Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

^17^

Yoongi POV

- To co dzisiaj robimy? - spytałem Hobiego, który siedział obok mnie i gapił się w ekran telewizora.

- Wszystko, byleby nie wymagało ode mnie wysiłku fizycznego. - odpowiedział, przełączając program.

- Zamieniasz się we mnie. - zaśmiałem się. Po jednym morderczym spojrzeniu, stwierdziłem: - Czyli na kręgle nie idziemy. To może kino?

- Czemu nie - zgodził się. - Ale jest jeden warunek - zrobił krótką przerwę - to nie może być komedia ani żadna bajka. Tylko horror.

- Mi to tam pasuje - powiedziałem i sięgnąłem po telefon. - Najbliższy jest o dwudziestej drugiej trzydzieści.

- Zarezerwuj bilety.

- Nie interesuje cię tytuł ani o czym będzie ten film? - spytałem z niespotykanym u mnie często zaciekawieniem.

- Jeśli uważasz, że ten horror będzie wystarczająco straszny, żebyś musiał mnie przytulać w nocy, to nie - odpowiedział, z małym uśmiechem.

Zacząłem czytać opis. Zaciekawił mnie, ponieważ opowiadał o porwaniach, czyli czymś, co mi się podobało.

- Ty płacisz za popcorn i colę, a ja za bilety.

- Okej - powiedział, wciąż patrząc jak zahipnotyzowany w telewizor. Chyba nawet nie wie, na co się właśnie zgodził. Cóż, jego strata. On będzie musiał zapłacić więcej.

*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*"*

- Chyba sobie ze mnie kpisz. - zaśmiał się szyderczo, kiedy byliśmy na miejscu.

- Sam się zgodziłeś. W domu. Wtedy wgapiałeś się w ekran telewizora.

- I to wykorzystałeś! To nie fair.

- Trudno - powiedziałem, śmiejąc się. Hoseok, gdy się denerwował, wyglądał naprawdę słodko. - Trzeba było uważać na słowa. - puściłem mu oko.

- Niech ci już będzie - zgodził się w końcu i zdenerwowany poszedł stanąć w kolejce. Ja tymczasem poszedłem po bilety.

Jimin POV

- Idziesz już? Przez ciebie nie zdążymy kupić popcornu. - pytałem Kooka, stojąc w butach przy drzwiach wejściowych i czekając, aż łaskawie wyjdzie z toalety, w której siedział już prawie pół godziny. - Ty czasami gorzej niż baba się zachowujesz. - stwierdziłem, gdy już wyszedł. On tylko na to mruknął coś pod nosem i zabrał się za sznurowanie butów.

- Możemy iść - powiedział i sięgnął po klucze. Uprzedziłem go jednak i wziąłem je do ręki, po czym wyprowadziłem młodszego za drzwi. Następnie je zakluczyłem i poszedłem do przyjaciela.

- To kto prowadzi? - spytał.

- Hmm... - udawałem, że się zastanawiam, choć odpowiedź była oczywista. - Dobra, siadaj - wziąłem głębszy oddech - na miejscu pasażera.

Zobaczyłem, jak zrobił się smutny. Było mi go żal. Po chwili jednak zmieniłem swoją decyzję, czego nie żałowałem. Spojrzał na mnie, uśmiechnął się szeroko i powiedział:

- Dziękuję, hyung.

- Dobra, a teraz już jedziemy, bo się jeszcze spóźnimy na seans. - odparłem i usiadłem na miejscu pasażera.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro