Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Gorzka wódka

-Kochanie, zostańmy jeszcze chwilę - proszę i zatrzymuje się na środku parkietu ciągnąc mojego męża za rękę.

-Nie jesteś padnięta? Ja mam wrażenie, że od poranka minęły dwa dni, a nie niecałe dwadzieścia cztery godziny - wzdycha i podchodzi do mnie, układając dłonie na mojej talli. Zarzucam mu ręce na szyję i zaczynam się delikatnie kołysać. Mężczyzna bez mrugnięcia okiem podąża za mną i patrzymy sobie w oczy.

-To prawda. Ale jesteśmy już małżeństwem - macham mu przed oczami dłonią z obrączką i kładę spowrotem na ramię chichocząc.

- Jesteśmy żono.

- Więc teraz miesiąc miodowy i mogę zacząć marudzić.

- Marudzić? A na co dokładnie? - pyta rozbawiony mężczyzna przybliżając twarz do mojej i trąca mnie nosem.

- No wiesz, że skarpetki leżą gdzieś w kącie, albo że śmieci nie wyniosłeś, albo że kupiłeś coś niepotrzebnego, że szawki nie przykręciłeś od pół roku..

- Koniec! Moja slodka Żonka, na pewno nie zmieni się w straszną żonę ze wszystkich opowieści starszych kolegów. - Puszcza moją talię i sięga po moje zaplecione dłonie na karku. Rozplątuje je i układa wzdłuż mojego ciała, co na chwilę zbija mnie z tropu. Czyżby już mnie porzucał na myśl o przyszłości z żoną z piekła rodem? Moja mina musi zdradzać moje myśli, bo mój mąż uśmiecha się półgębkiem, po czym pochyla się i zwinnie przerzuca mnie przez ramię i podnosi, po czym kieruję się do wyjścia.

- Co Ty robisz?! - krzyczę uderzając dłońmi o jego tyłek.

- Zabieram moją żonę na noc poślubną zanim zmieni się w potwora! - woła wesoło i klepie mnie w tyłek. Jestem pewna, że cała obsługa sali go słyszała i muszą mieć niezły ubaw. Mrużę oczy mimo, że nie może tego zauważyć, a moje włosy latają na wszystkie strony utrudniając mi myślenie. Ewentualnie jest to wymówka na brak ciętej riposty.

- Jest już ranek. Szósta rano! - zauważam.

- Więc będę oryginalny i zabiorę Cię na dzień poślubny.

Zaczynamy oboje się śmiać. Kocham tego blondyna, a to że jesteśmy przyjaciółmi z zwariowanymi pomysłami uświadamia mi, że przez najbliższe lata, dopóki monotonia i brak energii nas nie dorwie, na pewno nie będziemy się nudzić.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro