Gorzka wódka
-Kochanie, zostańmy jeszcze chwilę - proszę i zatrzymuje się na środku parkietu ciągnąc mojego męża za rękę.
-Nie jesteś padnięta? Ja mam wrażenie, że od poranka minęły dwa dni, a nie niecałe dwadzieścia cztery godziny - wzdycha i podchodzi do mnie, układając dłonie na mojej talli. Zarzucam mu ręce na szyję i zaczynam się delikatnie kołysać. Mężczyzna bez mrugnięcia okiem podąża za mną i patrzymy sobie w oczy.
-To prawda. Ale jesteśmy już małżeństwem - macham mu przed oczami dłonią z obrączką i kładę spowrotem na ramię chichocząc.
- Jesteśmy żono.
- Więc teraz miesiąc miodowy i mogę zacząć marudzić.
- Marudzić? A na co dokładnie? - pyta rozbawiony mężczyzna przybliżając twarz do mojej i trąca mnie nosem.
- No wiesz, że skarpetki leżą gdzieś w kącie, albo że śmieci nie wyniosłeś, albo że kupiłeś coś niepotrzebnego, że szawki nie przykręciłeś od pół roku..
- Koniec! Moja slodka Żonka, na pewno nie zmieni się w straszną żonę ze wszystkich opowieści starszych kolegów. - Puszcza moją talię i sięga po moje zaplecione dłonie na karku. Rozplątuje je i układa wzdłuż mojego ciała, co na chwilę zbija mnie z tropu. Czyżby już mnie porzucał na myśl o przyszłości z żoną z piekła rodem? Moja mina musi zdradzać moje myśli, bo mój mąż uśmiecha się półgębkiem, po czym pochyla się i zwinnie przerzuca mnie przez ramię i podnosi, po czym kieruję się do wyjścia.
- Co Ty robisz?! - krzyczę uderzając dłońmi o jego tyłek.
- Zabieram moją żonę na noc poślubną zanim zmieni się w potwora! - woła wesoło i klepie mnie w tyłek. Jestem pewna, że cała obsługa sali go słyszała i muszą mieć niezły ubaw. Mrużę oczy mimo, że nie może tego zauważyć, a moje włosy latają na wszystkie strony utrudniając mi myślenie. Ewentualnie jest to wymówka na brak ciętej riposty.
- Jest już ranek. Szósta rano! - zauważam.
- Więc będę oryginalny i zabiorę Cię na dzień poślubny.
Zaczynamy oboje się śmiać. Kocham tego blondyna, a to że jesteśmy przyjaciółmi z zwariowanymi pomysłami uświadamia mi, że przez najbliższe lata, dopóki monotonia i brak energii nas nie dorwie, na pewno nie będziemy się nudzić.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro