Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

7. Pszeniczne Spotkania

Yoongi szedł polnymi drogami zniechęcony i podirytowany. Jego koszulka i włosy wciąż były mokre, ale aż tak mu to nie przeszkadzało, bo to był bardzo ciepły dzień.

Nie miał co robić, bo Hoseok pojechał z rodziną nad morze, więc krążył w tą i we w tą od samego rana. Też dlatego zakręcił się pod domem Jiminy, choć to był trochę przypadek, bo wcześniej nie był pewny, że ona tam mieszka.

Zły był dlatego, że po drodze spotkał Taehyunga, który na pewno szedł do swojej wybranki. Wieść o ich przyszłym ślubie rozeszła się już po wsi. Wcale mu się to nie podobało.

Kiedy tak szedł i rozmyślał, usłyszał jakieś szelesty po swojej prawej. Wydawało mu się, że ktoś siedzi w pszenicy.

– Jest tu ktoś? – zawołał w eter. Nie miał co do tego pewności, ale był tak znudzony, że mógł przeszukać to całe pole, nawet jeśli nikogo tam nie było.

Znów usłyszał jakiś szelest, więc postanowił wejść między kłosy i to sprawdzić.

Szybko się okazało, że słuch ma dobry i faktycznie ktoś tu jest. I to chyba nawet dziewczyna.

Zobaczył skuloną w pszenicy sylwetkę. Brązowe sandałki, sukienka w kwiaty, kolorowa chustka. Od razu ją rozpoznał.

– Drugi raz się dziś spotykamy? I to w takim miejscu? – spytał, stając nad nią. Jimina spojrzała w jego kierunku i wtedy zauważył, że ma czerwone oczy i mokre policzki. – Płaczesz?

– Zostaw mnie tu... – jęknęła, ocierając łzy. Nic to nie pomogło.

– Co się stało? To przeze mnie? Przez te kwiaty? Nie połamałem żadnego!

Jimina uśmiechnęła się na chwilkę, a potem wróciła myślami do smutnych wydarzeń i znów wybuchła płaczem. Yoongi usiadł kawałek dalej i patrzył na nią jak na zjawisko.

Minęło trochę czasu, a on nadal siedział i się nie odzywał. Jimina w końcu przestała płakać.

– Po co tu ze mną siedzisz? – spytała, patrząc na jego brudną od piasku twarz. Miał zdarte całe kolana.

– A Taehyung nie szedł do ciebie? – odbił pytanie. Jimina zagryzła wargę.

– A ty co mnie śledzisz?

– Ja tylko widziałem, że szedł do ciebie. I to w takim razie dziwne, że nie jesteście razem.

– Pokłóciliśmy się.

Yoongi zagwizdał.

– I cię tu zostawił? Taki z niego dżentelmen jak ze mnie elegant!

Jimina znowu się zaśmiała. Czemu ten głupek tak skutecznie poprawiał jej humor?

– Twój ojciec już ci znalazł przyszłą żonę?

– Hę? – zmrużył oczy. Kompletnie nie rozumiał czemu z tym tak nagle wyskoczyła.

– Bo mój już ma dla mnie męża i kropka! A ja nie chcę! Wiesz? Nie chcę wychodzić za Taehyunga i on za mnie też nie chce!

Yoongi nie wiedział jak ma na to zareagować.

– O to się kłóciliście?

Jimin skinęła głową i znowu zrobiła się smutna.

– Nie wiem co robić! W niedzielę ogłosili nasze zaręczyny, wszyscy już wiedzą, a my się teraz kłócimy!

Ukryła twarz i objęła swoje kolana.

Yoongi patrzył jak płacze i zastanawiał się co zrobić.

Nieśmiało wyciągnął rękę. Wahał się bardzo długo, ale w końcu postanowił położyć ją na jej ramieniu. Klepnął ją dwa razy. Nie protestowała. Ich spojrzenia spotkały się na moment, a potem oboje speszeni odsunęli się od siebie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro