągnął telefon z mojej tylnej kieszeni.

- Miałeś mnie nie macać. - warknąłem, ale szedłem dalej.

- Wiem. I wiem też, że teraz nic mi nie zrobisz, a po spotkaniu pobiegnę szybko do mieszkania i będę ciągle przy Jinie - uśmiechnął się zwycięsko. Przewróciłem oczami i wszedłem na kolejne schody ruchome.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro