Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Epilog

Do późnego wieczora pakowałem swoje rzeczy do pudeł. Pytanie brzmi: skąd ja mam tyle pierduł?

Rodziców oraz brata nie było cały dzień, nie wiem gdzie są.

Zmęczony poszedłem na górę do swojego pokoju. Rozebrałem się do bielizny i poszedłem do łazienki. Wszedłem pod prysznic odkręcając wode, która po kontakcie z moją skórą wywołała u mnie dreszcz. Zacząłem wykonywać wolne ruchy powodując, że się zrelaksowałem.

Minęło dziesięć minut. Nagle po całym domu rozległ się dzwonek do drzwi. Nie zareagowałem. Po pięciu minutach dźwięk ponownie się powtórzył.

Stwierdziłem, że nie będę zwracał na to uwagi, a ten ktoś sobie odpuści i sobie pójdzie. Kąpałem się dalej.

Dzwonek przestał już dzwonić. Uspokojony spłukałem pianę ze swojego ciała i już miałem wychodzić z pod prysznica, ale zostałem zaatakowany przez Hobiego? Cofnąłem się gwałtownie do tyłu przez co się poślizgnąłem w kabinie.

-Aish...- syknąłem masując głowę

-Jungkook, nic ci nie jest? Ja nie chciałem, ale nikt nie otwierał drzwi.- pomógł mi wstać podając ręcznik

-Ale nie musiałeś wbijać mi do łazienki!- warknąłem zdenerwowany wyrywając mu biały ręcznik z rąk i owinąłem go sobie wokół bioder.

-No przepraszam, ale miałem powód.

-Ciekawie jaki....- podszedłem do umywalki wyciągając krem z szafki zaczynając pielęgnować swoją twarz.

-Jimin- przerwałem swoją czynność patrząc na niego nie zrozumiale.

-Co, Jimin?- udawałem nie wzruszonego, ale w środku byłem zestresowany.

-No....znaleźliśmy go ze Sugą.

-Yhm...- mruknąłem powracając do kremowania swojej twarzy

-Czy ciebie to w żadnym stopniu nie rusza?

-Hm...niech pomyślę- odstawiłem wszystko na swoje miejsce podpierając się o umywalkę, przybierając zamyśloną twarz.
-Nie- mruknąłem czując się gorzej.

-Jungkook, przecież Jimin był twoim chłopakiem.- spuściłem głowę- Kochałeś i pewnie nadal kochasz go bardzo mocno tylko, że nadal czujesz do niego gniew z powodu tej zdrady.- położył dłoń na moim ramieniu. Jego słowa do mnie dotarły aż zakuło mnie w sercu- Ale nie odtrącaj go- spojrzałem na niego ze szklanymi oczami

-Kocham go bardzo, ale nie mogę pogodzić się nadal z tym co zrobił- szepnąłem

-Przejdzie ci, potrzebujesz czasu.- przytuliłem się się do niego.- Ah! Właśnie! Nie pora na rozczulanie się! To poważna sytuacja, ubieraj się i idziemy- popchnął mnie do pokoju- Masz minute- zagroził palcem wychodząc z pokoju.
Westchnąłem ubierając się szybko i oczywiście w coś ciepłego. Ubrany wyszedłem z pokoju na dół. Chłopak stał wyczekująco przy drzwiach pisząc coś na telefonie.
Założyłem buty i kurtkę z kapturem, bo nie zapominając miałem mokre włosy.

-Gotowy? Idziemy- wyszliśmy z domu i ruszyliśmy tylko w jego znanym kierunku.

-Gdzie idziemy?- spytałem, ponieważ czułem jakbym już tu był.

-Zaraz będziemy.

Szliśmy polną drogą, a wokoło był las. Było ciemno, dlatego włączyliśmy latarki w swoich telefonach.

Wszystko było mi znajome. Ta sama droga ten sam las. Przypominam sobie tylko brakuje.....

-Jesteśmy- powiedział. Ujrzałem most. Tak, teraz sobie przypominam. Wielki most, a nad nim wielka szczelina nad którą płynęła woda.
W oddali na moście zauważyłem Suge. Podeszliśmy do niego.

-No nareście- mruknął- Ile można czekać?

-Wybacz, i co?- toczyli rozmowę, a ja nic nie rozumiałem.

-Nie wiesz? Sami zobaczcie- wskazał na bramkę.

O nie....mój sen się powoli sprawdza. Za bramką stał Jimin, wyglądający jakby chciał zaraz skoczyć, ale ja nie mogłem mu na to pozwolić o nie!

-Jimin- chciałem pobiec do niego, ale przyjaciele mnie zatrzymali

-Zgłupiałeś?- warknął Suga

-No trzeba go z tamtąd zabrać.

-Zrobisz jeden ruch to skoczy. Myślisz, że nie próbowałem?

-No, ale....- załkałem- O-on nie może!- zalałem się łzami- Nie!- krzyknąłem

-Uspokój się młody.

-Jak mam się uspokoić? Zejdźcie mi z drogi- popchnąłem ich w przeciwnym kierunku. Podszedłem powoli do chłopaka.

-J-jimin- powiedziałem

-Odejdź stąd.- odpowiedział bez uczuć

-Nie mogę, proszę nie rób tego.

-Muszę. Takie jest i będzie twoje życzenie- spojrzał mi w twarz- Czyż nie takie było twoje pragnienie? Raz na zawsze zniknąć z twojego życia?

-To nie prawda! Powiedziałem to wszystko ze złości. Nie mogłem znieść tego, że mnie zdradziłeś i okłamywałeś przez ten długi czas, ale bardziej nie będę mógł znieść twojej śmierci, hyung. Pomyśl o swojej siostrze i babci. Jak oni sobie poradzą bez ciebie?- próbowałem choć to co mówiłem płynęło prosto z serca.

-Nie będziesz płakał po mnie. Wkrótce zapomnisz, znajdziesz sobie kogoś innego, kogoś kto nie będzie cie okłamywał jak ja, a JiSoo....ty byś się nią zaopiekował.

-Ale ja chcę tylko ciebie...- szepnąłem podchodząc bliżej- Jimin, proszę zejdź.

-Za późno.- rzekł i powoli puszczał się barierek.

-Jimin nie!- podbiegłem i w ostatniej chwili złapałem jego dłoń. Siłowałem się by go wciągnąć, ale nie dawałem rady.

-Kookie, puść...- popatrzył mi w oczy zwisając nad przepaścią

-Nie, nie mogę. Nie zrobię tego. Musisz żyć, żyć dla mnie i JiSoo- załkałem patrząc na niego- Kurna nie rozumiesz tego, że cię kocham? Już nie liczy się to, że mnie zdradziłeś, że mnie okłamywałeś przez tak długi czas, ale nie mów mi, abym puścił twoją rękę, bo tego nie zrobie.- machnąłem głową do chłopaków stojących z tyłu. Podeszli i pomogli wciągnąć rudowłosego.

Kiedy stanął obok mnie przytuliłem go do siebie jak najmocniej przy okazji przewracając nas obu.

-Już nigdy czegoś takiego nie rób, nie zostawiaj mnie- szeptałem

-Przepraszam- powiedział wtulony w moje zagłębienie w szyi...

Siedzieliśmy na ziemi ponad pięć minut ciesząc się swoją obecnością i bliskością, ale ktoś musiał nam ją przerwać.

-Um...nie chce wam przeszkadzać, ale może wrócimy spokojnie do domu i tam dokończycie okazywanie czułości?- zaproponował Hobi.

Skinęliśmy głowami podnosząc się na równe nogi.

Wciąż przytulony do rudowłosego wróciliśmy do mojego domu.

Usiedliśmy na kanapie. Ja oczywiście na kolanach starszego wtulając się w jego klatkę.

-To my sobie pójdziemy, a wy róbcie co chcecie.- rzekł Suga i poszli sobie.

Oderwałem się od chłopaka patrząc w jego twarz.

-Wiesz jak się bałem?- szepnąłem i ująłem jego twarz w dłonie

-Wiem i bardzo cię za to przepraszam- przybliżyłem twarz do jego składając na jego ustach czuły pocałunek. Nie musiałem długo czekać na reakcje ze strony starszego, oddał go od razu.

-Już nigdy cię nie opuszczę- szepnął odrywając się ode mnie i patrząc mi w oczy.

*****************************

Oto Epilog, mógłby być trochę lepszy, ale nie mogłam niczego innego wymyśleć, a nie niechciałam uśmiercić Jimin'a. Wybaczycie mi?

Trochę szkoda mi kończyć to FF, ale kiedyś musiało to nastąpić, a gdybym nie zrobiła z tego rozdziału zakończenia to nie wiem jak inaczej bym to skończyła...

Także DZIĘKUJE!! Każdej osobie za dotarcie aż do samego końca. Za komentarze i gwiazdki serdecznie dziękuje!!!

Ale nie martwcie się. Już niedługo druga część "Piłka to nie wszystko2"....Mam nadzieję, że ona wam się spodoba.

Do zobaczenia!!!!!!

❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤
JUNGKOOK WYSYŁA WAM SERDUSZKO!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro