Rozdział 43
Jimin POV.
Kurwa dlaczego musiał dowiedzieć się tego wcześniej?! W ogóle skąd on wiedział?
Ah...wspominał o Tae, więc on mu zapewne powiedział.
Niech ja go dorwę to go zabije na miejscu aż będzię błagał o litość.
Mimo że byłem zły za to, że to on się dowiedział, a nie ja mu powiedziałem to czułem się okropnie. Po tym jak wyszedłem z jego domu wypuchłem płaczem. Wróciłem tak do domu.
Po przekroczeniu progu domu, poszedłem od razu do swojego domu. Nie zwracałem uwagi na wołania starszej. Zamknąłem się w pokoju na klucz. Stanąłem na środku i zwyczajnie zacząłem krzyczeć. W dupie miałem to, że ktoś jest w domu. Podszedłem do biurka zaczynając zwalać z niego wszystko, a następnie przewróciłem same biurko, które zrobiło wielki huk.
Niszczyłem wszystko co znajdowało się w pokoju krzycząc jakieś słowa, przy okazji płacząc. Cierpiałem w tamtej chwili bardzo, ale wiem, że Jungkook bardziej i go rozumiem. Teraz, kiedy mnie nienawidzi i ze mną zerwał nie mam dla kogo żyć. Wiem, że mam JiSoo i babcie no i "rodziców", ale to nie to samo co miłość do Jungkook'a.
Nie wiem ile czasu siedziałem w pokoju płacząc i wykrzykując jakieś nie wyraźne słowa, ale długo. W pewnej chwili poczułem ręce oplatające moje ramiona.
-Jimin- szepnęła starsza. Nic nie mówiąc ponownie wybuchłem stłumionym płaczem przytulając siędo mnie- Ćśśśs....spokojnie- kołysała mnie w ramionach- Dowiedział się- skinąłem ledwo widocznie głową.- Ale wiesz, że kiedyś to musiało się stać...nie cofniesz czasu, ale nadal możesz to naprawić, ale teraz ktoś jest w salonie i cierpliwie na ciebie czeka, kiedy przyszedłeś i poszedłeś do pokoju- spojrzałem jej w oczy ze zdziwieniem. Kto taki mógł mnie odwiedzić?
Uspokoiłem się trochę i razem z babcią zeszliśmy do salonu. Zaskoczyło mnie, że w pomieszczeniu znajdował się brunet.
-Jimin!- wykrzyczał radośnie- Koszmarnie wyglądasz- stwierdził
-Dzięki, Hobi, ale ja serio nie mam humoru zresztą sam słyszałeś- zaczerwieniłem się ze wstydu, spuściłem głowę.
-Tak, wiem.- westchnął- Przyszedłem tu, ponieważ Jungkook nie odbiera telefonu, może wiesz...
-Nie, nie wiem i daj mi spokój- przerwałem jego wypowiedź.
-Ale czemu? Coś się stało?
-Nie jesteśmy już razem- te słowa ledwo co przeszły mi przez gardło
-Co? Przecież byliście kochającą się parą!
-Jak to mówią: "było minęło"- wzruszyłem ramionami, ale tuż po chwili uświadamiając sobie co takiego powiedziałem. Ponownie się rozpłakałem. Chłopak przytulił mnie do siebie głaskając po głowie.- Ja już tak nie mogę, a minęło dopiero kilka godzin od roztania. Tak bardzo za nim tęsknie, brak mi go- szeptałem
-To jedź do niego i proś o drugą szansę!
-On mnie nienawidzi...
-A co takiego mu zrobiłeś lub on, że zerwaliście- zapytał
-Bo ja...przespałem się z innym- szepnąłem sam do siebie na tyle cicho bym tylko ja mógłbym to usłyszeć, ale tak to się nie stało.
-Co zrobiłeś?!- wykrzyczał odlychając mnie lekko
-Jestem dupkiem, wiem o tym, ale....to nie moja wina.
-Jak nie twoja to czemu nie powiedziałeś mu?
-Myślisz, że nie próbowałem? Nie dał mi dojść do słowa.
-No rozumiem, ale teraz wiem czemu nie odbiera. Pewnie płacze w poduszkę lub zasnął od płakania- serce ścisnęło mnie w środku.
-Jeśli spotkasz Jungkook'a to spytaj się jakie jest jego życzenie, które chciałby spełnić.- skinął głową
-To ja idę- rzucił
-Pa- mruknąłem i poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku. Nie przeszkadzał mi bałagan jaki miałem teraz w pokoju postanowiłem, że jutro to posprzątam. Ułożyłem się i zasnąłem.
***
Obudziłem się nie wyspany. Kiedy oglądałem się w łazience w lustrze miałem wory pod oczami, byłem blady i ogólnie nie ogarnięty. Wziąłem szybki prysznic zrobiłem sobie lekki makijaż i ułożyłem sobie zwyczajnie włosy. Musiałem jakoś wyglądać. Odświeżony wyszedłem z pokoju do kuchni.
Ehh....kolejny dzień bez mojego ukochanego. Znowu ta samotność. Znowu ta putska, wypełniona żalem i innymi emocjami.
Zjadłem w spokoju śniadanie i żegnając się dwoma kobietami w tym domu wyszedłem z niego. Spacerowałem bez celu po różnych ulicach. Co chwile obok mnie przechodziła zakochana w sobie para, razem uśmiechnięci i szczęśliwi swoją obecnością. Na te widoki moje serce coraz bardziej krwawiło i cholernie bolało. Poszedłem do parku. Usiadłem na pobliskiej ławeczce i podziwiałem krajobrazy. Byłem sam jak palec. Nie miałem już przyjaciela, któremu mógłbym się wygadać, wyżalić. Nie mam osoby, która zawsze mówiłaby mi "Kocham cię", przytulała i całowała czule w usta. To wszystko straciłem. Nie mam już nic.
Patrząc na ludzi przypomniał mi brunet z wczoraj. Wyciągnąłem telefon z kieszeni wchodząc odpowiednie wiadomości. Dobrze, że miałem numer Hobiego.
Jimin: Dowiedziałeś się?
Wyświetlono
Hobiasz: Ale o czym?
Jimin: Jakie życzenie zażyczył sobie Jungkook
wyświetlono
Jimin: Hobi, powiedz....
Powiedz w tej chwili
Hobiasz: Nie wiem, czy powinienem mówić...
Jimin: Mów.
Hobiasz: Bo on zażyczył sobie..
Że nie chcę cię nigdy więcej na oczy widzieć
Oto jego życzenie, Jimin przepraszam.
nie wyświetlono, 14:04
Jimin?
Jesteś tam?
nie wyświetlono, 14:25
Cholera!
nie wyświetlono
*********************
Jeszcze jeden rozdział i Epilog.
Eh....jak ten czas leci.
Już niedługo wakacje cieszycie się, bo ja tak.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro