Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

23

Miejsce, gdzie rozbiliśmy nasze namioty znajdowało się w środku pięknego sosnowego lasu.
Zapach unoszący się w powietrzu działał kojąco i uspokajająco.
Lekki wietrzyk idealnie kontrastował z wysoką temperatura, ochładzając nas.

Stawiając moją czerwoną torbę przy namiocie należącym do dziewczyn wzrok, odetchnęłam z ulgą i usiadłam na ziemi. Mój wzrok skupił się na stosie gałęzi leżących zaraz obok przenośnej lodówki, przez co nie zauważyłam, że ktoś zajął miejsce obok.

- I jak ci się podoba? - wzdrygnęłam się kiedy usłyszałam głos najmłodszego chłopaka.

- Jest super.

- Na pewno?

- Naprawdę jest idealnie. Jestem tylko zmęczona - posłałam fałszywy uśmiech i podniosłam się z ziemi. - Pójdę się położyć - wskazałam ręką na zielony namiot, a po chwili do niego weszłam.

Co ty robisz? Nie dość, że zabrał cię ze sobą i nie musisz płacić za nic, a ty się tak zachowujesz.

Przygryzłam górną wargę i ledwo powstrzymałam się od płaczu.

- Nie może ci na nim zależeć. Ty go nie znasz. - powiedziałam do siebie i zakopałam się w śpiworze.

*

Obudziłam się późnym wieczorem z okropnym bólem pleców i szyi. Uroki spania na ziemi.

Przeczesując ręką odstające we wszystkie strony włosy, opuściłam namiot i rozejrzałam się wokoło. W oddali zauważyłam palące się ognisko i grupę ludzi wokół niego; jednak nie podeszłam tam, tylko odwróciłam się w drugą stronę.

Po zrobieniu kilku kroków zatrzymałam się i wbiłam wzrok w gwiaździste niebo.

Chciałabym być taka jak one. Są daleko od ziemi i nie muszą się niczym przejmować.

- Księżniczko  - lekko podskoczyłam i złapałam się za serce.

- Nigdy więcej tak nie rób, księciu.

Chłopak zachichotał i podszedł do mnie bliżej i złączył nasze dłonie; momentalnie zrobiło mi się cieplej, a moje policzki przybrały kolor szkarłatu.

Znów.

Speszona wysunęłam rękę z uścisku i znów skupiłam się na gwiazdozbiorach. 

- Gwiazdy są takie piękne - powiedziałam nie odrywając od nich wzroku

- Jednak nie tak bardzo jak ty - chłopak mruknął pod nosem.

Przygryzłam wargę i nic nie powiedziałam, mimo że wiele słów chciało opuścić moje usta.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro