Rozdział 20
- Liso naprawdę myślisz ze puściłabym cie na trzy miesiące do jakiegoś chłopaka ?! Myślisz że już chce zostać babcią czy co - wiedziałam że się nie zgodzi ... I co jaką babcią nie planuje żadnych dzieci, przynajmniej nie w najbliższym czase
- ale mamo no...
- idź do swojego pokoju i nie marudź - co za ugh aż krew się gotuje..
- ale ty jesteś .... - to moje ostatnie słowa przed trzaśnięciem drzwi mojego pokoju
Kiedy tylko wstałam z łóżka poszłam do mojej mamy źle się czułam po naszej wczorajszej dyskusji... Podeszłam do niej i po prostu przytuliłam ją od tyłu po czym szepnęłam jej do ucha
- przepraszam mamusiu - na co rodzicielka odwróciła się i odwzajemniła uścisk
- Kochanie przemyślałam to i możesz tam mieszkać nie chce psuć twojego życia abym ja mogła budować swoje. Kocham cie.
- KOCHAM CIĘ jesteś najlepszą mamą na świecie
-Ale pod warunkiem że będziesz naprawdę grzeczna, nie zapomnisz o najlepszej mamie i będziesz się odzywać, a i jeśli już coś teges kochanie to pamiętaj że są zabezpieczenia, a teraz chodź tu do mnie - mama stała uśmiechnięta z rozłożonymi rękoma abym ją przytuliła, nie wierze sama w to co usłyszałam, o jejuu jestem taka szczęśliwa.
- nie myślę o takich rzeczach mamoo... - zaczęłam się śmiać
Szybko pobiegłam i wtuliłam się w rodzicielkę i dziękowałam, aż się rozpłakałam ze szczęścia.
- nie płacz kruszynko moja, będę za tobą tak strasznie tęsknić - powiedziała także z łzami w oczach
- ja też mamo - nie miałyśmy dużo czasu, mama musiała już wychodzić. Pożegnałyśmy się z łzami w oczach, machałam jej aż znikła za zakrętem.
Napisałam do Jimina ze mogę zamieszkać u niego a ten tylko napisał że już po mnie jedzie, szybko skoczyłam po moje walizki które miałam spakowane na wyjazd. Wyszłam z nimi przed dom mam je aż trzy duże walizy wiec bez samochodu to ja bym sobie nie poradziła .
Zobaczyłam samochód chłopaka zatrzymał się, szybko wyszedł i w biegu przytulił mnie kręcąc się przy tym.
- nawet nie wiesz jak się cieszę - szepnął mi do ucha, myślę ze wiem jak bardzo się cieszy bo cieszę się tak samo mocno
Wsiadłam do samochodu a rudowłosy spakował walizki.
- muszę ci o czymś powiedzieć - a ja na to pokazałam mu minę która mówiła aby zrobił to- wiec jeśli by ci to nie przeszkadzało to za tydzień mam urodziny
- twoje urodziny mi nie przeszkadzają - zaśmiałam się wiedząc że nie skończył swojej wypowiedzi i nie o to mu chodziło
- to, to ja wiem ale zaprosiłem na nie kolegów na cały tydzień i czy to ci nie przeszkadza
- no coś ty mi nie przeszkadza, i ja wam tez nie będę przeszkadzać - odpowiedziałam patrząc na rudowłosego
- ale z ciebie głuptas ty tez jesteś na nie zaproszona - szturchnął mnie i zaczął się śmiać gdyby nie prowadził samochodu to oczywiście bym mu oddała.
Gdy dojechaliśmy na miejsce chłopak zaczął wyciągać walizki z samochodu, wzięłam jedną z trzech i weszłam do domu Jimin szedł zaraz za mną, po wejściu do domu Tae od razu mnie przywitał i zabrał ode mnie walize.
- gdzie ją zanieść ? - zapytał rudowłosego odbierając mi walizkę
- do sypialni rodziców - szybko odpowiedział kierując się w tamtym kierunku.
Szybko ruszyłam za nimi aby zobaczyć mój tymczasowy pokój trochę się zdziwiłam ze to ja mam pokój rodziców a nie Tae albo Jimin.
*****************
dodałam ^^
Wiecie co prawie bym zapomniała żeby dodać rozdział, kładłam sie już spać i nagle myśl w mojej głowie " o nie przecież nie dodałam rozdziału " ale udało mi sie ❤
A teraz dobranoc cukiereczkii 🍬❤
Do następnego xoxo
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro