PROLOG
Milczenie. Na początku wydawało mi się piękną ucieczką. Chwilą wytchnienia od przytłaczającego świata. Szybko pojęłam jednak, że była to tylko iluzja. Cisza tętniła własnymi tonami, które rozbrzmiewały w moich myślach i uderzały o miejsca, do których bałam się nawet zaglądać. Tam, gdzie rodziły się niewypowiedziane słowa i nieusłyszane krzyki. Miała też smak. Ostry wręcz cierpki, niczym coś, czego nie dałam rady przełknąć.
Od dziecka na każdym kroku powtarzano mi, że milczenie jest złotem. Dla mnie stało się jednak ciężarem, którego w żaden sposób nie potrafiłam zrzucić z barków. Próbowałam mówić, szeptać czy krzyczeć, ale moje słowa za każdym razem rozmywały się w próżni rozkosznie określanej domem. Ostatecznie zamilkłam. Latami budowałam wokół siebie mur, cegła po cegle, aż pewnego dnia zdałam sobie sprawę z tego, że nikt już nie potrafił się przez niego przebić. Nawet ja sama.
Cisza nigdy nie była dla mnie bezpieczną przystanią. W zamian za to stała się czymś na kształt bólu w którym skrywałam niewyrażone żale, niewylane łzy i niespełnione marzenia. Była częścią mnie. Zyskała miano mojej towarzyszki i największego wroga. Znalazłam w niej kruche piękno i najgorsze cierpienie. Nie z wyboru, lecz z konieczności. Bo czasem jedyną drogą do przetrwania jest zakochanie się we własnym więzieniu.
Tylko ona wiedziała, co ukrywam głęboko w sercu. Ile brudnych prawd przełknęły moje usta i jak słodko potrafiły układać się w nich kłamstwa. Ona i...on. Ponieważ w tym całym chaosie istniał mężczyzna, który jako jedyny skutecznie przebił się przez klatkę, w której zostałam uwięziona. Rozdarł ją na strzępy gołymi rękoma i przyczołgał się na kolanach tam, gdzie nikt wcześniej nie zdołał dotrzeć. Zburzył mur, który skrupulatnie przez lata budowałam i zawładnął moimi myślami do tego stopnia, że pustka, w której się ukrywałam dosłownie wykrzykiwała jego imię. A może tak mi się jedynie wydawało? Może w rzeczywistości utknął w niej razem ze mną?
Może Evrin Cranston znał wszystkie moje sekrety, bo... sam był jednym z nich?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro