Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1: Syn Snape'a

- Słucham?

- Słyszałeś, Potter - warknął profesor Snape. - „Nie każ mi tego powtarzać”.

- Nie wierzę - powiedział zdumiony Harry. - Jak to w ogóle jest możliwe?

- Sam nie jestem do końca pewien, Potter, ale Albus poinformował mnie o tym dziś rano i wygląda na to, że rzeczywiście jestem twoim ojcem.

- Ale wyglądam zupełnie jak mój tata, James Potter, z wyjątkiem szmaragdowozielonych oczu mojej mamy, które wszyscy uwielbiają komentować!

Snape parsknął. - Z pewnością kroczysz po zamku jak twój ojciec.

- Więc przyznajesz, że kroczysz po zamku?

- Wiesz, co miałem na myśli, Potter!

Uśmiechnięty Harry powiedział: - Więc jak to jest, że jesteś moim tatusiem? Nie wyglądam jak ty. Masz ziemistą skórę, tłuste włosy i brzydkie żółte zęby, a ja… no cóż, jestem ładny.

- Najwyraźniej twoja kochana matka rzuciła na ciebie zaklęcie protean po urodzeniu, abyś przypominał jej męża. Jednak teraz, gdy osiągnęłeś pełnoletność, wkrótce powrócisz do swojego prawdziwego wyglądu.

- Masz na myśli, że będę wyglądać jak ty?

- Tak, Potter, będziesz - powiedział Mistrz Eliksirów z uśmiechem.

- Muszę się napić!

- W tym się zgadzamy - powiedział Snape, usiadł i nalał sobie szklankę ognistej whisky.

- A dla mnie? - zapytał Harry.

- Nie, nie dostaniesz żadnego, Potter, to jest męski drink.

- Dobra - warknął Harry. - Więc wytłumacz mi to dobrze? Nie uprawiałeś seksu z moją matką, a jednak w jakiś sposób jesteś moim ojcem, a nie James Potter, jak zawsze myślałem. Teraz, gdy jestem prawie pełnoletni, okazuje się, że jesteś w istocie moim dawno zaginionym rodzicem, który jest po prostu złym, tłustym dupkiem i fałszywym śmierciożercą.

Z dymem wydobywającym się z jego nozdrzy, od whisky, Snape powiedział: - To byłoby poprawne. Chociaż Merlinie, pomóż mi, nie mam pojęcia, jak to możliwe.

Harry jęcząc, siada i mówi: Nagle czuję się jak Luke Skywalker.

- Kto? Czy on nie jest jednym z pierwszorocznych Krukonów?

- Nie, to postać z mugolskiego filmu, która dowiaduje się, że jego ojciec jest sługą zła - odparł Harry.

Wtedy przyszła mu do głowy myśl, bardzo zła myśl: Tatusiu?

- Nie nazywaj mnie tak Potter!

- Tatusiu - powtórzył Harry tylko po to, by zirytować Snape'a - czy myślisz, że możesz mówić bardzo głębokim głosem jak James Earl Jones, a potem powiedzieć „Jestem twoim ojcem”?

Snape spytał krzywo - Kim jest James Earl Jones?

- Mugolski aktor o głębokim głosie, który gra Dartha Vadera, złego ojca Luke'a.

- Nie, nie zrobię tego! Zachowywanie się jak mugol jest gorszące dla czystokrwistego, takiego jak ja.

- Tak, czystokrwistego, któremu udało się spłodzić syna z mugolską wiedźmą i który nigdy nie uprawiał z nią seksu. To brzmi trochę podejrzanie. Myślę, że kłamiesz na temat seksu.

Snape skrzywił się jeszcze bardziej i wypił kolejny kieliszek ognistej whisky. - Nigdy nie zniżyłbym się do spłodzenia dziecka że szlamą, Potter.

- Nie masz na myśli Harry Snape? Przecież jesteś teraz moim tatusiem - powiedział Harry niewinnie, a potem spróbował wczołgać się na kolana Snape'a.

- Zejdź ze mnie, Potter. Nie biorę za ciebie żadnej odpowiedzialności i nie chcę cię więcej widzieć po ukończeniu studiów - warknął mistrz eliksirów.

- Ale tato, kocham cię.

- ARRRRGH! - wrzasnął Snape, złapał butelkę ognistej whisky i wybiegł z pokoju, zostawiając Harry'ego Pottera samego.

Chichocząc dyrektor, Albus Dumbledore wyszedł zza ukrytych drzwi z kieszonkowym zegarkiem w dłoni. Najwyraźniej ustalał czas trwania tej rozmowy.

Harry uśmiechnął się i wyciągnął rękę, a dyrektor umieścił w niej mały worek z galeonami.

- Naprawdę nie sądziłem, że uda nam się go przekonać, że jest twoim ojcem, ale wygląda na to, że też go zmusiłeś do picia. Jak nazywa się ten rytuał ponownie?

- Prima aprilis, sir - odpowiedział Harry, wkładając złoto do kieszeni. - Następnym razem przekonajmy go, że spłodził również Hermionę.

Dyrektor zaśmiał się i obaj poszli razem korytarzem.

Ciąg dalszy nastąpi… 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro