Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

43

LISA* 

Mój sen był naprawdę bardzo realistyczny, myślałam, że to wszystko dzieje się naprawdę. Oddech miałam jeszcze lekko przyśpieszony, w pokoju był jeszcze zmrok, szybko spojrzałam na telefon 4:38,, poniedziałek, wiec nawet nie było sensu się kłaść przynajmniej na spokojnie się wyszykuje do szkoły.

Wstałam z łóżka, na stopy wsunęłam moje szare paputki po czym powędrowałam po ubrania do szafy. Otworzyłam szafę i oparłam się o nią, nie wiedziałam co mam na siebie włożyć. Myślę że stałam tam jakąś wieczność, w końcu wybrałam białe rurki z wysokim stanem a do tego granatową bluzę z kapturem, zabrałam także bieliznę i skierowałam się do łazienki. Ubrałam się w przygotowane ciuchy po czym ogarnęłam poranną pielęgnacje twarzy i te rutynowe rzeczy. Kiedy ogarnęłam podstawowe czynności postanowiłam zabrać się za makijaż. Dziś chciałam wyglądać lepiej niż na codzień, podkreśliłam mocno oczy czarną kredką i narysowałam kreski, brwi także podkreśliłam ciemniej niż zawsze.

Z takim makijażem czułam się pewnie i bardzo dobrze. Włosy wyprostowałam ten dzień musi mi się udać, czuje pozytywną energie. Popatrzyłam w lustro uśmiechnęłam się po czym puściłam oczko do swojego odbicia i wyszłam z pomieszczenia. 

 Gdy szłam do swojego pokoju usłyszałam dziwny dźwięk, to mój brzuszek od samego rana już głodny. Szybko zapakowałam książki do torby, wzięłam z szafki mój ulubiony perfum i spryskałam się nim. Piękny zapach. Sięgnęłam szybko jeszcze po telefon i zaczęłam się kierować do kuchni.

Doszłam do kuchni, pierwsze co zrobiłam to było otworzenie lodówki tyle że patrzyłam na to jedzenie i nie wiedziałam co zjeść. Zamknęłam drzwi lodówki i usiadłam na blacie, wyciągnęłam telefon aby sprawdzić ile mam jeszcze czasu. 

- 5 : 50 - szepnęłam sama do siebie. 

Miałam jeszcze sporo czasu, autobus mam jakoś około szóstej czterdzieści bo przecież teraz nie będę jeździć z Jiminem jakby nic się nie stało. Stwierdziłam, że jajecznica to dobry plan. 

  Z lodówki wyjęłam dziesięć jajek, jednak nie byłam pewna czy to wystarczy dla mnie i dla chłopaków, oni są strasznymi żarłokami. Stwierdziłam że jakby co zrobię więcej i wyciągnęłam jeszcze cztery jaja. 

Jestem obrażona na Jimina jednak przecież nie będę taka niemiła, bo wiem, że sam zrobiłby  sobie jedną kanapkę, a później chodziłby głodny. Nie potrafię tak po prostu nie zwracać na niego uwagi, mimo wszystko za dużo dla mnie znaczy.

 Szybko sięgnęłam po duża patelnie, rozpuściła na niej masło wrzuciłam jakaś kiełbasę później cebulę i na koniec jajka taka prosta wersja. Kiedy skończyłam zaniosłam talerzyki chleb, sztućce i patelnie z jajecznica na stół.

 Poszłam do pokoju Taehyunga który jeszcze smacznie sobie spal. Podeszłam do łóżka, chwilkę zastanawiałam się czy zrobić to delikatnie, czy może jednak nie. 

 Wskoczyłam na chłopaka okrakiem - WSTAWAJ - krzyknęłam łapiąc za twarz chłopaka. Jednak ten tylko lekko zepchnął mnie z siebie, odwrócił się, zakrył głowę kołdra i położył się, aby spać dalej. - zrobiłam śniadanko - odsłoniłam ucho chłopaka po czym szepnęłam na co chłopak odwrócił się do mnie, jednak cały czas miał zamknięte oczy.

 - Jo zrobiłaś ? - zapytał zaspanym głosem - jajecznicę - wiedziałam że chłopak uwielbiał takie śniadanie. 

- jak nie idziesz to zjem to sama - wstałam uśmiechając się 

 - Nie nie już idę  - Jęczał zmęczonym, zaspanym głosem i już po chwili stał obok mnie. Kiedy chłopak chciał mnie wyprzedzić złapałam go za przedramie. Chłopak zatrzymał się i spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem. 

- obudzisz Jimina i powiesz żeby przyszedł na śniadanie - chłopak zaśmiał się - no proszę - dodałam patrząc na niego wzrokiem małego szczeniaczka. 

- Jak tak bardzo chcesz żeby przyszedł to sama po niego idź - powiedział  z zadziornym uśmieszkiem, czy on chce zginąć ? walnęłam z pięści w jego ramie.

- dobra pójdę po niego- zaczął głośno się śmiać. 

W tym czasie kiedy chłopak poszedł po rudowłosego ja zeszłam na dół i usiadłam wygodnie do stołu. Nie musiałam długo czekać, pośpieszyli się i zaraz byli na dole. Jimin był już ubrany a drugi jeszcze w piżamce jednak oboje z roztrzepanymi włosami a ich miny wskazywały na niewyspanie, usiedli na przeciwko mnie patrząc prosto na mnie. Czułam się lekko skrępowana. 

- Smacznego - grzecznie się uśmiechnęłam i wskazałam wzrokiem aby sobie nałożyli. Tae podniósł patelnie, jednak zamiast nakładać na swój talerz zaczął od mojego. - Stop, stop nie jem tyle co wy - zaczęłam się śmiać wymachując rękoma. 

Kiedy chłopacy zaczęli jeść nie odezwali się ani słowem. Patrzyli tylko na swoje talerze. 

Tęsknię za nim. Nie jest to tak że mu wybaczyłam, jestem bardzo zła, smutna i zawiedziona lecz to nie takie łatwe nie zwracać uwagi na kogoś kogo naprawdę się kocha. Widzisz go codziennie i kiedy przechodzi obok ciebie boli bardziej niż gdybyśmy po prostu się nie widywali. 

Tak się zamyśliłam że nawet nie zwróciłam uwagi na to że rudowłosy zauważył że patrze na niego i sam zaczął to robić, gdy nawiązał ze mną kontakt wzrokowy szybko go zerwałam. Kiedy wszyscy już zjedliśmy zaczęliśmy sprzątać w sumie to bardziej ja i Jimin ponieważ Tae w ogóle nie był ogarnięty, wiec kiedy tylko odstawił swój talerz szybko pobiegł na górę. W kuchni byłam już tylko sam na sam z rudowłosym co szczerze mnie krępowało. Oboje sprzątaliśmy pomieszczenie, byłam naprawdę zdziwiona ponieważ chłopak nigdy wcześniej tego nie robił.

Widać było, że chłopak ostatnio bardzo się starał, sprzątał dom, wynosił śmieci czego dotąd nie zaobserwowałam u niego. Kiedy skończyłam już sprzątać chciałam wrócić do swojego pokoju jednak chłopak zatrzymał mnie, stając przede mną.

- Ślicznie wyglądasz - powiedział nieśmiało miłym głosem z lekkim uśmiechem. Próbowałam to olać, nie zwracać uwagi na jego miłe słowa jednak kiedy złapałam kontakt wzrokowy z chłopakiem ciepło rozeszło się po moich policzkach "Tylko nie to, błagam nie czerwień się" powtarzałam sobie w myślach. Moje prośby najwidoczniej nie zostały wysłuchane, wydedukowałam to po reakcji rudowłosego który zaczął uroczo chichotać. Szybko uciekłam z pomieszczenia na górę, nic innego nie przyszło mi do głowy. Weszłam do łazienki, spojrzałam na swoje odbicie, byłam cała czerwona czemu mi się to przytrafia ? Poklepałam się delikatnie po policzkach 

- uspokój się dziewczyno - powiedziałam sama do siebie po czym oparłam się o zlew i powoli oddychałam aby czerwień zeszła z mojej twarzy.

- Lisa, jedziemy - krzyknął z dołu Taehyung.

- Już schodzę - odpowiedziałam. Oczywiście nie pojadę samochodem Jimina, ale wyjdę już na autobus. Poszłam do swojego pokoju chwyciłam torbę i zeszłam na dół, chłopacy ubierali się zaczęłam robić to samo, wszyscy razem wyszliśmy z domu jednak ja skierowałam się w stronę bramki, a oni do samochodu.

- Gdzie idziesz ? - zapytał zdezorientowany szatyn.

- Idę do szkoły - Odpowiedziałam z udawanym uśmiechem na twarzy. Po mojej odpowiedzi zauważyłam jak rudowłosy idzie w moją stronę chciałam uciekać jednak to byłoby bardzo głupie i dziecinne. 

- Wiem, że mnie nienawidzisz i nie chcesz mnie widzieć, ale masz kasę żeby ją nie nie potrzebnie wydawać ?. - Po jego wypowiedzi zaczęłam się denerwować, czy on chciał mnie obrazić?!!! 

- Uważasz że nie stać mnie na autobus, czy co? Mnie przynajmniej stać na szczerość, nie to co ciebie, dupku- wszystko zaczęło się we mnie wtedy zbierać wiem, że to wcale nie musiało tak być, a moja odpowiedz mogła wyglądać zupełnie inaczej, ale kiedyś wulkan moich emocji musiał eksplodować. Szybkim krokiem wyszłam na autobus teraz już w ogóle nie miałam ochoty z nim jechać. Kiedy tak szłam usłyszałam jakieś wołanie. Gwałtownie się odwróciłam aby sprawdzić kto to, oczywiście to Tae. 

- Co ty tu robisz? Nie pojechałeś z Jiminem? - zapytałam kiedy chłopak dogonił mnie. 

- Przecież nie mógłbym zostawić cię samą, za bardzo musiałabyś tęsknić za mną - odpowiedział śmiejąc się, chłopak jak zwykle musiał obrócić to w żart.

- Mój kochany głupol - zaśmiałam się klepiąc go w ramie - Chodź bo się spóźnimy - chłopak przytaknął i ruszyliśmy na przystanek. Wtedy już szybko czas zleciał wsiedliśmy do autobusu i zanim się obejrzałam byłam przed szkołą. 


********************************


Hejka pomyślałam że tym razem rozdział dodam szybciej, ponieważ bardzo chciałam wam podziękować za to że mnie czytacie obserwujecie i komentujecie moje opowiadanie <3 Dzięki temu że jesteście tu ze mną moje opowiadanie pojawiło się w rankingu, bardzo cieszę się z tego powodu. Chce dawać z siebie coraz więcej aby moje opowiadanie bardziej wam się podobało, będę ciężko pracować aby was nie zawieść  <3  



   














Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro