Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^37^

Hoseok POV

- Ach... Hyung, ten dzień był wspaniały! - westchnął zadowolony Taehyung, kładąc się na kanapę tuż po wejściu do mieszkania. - Mam tylko nadzieję, że nie wydałeś przeze mnie zbyt dużo pieniędzy - dodał zmartwionym głosem.

- Po pierwsze: zdejmij te buty, zanim każę ci posprzątać za karę całe mieszkanie; po drugie: nie musisz się martwić. Dostałem ostatnio awans, więc miałem więcej pieniędzy. - odpowiedziałem, siadając obok niego.

- Już zdejmuję buty, tatusiu - zaśmiał się.

- Tatusiu? - spytałem zdziwiony.

- Tak, bo zachowujesz się jak mój tata - wyjaśnił. - Płacisz za wszystko, jesteś troskliwy i opiekuńczy, i oczywiście rozkazujesz mi - dodał, kiedy zobaczył, że wciąż go nie rozumiem.

- Łapię już. A teraz w zamian możesz coś ugotować. Jestem cholernie głodny - przyznałem.

Na moje słowa chłopak zaśmiał się.

- Zwykły budyń. Nie chce mi się robić czegoś innego - odpowiedział mi, podnosząc się.

- Byleby był zjadliwy - odparłem mu zadowolony. - I zdejmij w końcu te buty! - zawołałem, gdy zobaczyłem, że chłopak wciąż ma je na nogach.

- Ehh... - westchnął. Zdjął obuwie i rzucił nim w kąt.

Po chwili poczułem wibrację w tylnej kieszeni. Wyjąłem z niej telefon i zobaczyłem, że napisał do mnie Yoongi.

x$ugarx: Gdzie jesteś?

Foreveralone: W mieszkaniu

Z Teahyungiem

Budyń robi

x$ugarx: To niech przestanie. Za pięć minut będę

Foreveralone: Po co?

x$ugarx: Dowiesz się później

Na razie zakładajcie buty i wyjdźcie z mieszkania

I nie zapomnij zakluczyć drzwi!

x$ugarx jest offilne

- Taehyung! Nic jednak nie rób! Yoongi po nas jedzie. Nie wiem po co - poinformowałem chłopaka, wchodząc do kuchni.

Zastałem go posypanego jakimś białym proszkiem. Na szafce, po jego prawej stronie, leżało opakowanie po budyniu. Chłopak kaszlał w papierowy ręcznik, który przyłożył sobie do ust. Podszedłem do niego, urwałem kolejny kawałek papieru i zacząłem go nim przecierać, żeby cały proszek spadł na podłogę. Taehyung przez cały czas kaszlał. Nagle lekko mnie od siebie odepchnął i pobiegł do łazienki. Zamknął się w niej. Powoli poszedłem w tym kierunku. Przyłożyłem ucho do drzwi i zorientowałem się, że Taehyung wymiotuje.

- Tae, wszystko w porządku? - spytałem, kiedy usłyszałem, że chłopak przestał wymiotować.

- Teraz tak - odpowiedział słabo.

- Jeśli nie chcesz, to nie musimy jechać. - powiedziałem troskliwym głosem.

- To dobrze, bo nie mam ochoty nigdzie się teraz wybierać - oznajmił, otwierając drzwi i wycierając sobie usta mokrą chusteczką.

- Co się tam w ogóle stało? - zapytałem, trzymając swoją dłoń na ramieniu młodszego.

- Kiedy krzyczałeś, że nie mam nic robić, ja akurat otwierałem opakowanie budyniu. Przestraszyłeś mnie tym, przez co cały proszek wylądował na mnie. Głównie miałem go w ustach. Nie polecam - skończył mówić i zrobił krzywą minę.

- Zapamiętam to sobie - odpowiedziałem z delikatnym uśmiechem na ustach.

Gdy usiedliśmy na kanapie, wyjąłem telefon i napisałem do Yoongiego, że Taehyung poczuł się gorzej i nie pojedzie, a ja się nim zajmę. On tylko to wyświetlił.

Chłopak ziewnął i położył swoją głowę na moim ramieniu. Ja drugą ręką poczochrałem mu włosy i włączyłem telewizję. Po kilku minutach zauważyłem, że Tae zasnął. Powoli ułożyłem go na kanapie i nakryłem ciepłym, miękkim, wziętym od Yoongiego kocykiem. Sam poszedłem do łazienki i się wykąpałem. Później skierowałem się do swojej sypialni i próbowałem zasnąć. Niestety albo i stety, ciągle myślałem o Taehyungu. Dopiero po kilkugodzinnych próbach oddałem się w objęcia Morfeusza.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro