Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6. First time in market

-Jimin, idę po jakieś zakupy, żebyśmy mieli co jeść, ok?

-Jasne, ja poczekam. - odpowiedział słabym jeszcze głosem.

-I wezmę dla ciebie jakiś lek, albo chociaż tabletki.

-Yoongi, nie wydawaj tyle pieniędzy na mnie. Jestem tylko zwykłym człowiekiem, który dodatkowo czerpie z ciebie korzyści i źle się z tym czuje.

-Jimin, ale ty też na to zarobiłeś razem ze mną. To nie jest tak, że to tylko moje pieniądze, wiesz?

-No dobrze, a teraz idź, bo ci market zamkną.

-Spokojnie, nie zamkną, ale i tak już idę.

Wyszedłem ze schronu i zacząłem kierować się w stronę najbliższego marketu, jaki kiedykolwiek widziałem. Szczerze powiedziawszy, to bałem się tam iść, no bo w końcu nigdy nie byłem w tak wielkim miejscu.

--- --- ---

Kiedy moim oczom ukazał się wielki, metalowy budynek marketu wziąłem głęboki wdech i wydech i wszedłem do środka.

Przy wejściu zauważyłem jakieś dziwne, plastikowe niebieskie koszyki, które każdy kupujący miał w ręku. Ja też powinienem to coś wziąć?

Po dłuższym zastanowieniu się wziąłem 'koszyk' w rękę i przeszedłem przez barierki i skierowałem się w kierunku alejki z jedzeniem. Nie obyło się oczywiście bez żadnego zapytania jak dotrzeć do danej alejki.

Gdy w końcu dotarłem do upragnionej alejki wziąłem się za szukanie jedzenia. Gdy już je znalazłem, zapakowałem je do koszyka i czym prędzej sprawdziłem ile jeszcze mam budżetu. Okazało się, że mam jeszcze około 60 tysięcy won, co oznaczało mniej więcej tyle, ze mogę zrobić zakupy na kilka dni pod rząd.

--- --- ---

W koszyku miałem już wszystko, czego tylko potrzebowałem. Podszedłem więc do kasy, lecz nie tej samoobsługowej, bo nie umiałbym jej obsłużyć. 

Miła pani obsłużyła mnie i skasowała wszystkie moje produkty, po czym podała mi jakąś reklamówkę i kazała skasować produkty i zapłacić za nie. Wyciągnąłem więc banknoty z kieszeni i podałem je jej. Ta oddała mi resztę, a ja wziąłem się za pakowanie produktów.

--- --- ---

-Jimin! Wróciłem!

Nie usłyszałem żadnego głosu. Spojrzałem więc na jego legowisko i zobaczyłem małego, śpiącego aniołka.

-Ok, więc nie będę przeszkadzał ci, gdy śpisz.

-Hm? - odpowiedział zaspany.

-Śpij spokojnie, Minnie. Ja tylko wróciłem z zakupów.

-Nie chcę, opowiadaj jak było.

-Najpierw weźmiesz tabletkę na gardło, ok?

-Niech ci będzie, Yoonnie.

Podałem młodszemu tabletkę do ssania i rozpaliłem małe ognisko w puszce, by było trochę cieplej. Jeśli dalej tak pójdzie, to będziemy mogli kupić jakieś lepsze palenisko.

===---===

Wiem, że nie było rozdziałów, ale też jestem tylko człowiekiem i mam swoje prywatne życie, więc nie będę się tłumaczył.

Mam nadzieję, że ktoś jeszcze to czyta,

Miłego dnia, Cukiereczki!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro