1408³
— No więc...
Dlaczego płakałeś?
I dlaczego wróciłeś już do domu?
— J-Ja...
Kilka dni temu stało się c-coś strasznego.
— Mógłbyś powiedzieć o co chodzi, proszę?
— Umm...
Boję się, że jak ci powiem co się stało to nie będziesz chciał mnie znać haha
— Nie mów tak
— Taka prawda
No więc, mam zaburzenia odżywiania.
A przynajmniej tak powiedziała pani psychiatra.
Wczesniej chodziłem na terapię i inne gówna, ale potem doszedłem do wniosku, że to mi nie pomaga w żaden sposób i tylko marnuję kasę rodziców, więc powiedziałem im, że jest już wszytko okej i poprosiłem, aby mnie wypisali.
I naprawdę było wszystko okej.
Ale, po prostu z dnia na dzień moje samopoczucie się pogorszyło a ja nie pragnąłem niczego innego poza pustym żołądkiem i śmiercią.
A-A kilka dni temu...
— Słucham cię...
— A kilka dni temu, w nocy... Boże, nie mogę... A kilka dni temu dostałem napadu i jak świnia zacząłem jeść wszystko co było w zasięgu mojego wzroku.
A-Ale to nie byłem ja, uwierz mi.
I babcia to usłyszała i zobaczyła mnie prawie śpiącego, a wokół mnie bałagan po jedzeniu. Myślałem, że na mnie na krzyczy, że wyzwie mnie od dziwadeł i grubasów, a ona mnie przytuliła i cos tam mówiła, ale nie nic do mnie nie docierało.
— To chyba dobrze, Jiminnie?
— T-Tak, było dobrze.
Myślałem, że jestem akceptowany przez chociaż jedną osobę z mojej rodziny.
A-Ale ona, kiedy tylko zasnąłem, z-zadzwoniła do m-moich rodziców i z-zaczęła mówić, że w-wychowali jakiegoś dzikusa, m-mówiła o mnie b-bardzo złe rzeczy.
A r-rano, kiedy się o-obudziłem miałem g-godzinę na spakowanie się.
— Jiminnie...
— Tak b-bardzo cię p-ptrzebuję hyung.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro