Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 11

Pierdyriald lat świetlnych później Gienek oczywiście się odrodził. No bo przecież to jest Gienek niezniszczalny, tak? W każdym razie urodził się w bagażniku i tam też mieszkał bo był nieśmiały i bał się wejść na ludzi. To znaczy WYJŚĆ. Bał się wyjść na ludzi. Ledż pewnego dzionka kiedy tak se siedział upity wodą gazowaną, jego przyrodnia siostra od strony ojca - Cebulakowata Cebula - zapukała w bagażnik.
- Te, Świstak, wyłaź z tego zadupia - powiedziała bo tak miało na imię 14 wcielenie Gienka - Gienek Świstak.
- Po co?
- Bo przyleciała twoja ciotka z Australii, której nigdy nie widziałeś.
- Co!? Kiedy przeleciała mnie ciotka z Austrii? - spytał Gienek Świstak bo był przygłuchawy
- PRZYLECIAŁA DO CIEBIĘ! Biegnij do domu i pomóż jej zejść z dachu.
I Gienek Świstak pobiegł do domu gdzie ciotka siedziała na dachu.
- Przysięgam, że ostatnio jak tu byłam wchodziło się przez dach! - powiedziała.
- Ostatnio jak tu byłaś to mieszkaliśmy w ziemiance! - odpowiedziała Cebulakowata Cebula. Gienek nie miał nic do powiedzenia bo sam przez całe życie mieszkał w bagażniku.
Aż nagle przyleciał Batman i zdjął biedną ciotkę z dachu.
- Ha ha! Uratowałem waszæ ciotkę! - powiedział - A wiecie dlaczego?
- Bo jesteś Batman, tak wiemy - odpowoedziało zgodnie przyszywane rodzeństwo od strony ojca.
Kiedy Batman poleciał dalej ratować świat ciotka powiedziała:
- Gieniu Świstaku! Lata cię nie widziałam! Opowiedz coś o swoim marnym i nudnym życiu. Interesujesz się czymś?
- Tak ciociu, jestem bardzo kreatywny i gram muzykę poważną na basie. A ty, co robiłaś przez te wszystkie lata?
- Ja...byłam twoim ojcem.
- NIEEEEEEEE!
I wtedy Gienek się obudził z tego koszmaru, założył narty i pojechał do swojej dziewczyny, która mieszkała na Alasce w rezerwacie słoni hodowanych na cele charytatywne. I powiedział jej tak:
- Kochanie, masz moje serce - myślał, że to bardzo romantyczne.
- No, faktycznie. Mam twoje serce.
- Jak to? Poważnie mówisz?
- No.
- Och nie - pedział i wzioł umar.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro