Rozdział 29
Mark*
Wstałem o jakiejś dziesiątej czuje sie wyśmienicie, na luzie zrobiłem sobie śniadanie, nalesniki. Pierwszy raz wyszły mi aż takie smaczne.
Po zjedzeniu poszedłem do pokoju nie byłem do końca pewien co ubrać ale postawiłem na luźne ubrania, granatowa bluza i czarne lekko dopasowane dresy.
Czarną kredką podkresliłem oczy a moje włosy ułożyłem jak codzień.
Byłem już gotowy do wyjścia, ubrałem buty i wolnym tempem poszedłem do parku. Po jakichś 10 minutach byłem na miejscu nikogo jeszcze nie było więc oparłem się o wielkie drzewo i napisałem SMS do Lisy
- Część jestem na miejscu czekam na tego mojego internetowego kolegę, denerwuje sie
- trzymam kciuki, nie stresuj sie 😘
- dziękuje :*
Czekałem i czekałem ....
Jackson *
Przyszedłem na umówione miejsce przy wielkim drzewie, zacząłem rozglądać sie za chłopakiem, nagle zauważyłem .... Marka ?
Co on tu robi ?
On nie może mnie tu zobaczyć ... Bo przecież to nie on pisał ze mną .. Prawda ?
On ma dziewczynę nie jest gejem, przecież gdyby był wiedział bym o tym.
- Jackson ? Co tu robisz - zauważył mnie kurde i co teraz ????? Lekko spanikowalem
- o hej , ja j j ja tu przyszedłem tak
- umówiłeś sie z kimś ? - chłopak przerwał moje jąkanie, ale ja mam mu powiedzieć prawdę ? A jak to z nim pisałem ?
Nie nie nie nie mogę o tym myśleć przecież to mój przyjaciel.
- a ty co tu robisz? - uniknąłem jego pytania.
- zapytałem pierwszy, ale odpowiem ci, umówiłem sie z kimś - o nie, to on nie chce sie osmieszyc.
- ja też sie umówiłem
********************
Ohhhh
Przeraszam że musieliście czekać tak długo ❤
Taki Markson rozdział, odrazu przepraszam nie jestem dobra w marksonach.
Do nastepnego xoxo
( postaram sie dodać jeszcze dziś )
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro