Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^25^

Yoongi POV


- Poczekaj na mnie! - krzyczałem w stronę Hobiego, który chcąc zrobić mi na złość, zaczął szybciej biec.

- Dawaj, dawaj, nie przestawaj! - odpowiedział mi, odwracając się do mnie, uderzył plecami w słup i upadł. Po prawie dwudziestu sekundach znalazłem się obok niego. Nie zatrzymałem się.

- Wstawaj, wstawaj, nie przestawaj! - zaśmiałem się, przebiegając obok przyjaciela.

- Zaczekaj na mnie! - zawołał. - Ja mam pieniądze! - dodał po chwili.

- Przekonałeś mnie - powiedziałem i się zatrzymałem.

Jimin POV

- Wstawaj, Jiminnie - rozkazał mi Jin. - Za chwilę powinni podejść.

- Kto? - spytałem, podnosząc się z chodnika.

- Nie mam pojęcia. Wiem jedynie tyle, że nam pomogą.

- I dobrze - rzekł Kook. - Odzyskuję chyba wiarę w ludzkość.

- A kiedy ją straciłeś? - zapytałem.

- Pamiętasz ten dzień, w którym spadłem z twoich schodów, a ty zamiast mi pomóc, zacząłeś się śmiać? - przytaknąłem. - Wtedy straciłem wiarę w ludzkość.

- Wtedy, czy ogólnie kiedy poznałeś Jimina? - dopytał Jin.

- W sumie... To masz rację, hyung.

- Bardzo mi miło to słyszeć - powiedziałem kąśliwie.

- Ucichnijcie już. To oni - rozkazał Jin i wskazał palcem na biegnących w naszą stronę dwójkę mężczyzn.

- Prze... Przepraszamy za to, że... Że dopiero teraz... Teraz jesteśmy - z trudem mówił jeden z nich.

- Mój ojciec już jedzie - widać było, że drugi mężczyzna był bardziej wysportowany, dzięki czemu szybciej odzyskał równy oddech.

- Dobra. To może ja, yyy... - zacząłem mówić, ale Kook dokończył za mnie:

- Może powiedzmy sobie, jak mamy się do siebie zwracać. -wszyscy się zgodzili. - To ja zacznę, mówcie mi Jungkook, Jeongguk lub Kook.

- Jin jestem.

- Jimin - wyciągnąłem rękę w stronę miętowowłosego. Kogoś mi przypominał.

- Do niego mówcie Suga, a do mnie Hoseok albo Hobi - powiedział czerwonowłosy.

- No dobra, skoro już przynajmniej wiemy, jak możemy na siebie mówić, to... - zaczął Jin, ale Hobi mu przerwał.

- Mój ojciec! - krzyknął i podszedł bliżej asfaltu. Następnie machał rękami, aby zwrócić na siebie uwagę ojca. Już po niecałej minucie tata Hoseoka zajmował się przebitą oponą.

- Ile trzeba będzie za to zapłacić? - spytałem.

- Dziewięć tysięcy won.

- Od ręki czy później? - dopytywałem.

- Po naprawie - oznajmił i się podniósł z asfaltu. - Na razie samochód będzie musiał tutaj stać. Tu masz mój numer telefonu - powiedział i dał mi wizytówkę. - Zadzwoń do mnie jutro koło godziny piętnastej.

- Dobrze i dziękuję.

- Taka moja praca. Więc ja już będę jechał, żeby jak najszybciej ją wymienić. Do zobaczenia - pożegnał nas, zabrał wcześniej odkręconą oponę i poszedł do swojego pojazdu.

- To my może... Yyyy... Może już pójdziemy - mówił Suga.

- A ja mam inną propozycję. - zaczął mówić Kook. - Może postawimy wam lody albo coś do picia? W zamian za tę pomoc. - zaproponował.

- Czemu nie. Możemy pójść - zgodził się czerwonowłosy.

- To do SooYu? - spytał Jin.

- Tak - odpowiedzieli jednocześnie Hobi i Suga.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro