Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^47^

Jimin POV

- JIMIN! - krzyk Jina wyrwał mnie ze snu. Natychmiast usiadłem na łóżku, przez co prawie z niego spadłem. Czym prędzej zrzuciłem z siebie kołdrę i pobiegłem do pomieszczenia, z którego mnie wołał - kuchni.

- Co się stało? - spytałem, stając przed starszym.

- Pamiętasz, jak byłem u was ostatnim razem? - zapytał, na co szybko przytaknąłem. - Przywiozłem wtedy kilka SWOICH garnków i jedną patelnię, prawda? - znowu pokiwałem głową. - Gdzie to jest? - wycedził przez zęby.

- Nie ma ich? - zdziwiłem się na jego słowa.

- Właśnie nie! A to była jedna z lepszych patelni!

- Przecież ja używałem jej kilka dni temu, żeby zrobić jajecznicę... - mruknąłem i zacząłem jej szukać. Nagle do kuchni wszedł Kook. Stanął w progu, przetarł oczy i ziewnął. Kilka razy mlasnął, po czym w końcu się odezwał:

- Dlaczego krzyczycie? Chciałem jeszcze trochę pospać.

- Widziałeś patelnię hyunga? - zapytałem szybko, odwracając się w jego stronę.

- Jak wygląda?

- Czerwona, wielkości tego talerza, - wskazał najbliżej leżący - na rączce ma naklejone kilka naklejek - odpowiedział mu Jin.

- No to ten... Yyy... - zaczął Kook i nerwowo podrapał się po karku i niepewnie spojrzał na najstarszego. - Używałem jej dzień przed twoim przyjazdem i tak jakby... ta rączka... odpadła - dokończył i trochę się cofnął.

- Słucham? - Jin wyglądał tak, jakby nie mógł (albo nie chciał) uwierzyć w słowa najmłodszego.

- Kook zepsuł ci patelnię - powiedziałem powoli i wyraźnie. Chwilę później z lekkim rozbawieniem wpatrywałem się w trochę przerażonego Jungkooka. Jin na moje słowa... roześmiał się. Jego śmiech był na tyle zaraźliwy, że i ja po chwili robiłem to samo. Kook patrzył na nas wciąż lekko przestraszony, ale wiedziałem, iż powstrzymuje on śmiech.

- Żałuj, że nie widziałeś swojej miny - mówił Jin po uspokojeniu się. Wziął głęboki wdech i dodał:

- Z tą patelnią nie żartowałem; naprawdę ją tu zostawiłem. Ale przecież nie zrobiłbym tego, gdyby miała dla mnie jakieś znaczenie, prawda?

Kook uniósł jedną brew, walnął się z otwartej dłoni w czoło i powiedział coś w stylu: Dałem się nabrać. Następnie krótko się zaśmiał i wyszedł.

- Dokąd idziesz? - zawołałem.

- Do łóżka - odpowiedział szybko i chwilę później usłyszałem, jak trzaska drzwiami.

- Od kiedy ty taki żartowniś jesteś, co, hyung? - spytałem, patrząc na chłopaka z dalej nieschodzącym uśmiechem na ustach.

- Sam chciałbym to wiedzieć - odparł poważnie i zabrał się do robienia śniadania.

Taehyung POV

Jak zwykle, tuż po przebudzeniu się, chciałem sprawdzić godzinę w telefonie. Dopiero gdy otworzyłem oczy, zorientowałem się, że obok mnie leży Hobi. Czułem ciepło pochodzące z jego ciała i zacząłem wszystko sobie przypominać. Byłem wdzięczny Yoongiemu, że nawet mimo iż zepchnął mnie ze swojego łóżka, w jakiś sposób przyczynił się do okiełznania strachu przed burzą.
- Nie wstawaj jeszcze. - mruknął chłopak, kiedy poczuł, że chciałem się podnieść. Nie wiem, czy zrobił to umyślnie, ale bardziej przysunął mnie do siebie. - Jesteś całkiem wygodny - dodał i ziewnął.

- Daj mi wstać - powiedziałem, próbując wyrwać się z jego objęć.

- Przytul się do mnie i idź spać.

- Ale nie jestem już śpiący - jęknąłem.

- Chyba coś mi się należy za to, że zostałem zmuszony spać z tobą, prawda? - spytał i uśmiechnął się delikatnie. Westchnąłem i wykonałem wcześniejsze polecenie.

- Lepiej?

- Zdecydowanie - uśmiechnął się i znowu zasnął. Po kilku minutach i mi się udało to zrobić. Zasnąłem, czując oddech starszego na swoim ciele.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro